W Boże Narodzenie Lasse i Maja wybierają się na pływalnię, by tam spędzić Święta. Na miejscu okazuje się, że tego dnia będzie miał swój pokaz skoków do wody słynny mistrz pływacki, Racke Bolinder. Odbędą się także zawody, podczas których będzie można zdobyć specjalną odznakę. Przyjaciele przebierają się więc w szatni, gdzie zostawiają wszystkie cenne rzeczy i idą popływać. Tymczasem pojawia się półnagi człowiek w masce Świętego Mikołaja, który rozdaje wszystkim prezenty. Oczywiście nie byłaby to szwedzka literatura dla dzieci, gdyby nie było detektywistycznej zagadki. Oto po zawodach i pokazie skoków, okazuje się, że z szatni zniknęły portfele, telefony i inne wartościowe przedmioty. Na szczęście budynek pływalni był zamknięty i można rozpocząć śledztwo. Na miejscu jest komisarz policji, wystarczy więc, by Lasse i Maja powiązali ze sobą fakty i obserwacje…
Sytuacja, oczywiście, komplikuje się, bo każdy ma swoją wersję wydarzeń, a relacje wykluczają się wzajemnie. Jednak para naszych młodych detektywów ma na to swoje sposoby. Potrafi dotrzeć do prawdy, bez względu na to, jak bardzo jest zagmatwana. Mają już w końcu spore doświadczenie w tego typu zagadkach.
Trzeba przyznać, że Szwedzi mają talent do kryminałów - także w wydaniu dla najmłodszych czytelników. Być może to dlatego, że pokazują zwykłych bohaterów w zwyczajnych sytuacjach. W tym przypadku mamy na przykład pastora w niebieskich kąpielówkach w żółte krzyże, ratowniczkę zakochaną w bileterce, która z kolei kocha słynnego skoczka, ten zaś jest matrymonialnym oszustem. Idealna lektura dla ośmiolatków. Do tego ilustracje pokazujące podstarzałych, pomarszczonych ludzi z owłosionymi nogami. Cała prawda o życiu i relacjach między ludźmi. Być może mamy inne wyczucie smaku. Być może w Polsce inaczej spędza się Boże Narodzenie. Być może Szwedzi już tak mają, że spędzają święta nieco inaczej.
W każdym razie lektura budzić może... niesmak. Coś w tych bohaterach jest po prostu obleśnego. Jeden z pływaków ślini się na widok odznaki pływackiej pewnej dziewczynki, pastor w kąpielówkach chodzi w sandałach w środku zimy. Jezus też chodził w sandałach - wyjaśnia pastor. - Miał sandały i długie włosy. I może wąsy. Tego nie wiemy. Półnagi pastor na pływalni w święta musi zrobić na dzieciach wrażenie. Cóż, chyba Szwedzi tak właśnie mają.
Hrabia von Farsen zaprasza mieszkańców Valleby do swojego zamku na degustację ekskluzywnej czekolady. Gdy goście, delektując się czekoladą, z zazdrością...
Kolejna, przygoda niezwykłej Nelly Rapp, która ze swoim wiernym psem Londynem postanawia ruszyć na ratunek przyrodzie....