Nieuleczalna choroba dziecka zawsze jest szokiem i dramatem. Dla samego malucha, który nagle musi się zmierzyć z cierpieniem i zabiegami medycznymi, ale także dla jego bliskich. Rodzice przeżywają potworną bezsilność, dziadkowie często są zdezorientowani. Nie do pozazdroszczenia jest też los zdrowego rodzeństwa. Siłą rzeczy rodzice skupiają się na chorującym dziecku, więc często jego rodzeństwo czuje się zaniedbane. Jak sobie radzić w tak trudnej sytuacji? Jaka jest rola hospicjum? Czy wiara może nam ulżyć? Na te pytania próbuje odpowiedzieć omawiana publikacja.
Przyznam szczerze, że mam po lekturze mieszane uczucia. Na pewno wielką zaletą publikacji jest empatia autora. Widać, że rozumie cierpiących. Pewnym problemem dla części odbiorców może być fakt, że lektura jest skierowana głównie do wierzących. Ateistyczny rodzic, dotknięty cierpieniem dziecka, nie znajdzie tu wiele otuchy, choć może czerpać z ogólnych mądrości. Z drugiej strony: jest to publikacja naukowa, lecz wiedza nie tłumaczy cierpienia ani go nie koi. Mogła powstać fascynująca lektura. Jest książka głęboka, ale niełatwa w czytaniu.
dr Kalina Beluch
,,Bliskość jest fenomenem, który towarzyszy ludzkości od jej zarania, łącząc ludzi i dając im poczucie przywiązania. Na bliskości buduje się więź małżeńska...