Recenzja książki: Słynne i świetne

Recenzuje: Insonnia

Niby wszystko takie słynne i świetne, tylko owej słynności i świetności u Grzebalskiego jakby brak. Są obrazki z dzieciństwa, przywoływanie odległej przeszłości, minionych okoliczności. Jest przyroda – cicha, łagodna, tak harmonijna, że – rzec by można – nieswoja. Są i próby utożsamienia się z „ja” utraconym, z „ja” zostawionym gdzieś po tamtej stronie, z „ja” wciąż niedoścignionym, a może tylko wyśnionym. Oto „wszystkie znaki zapytania / stawiają się w jednym miejscu / przykładnie jak harcerki” („Coś jeszcze”) i tkwią w swej bezradności, nabrzmiałe od pytań i wolne od odpowiedzi. A świat ten, tak słynny i świetny, okazuje się „najpiękniejszym z nieporozumień” („Ostatki”) – najpiękniejszym, bo jedynym nam znanym, nieporozumieniem zaś, bo fałszywym, zawodnym, wyjętym spod ręki kreatora-amatora.

 

W świecie tym podmiot wierszy Grzebalskiego zdaje się dobrze osadzony. Zna jego realia, potrafi identyfikować widziane zjawiska i odnosić je do odpowiednich kontekstów. Nie tylko aktywnie w nim uczestniczy, ale również stara się wyciągać z tego uczestnictwa wnioski, sytuuje się z pozycji członka swojej kultury i jej obserwatora jednocześnie. Dzisiejsza socjologia nazwałaby to obserwacją uczestniczącą, z tą tylko różnicą, że zazwyczaj dokonują jej niezależni badacze, a w przypadku wierszy Grzebalskiego jest to osoba należąca do tego społeczeństwa i respektująca jego normy. Metoda badawcza to o tyle ciekawa, że pozwala śledzić zachowania danej zbiorowości niejako od wewnątrz, przyjmując na siebie wszystkie jej zakazy i nakazy i dzięki temu osiągać możliwie największy stopień wtajemniczenia. Stopień, który podmiotowi „Słynnych i świetnych” nie jest jeszcze dany. Przyczyn tego stanu można by odnaleźć wiele. W żadnym wypadku nie wynika on z niedojrzałości duchowej czy niewystarczających starań zgłębienia owego świata, lecz raczej z braku sprzężenia między przykrymi realiami a rozbijającymi się o nie oczekiwaniami. „Życie rozjechało się jak stopy niewprawnego łyżwiarza, / który długo namawiany / zdecydował się wreszcie wstąpić na lód”, wyznaje podmiot w „Nowinach”. I może to właśnie skłania go do nieustannych przemieszczeń, zmiany otoczenia, zmiany perspektywy. Raz przecież występuje z pozycji samotnika, który „przesypia cały ten cyrk” („Wszystko dziś skłonne do rozróby”), innym razem ujawnia się jako ignorant, plujący na siedzenia, aby kobiety, podróżujące tym samym pociągiem, nie dosiadły się aby do niego.

 

Zmianę otoczenia można tu traktować dosłownie, jako zmianę lokalizacji, nieustanne podróżowanie w poszukiwaniu własnego miejsca, jak w „Tropach w lipcu”, w których mówi: „Pora znikać, wykopać korzenie, / zapaść się w wędrówkę”. W „Słynnych i świetnych” pełno przecież peronów, ścieżek, bezcelowych wycieczek, podejmowanych dla samej idei wycieczkowania. Zmianę tę można powiązać również ze zmianą czasu, z powrotem do okresu dzieciństwa, dawnych przyjaźni, stójek na rękach robionych na dnie stawu czy grzania się w piachu wiosennej Wisły („Role”). Nie zawsze jest to jednak zmiana dobrowolna, w „Równaniu” czytamy: „Czuję się, jakby mi obol / włożono pod język, / powiedziano płyń”. Wyznanie to nie będzie odosobnione, jego echo wielokrotnie przebrzmi przez cały tom, jak choćby w wierszu „Głód”, w którym wyzna: „Czyjeś palce / przewracają kartki mojej historii”.

 

Podmiot wierszy Grzebalskiego nie jest jednak ubezwłasnowolniony, dysponuje swobodą ruchów, wyborem ścieżek, nieograniczonymi możliwościami intelektualnymi i motywującą go fascynacją tym niedoskonałym, ale jakże interesującym światem. Czuje swoją zależność od bliżej nieokreślonego bytu, ale wymyka się jej w swoich rozważaniach, okazuje się wystarczająco samodzielny, by umiejętnie kierować swoim losem. Obserwacje, czynione przez podmiot, doczekały się tu barwnego przedstawienia. W tomie roi się od porównań i metafor, prostota przekazu przeplata się z kwiecistą retorycznością, czasem wręcz drażni skomplikowaniem wywodu. Najwięcej zastrzeżeń budzą właśnie porównania, nie tyle obrazowe i innowacyjne, co wręcz niedorzeczne. I tak też „słoneczne światło stroszy łuski niewielkich fal, / Jak wesoła rozwódka loki w lusterku” („Wszystko dziś skłonne do rozróby”), „tirówka [jest] wypluta na pobocze jak pestka słonecznika / na brzegu stawu, w którym rezydują łabędzie” („Okoliczności łagodzące”), zaś „fikcja jak pijana studentka zrzuca stringi / i naga biega wokół akademika, / uśmiechając się do akwizytora reklam” („W stylu wolnym”). I po co, i na co? Grzebalskiemu rejestracja rzeczywistości wychodzi znakomicie, jego wiersze niejednokrotnie przypominają zwięzłe notatki, czynione gdzieś na marginesie zeszytu czy starego pamiętnika.

 

Po co więc silić się na tego typu konstrukcje, obniżając dokumentalną wartość przekazu? Skoro w tomie tak widoczna jest niezgoda na obłudę świata, na jego tanią dekorację i niewiele bogatsze wnętrze, to dlaczego wpisywać się w jego stylistykę? Staranna interpunkcja, zdolność obserwacji i zwinność wywodu nie powinny tu konkurować z przepychem środków, tak przecież niepotrzebnych. Nie zmienia to jednak faktu, że Grzebalskiego czyta się świetnie – czytelnik odnosi wrażenie, że poeta, pisząc wiersze, notuje rzeczywistość. Jakby zawsze miał w ręku ołówek, a przed sobą kartkę papieru. I tylko nie zawsze zbyt dużo do powiedzenia.

Kup książkę Słynne i świetne

Sprawdzam ceny dla ciebie ...

Zobacz także

Zobacz opinie o książce Słynne i świetne
Książka
Słynne i świetne
Mariusz Grzebalski
Inne książki autora
W innych okolicznościach
Mariusz Grzebalski0
Okładka ksiązki - W innych okolicznościach

Mariusz Grzebalski (ur. w 1969 r. w Łodzi) – poeta, redaktor, wydawca. Autor zbiorów wierszy: Negatyw (1994), Ulica Gnostycka (1997), Widoki...

Pocałunek na wstecznym
Mariusz Grzebalski0
Okładka ksiązki - Pocałunek na wstecznym

Wznowienie Drugiego dotknięcia (2001) i tomu Słynne i świetne (2004), obu książek wydanych wczesniej przez Biuro. Autor podobnie jak w ponowionym w 2004...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy