Recenzja książki: Sen i śmierć

Recenzuje: Damian Kopeć

Tu, na Ziemi, mamy się zajmować życiem

Coś się dzieje. Coś niedobrego. Kiedy naga kobieta balansuje na krawędzi mostu, a Niels Bentzon - policyjny negocjator - próbuje się z nią porozumieć. Kiedy kobieta z przerażeniem wypatruje kogoś w tłumie gapiów i nagle leci w dół, z różnych opcji wybierając szybki koniec. Coś niedobrego, kiedy Niels okłamuje Hannah Lund, swoją żonę. Kiedy ona milczy, zamyka się w sobie, oddala od niego. Można by rzec do Nielsa: "lekarzu, ulecz samego siebie". Innym chcesz pomagać, a wobec siebie jesteś bezsilny? A może Niels jest człowiekiem, który lubi tylko krótkotrwałe problemy? Ciekawe, chwilowe przypadki, a nie długotrwałe kryzysy? Lubi być zdystansowany, opanowany, fachowy. W przypadku nagiej kobiety na moście nie do końca taki jest. Pryska jego chłodny profesjonalizm, pozostaje dziwne, irracjonalne poczucie winy, zawodu sprawionego... samemu sobie.

Bentzon, pracownik Wydziału Zabójstw Komendy Głównej kopenhaskiej policji, jest pewny, że kobieta nie popełniła samobójstwa. Wie, że się kogoś panicznie bała. Kogo? Idzie po śladach, nie wiedząc, na co trafi, lecz pragnąc jak najszybciej rozwiązać zagadkę. Co mogło zmusić kobietę, by nago biegała po ulicy? Jak to się stało, że ślady wody w jej płucach wskazują, że niewiele godzin wcześniej utonęła, a obdukcja wykazuje, że była reanimowana. O co może w całej sprawie chodzić? I dlaczego Dicte van Hauen, słynna tancerka Baletu Królewskiego, tak tragicznie zakończyła swoje pozornie tak bardzo barwne i udane życie gwiazdy?

Szczegóły. Bardzo dużo drobiazgów. Źle poprowadzone rury w piwnicy. Pięciolitrowe piecyki przepływowe w łazience. Spalone słońcem liście. Szemrzące cicho świetlówki. Z jednej strony tworzy to solidne tło, z drugiej -chwilami nuży. Mnóstwo szczegółów jest jak nadmiar bodźców.

Równolegle mamy prowadzone z różną intensywnością cztery wątki: Nielsa, Silke, Hannah oraz mordercy Dicte van Hauen. Najważniejszy i najbardziej wyrazisty jest ten związany z Nielsem. Silke, przebywającej w dziecięcej klinice psychiatrycznej przez znaczną część książki, wydaje się nie powiązana w żaden sposób z wydarzeniami dotyczącymi śmierci baletnicy i prowadzonego przez policję śledztwa. Wątek Hannah Lund koncentruje się na jej związku z Nielsem, na traumatycznej przeszłości i trudnościach bieżących, z którymi sobie nie najlepiej radzi. Wątek mordercy ma pomóc zrozumieć jego złożoną motywację. Możemy domyślić się, że chce się czegoś dowiedzieć i jedyną drogę znajduje w śmierci. Nie, nie swojej. W cudzej.

Postać nastoletniej Silke nie jest, niestety, w pełni wiarygodna. Dziewczynka była świadkiem zabójstwa matki i przeżywszy traumę, zamknęła się, zaczęła uparcie milczeć. Nie chce jeść, unika kontaktu wzrokowego. Problemem jest dla mnie jej zbytnia dojrzałość. Jej myśli naznaczone są doświadczeniem zupełnie nie dziecięcym.

Autorzy Snu i śmierci, ukrywający się pod literackim pseudonimem A.J.Kazinski, piszą z jakże typowym dla współczesnej literatury skandynawskiej pesymizmem. W książce nie ma ludzi szczęśliwych, zadowolonych, pogodnych. Są kłopoty chwilowe, wielkie problemy, nieszczęścia, znaczące tragedie, traumy. Każdy niesie na plecach worek doświadczeń i wykonuje niemal syzyfowy trud wspinania się pod górę spokoju, chwilowego. Niels uważa, że żona go nie kocha, że wycofała się, że zamknęła się w sobie. Dochodzi do wniosku, że ten jego związek był nie do końca przemyślany. Hannah czuje się zraniona, że jej mąż nie chce się z nią wszystkim dzielić, że wiele spraw zachowuje dla siebie, że nie rozmawia, milczy, okazuje jej obojętność. Jej syn, Johannes, popełnił kiedyś samobójstwo i świadomość jego tragicznego końca jest dla niej ciągle bardzo bolesna i żywa. Dicte van Hauen okazuje się zagubioną gwiazdą, funkcjonującą w świecie zawiści, intryg, nieustannej walki o sławę, podziw, bycie najlepszą. Nosi w sobie piętno traumy z dzieciństwa, które sprawia, że eksperymentuje ze swoim życiem i śmiercią. Bohaterowie bardzo starają się udowodnić sobie i światu, że ich osobowości są skomplikowane. Wszak bycie złożonym, niezrozumiałym, zagubionym jest "trendy", bezpośredniość, otwartość jest zdecydowanie passe.

