Pewnie wiele osób miało okazję poznać kogoś, kto wydaje się dziwny, jakby wyjęty z innej, trochę pogmatwanej bajki. Każdy również zetknął się z kimś, kto za swoje życiowe motto uważa słowa: nie ma pracy dla ludzi z moim wykształceniem. Jeśli nawet jednak znacie takich ludzi, to po spotkaniu z Ignacym J. Reilly z Nowego Orleanu Wasze życie już nie będzie takie, jak dawniej.
Sprzysiężenie głupców (lub też Sprzysiężenie osłów - zależnie od tłumaczenia) jest swoistym dokumentem, ukazującym życie absurdalnej jednostki w jeszcze bardziej absurdalnym środowisku. Ignacy J. Reilly nie należy do zwyczajnych bohaterów. Jest tak nadzwyczajny, że jego opisanie, scharakteryzowanie okazuje się naprawdę trudne. Ignacy J. Reilly to bezrobotny trzydziestoletni mężczyzna, utrzymywany przez matkę, swoją tuszą wykraczający poza zwyczajną skalę rozmiarową. Mało tego - tak jak Sherlock Holmes miał fajkę, Posejdon - piorun, Harry Potter bliznę, a Bella Edwarda, tak Ignacy nie rozstaje się z wymyślnym atrybutem, jakim okazuje się myśliwska czapka i dowód jego pisarskiego geniuszu. Wydawałoby się, że sam Ignacy mógłby stworzyć absurdalnie niecodzienną książkę, ale autor uraczył czytelników również całą gamą innych osobników, którzy swoim geniuszem nie ustępują miejsca głównemu bohaterowi. Mamy tutaj matkę-alkoholiczkę (niedawno odkryła, że trzydziestoletni syn jest trochę za duży, by ciągle siedzieć w domu i jednak powinien znaleźć pracę), posterunkowego Mancuso (dręczonego przez szefa i zmuszanego do przebierania się w wymyślne fatałaszki, byleby kogoś aresztować), pana Levy’ego (właściciela Levy-Portki) oraz jego żonę (kochającą deskę do masażu).
Toole zachwyca trafnymi spostrzeżeniami dotyczącymi społeczeństwa. Podczas lektury mamy przed sobą cały kalejdoskop postaci, miejsc, zachowań, które wyolbrzymiają autentyczne zjawiska. Miejscami Sprzysiężenie osłów nabiera charakteru studium jednostki walczącej z naporem świata. To taka gombrowiczowska walka formy z antyformą, okraszona wspaniałym humorem i napisana w sposób przystępny. Wbrew pozorom, ta książka okazuje się ogromnie logiczna. Nieprawdopodobne - a jednak! Wszystkie wątki zgrabnie się łączą i zostają zamknięte w odpowiednim momencie.
Jedyną wadą powieści jest fakt, że z pewnością nie każdemu przypadnie ona do gustu. Toole napisał powieść odważną, oryginalną i natychmiast po jej przeczytaniu pojawia się skojarzenie z Gombrowiczem. Zarówno w przypadku książek Gombrowicza, jak i Toole’a treść nie trafia do wszystkich, twórczość ich jest do pewnego stopnia hermetyczna. Jednych konwencja powieści zauroczy, innych - odrzuci. Mimo tego, warto pokusić się o przeczytanie Sprzysiężenia osłów. Naprawdę warto przynajmniej spróbować. W końcu Nagrody Pulitzera nie dostaje się za kiepską książkę.
A monument to sloth, rant and contempt, a behemoth of fat, flatulence and furious suspicion of anything modern - this is Ignatius J. Reilly of New Orleans...