W powieści mamy do czynienia z nieustającą wiwisekcją, introspekcją i czasami z retrospekcją. Zaglądamy do głów bohaterów, poznajemy ich myśli, przeżycia i uczucia - oczywiście w taki sposób, żeby nie poznać od razu całej prawdy, co zepsułoby nam przyjemność śledzenia intrygi. A intryga jest ciekawa, choć jakby trochę nadmiernie wydumana. Autorzy, jak na wiek nauki i rozumu przystało, mocno czerpią z ezoteryzmu. Odwołują się do teorii reinkarnacji, do pism Sokratesa. Do budzących zaciekawienie informacji o przeżyciach osób w stanie śmierci klinicznej. Trudno nazwać to metafizyką, jest to raczej pop-metafizyka, ezoteryzm, elementy myślenia wyrosłego z ruchu New Age.

Wydaje się, że mocno akcentowany jest w książce wątek dwoistości natury ludzkiej, istnienia dualizmu, o którym mówił Kartezjusz, czyli śmiertelnego ciała i nieśmiertelnej duszy. Samo przejście progu śmierci jest, nie wiadomo, dlaczego, przedstawiane jako coś mało niepokojącego, a nawet ekscytującego, porównywanego nawet z ekstazą aktu seksualnego. Dwoistość jest też wyraźnie zaznaczona w zachowaniach postaci: co innego mówią, co innego naprawdę myślą. Mają co najmniej dwie twarze: tę wyłącznie dla siebie i tę dla innych. Nie jest to niby nic odkrywczego, ale tu odgrywa ważną rolę.

Intryga może wciągnąć. Akcja biegnie dosyć szybko. Jak zwykle, towarzyszą nam jakże przydatne w literaturze sensacyjnej niezwykłe zbiegi okoliczności. Podejrzany zatem pamięta, by zawsze skutecznie ukrywać twarz przed ewentualnymi kamerami, by nie zostawiać odcisków palców lub innych śladów. Policja, wbrew temu, co nam pokazują w serialu CSI, nie jest ani dobrze wyposażona, ani specjalnie sprytna. Bentzon, doświadczony policjant, potrafi nagle postępować zupełnie irracjonalnie, dać się ponieść falom emocji, działać jak zwykły amator.

Autorzy Snu i śmierci serwują jeszcze spragnionym emocji czytelnikom opisy nietypowego seksu, które same z siebie niczego do fabuły nie wnoszą. Seks i śmierć, poszukiwanie nowych wrażeń mają zadowolić współczesnego, lekko znudzonego czytelnika. Wszak wszystko już było, mamy często wrażenie, że stąpamy ciągle w tej samej nieświeżej wodzie. Autorzy grają na emocjach - raz lepiej, raz gorzej. Czasami, mimo usilnych starań Kazinskiego, czyta się powieść zupełnie bez emocjonalnych wzlotów, inne jednak fragmenty potrafią mocno poruszyć. Fabuła jest miejscami dosyć odrealniona, nie jest to na pewno przykład skandynawskiego realizmu. Powieść jest dynamiczna, mroczna, dziwna i wielu czytelnikom może się to spodobać. Są w niej dalekie echa obsesji podejmowanych kiedyś w słynnej prozie Johna Fowlesa, wyrażane jednak w prostszy, mniej wyrafinowany sposób.

Kup książkę Sen i śmierć

Sprawdzam ceny dla ciebie ...

Zobacz także

Zobacz opinie o książce Sen i śmierć
Książka
Sen i śmierć
A.J. Kazinski
Inne książki autora
Drugie narodziny mordercy
A.J. Kazinski0
Okładka ksiązki - Drugie narodziny mordercy

Naładowany akcją thriller filozoficzny z bohaterem światowego bestsellera Ostatni dobry człowiek Niels Bentzon, wybitny policyjny negocjator i wrażliwy...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Kalendarz adwentowy
Marta Jednachowska; Jolanta Kosowska
 Kalendarz adwentowy
Grzechy Południa
Agata Suchocka ;
Grzechy Południa
Stasiek, jeszcze chwilkę
Małgorzata Zielaskiewicz
Stasiek, jeszcze chwilkę
Biedna Mała C.
Elżbieta Juszczak
Biedna Mała C.
Sues Dei
Jakub Ćwiek ;
Sues Dei
Rodzinne bezdroża
Monika Chodorowska
Rodzinne bezdroża
Zagubiony w mroku
Urszula Gajdowska ;
Zagubiony w mroku
Jeszcze nie wszystko stracone
Paulina Wiśniewska ;
Jeszcze nie wszystko stracone
Zmiana klimatu
Karina Kozikowska-Ulmanen
Zmiana klimatu
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy