Siedmioletni Szymon spędza wakacje we wsi Chojny u babci Tosi. Nudę zabija, układając na torach z kolegą Budzikiem (Jackiem Budzikiewiczem) monety. Czeka na powrót rodziców z miasta. Niestety, zamiast wyczekiwanych mamy i taty słyszy, że już nie wrócą, że mieli wypadek, że teraz będzie z babcią...
Dwa pokolenia - tak odmienne, podzielone czasem, a jednak muszą się jakoś porozumieć, muszą jakoś ze sobą żyć. Po stracie bliskich nie jest łatwo. By się odnaleźć w takiej sytuacji, potrzeba wiele wysiłku i zaangażowania emocjonalnego. Na szczęście babcia wychodzi naprzeciw wnukowi i stopniowo oswaja jego świat na nowo. Na przykład kupuje drugą pralkę - bo w starej Szymek chowa swoje skarby - na przykład komiksy - żeby Bozia, która zabrała jego rodziców, nie zagarnęła i tego kawałka jego świata. Szymek szczęśliwie dorasta i wydaje się, że jego życie zmierza ku dobremu. Tymczasem...
Z Budzikiem widywał się codziennie. Najczęściej umawiali się jeszcze przed obiadem - szli na huśtawkę, do lasu lub pokopać w piłkę. Czasami próbowali podglądać przez okno Werę Matusiak albo upolować jakąś kuropatwę z procy. po południu najczęściej chodzili na tory. Rozkładali na szynach kolejne przedmioty, a potem szukali ich w trawie. Machali maszynistom i liczyli wagony. Budzik kilka raz spytał o wypadek, o pogrzeb i czy było strasznie. W końcu przestał, były ciekawsze tematy. Na przykład czy są duchy. Budzik uważał, że są.
Jakub Małecki po raz kolejny nie zawodzi. Serwuje czytelnikom kawał solidnej prozy. Nie ma w jego książce zawrotnej akcji, piorunujących wydarzeń, jest za to wiele emocji, ogromna delikatność w przekazywaniu tego, co najważniejsze, wyczucie językowe, a także magia codzienności i świata przedstawionego.
Ojciec zaczął mówić. Że to drzewo jest tu od zawsze. Że patrzy, ale nie tak, jak patrzą ludzie. To drzewo słuchało wszystkich rozmów pięciu już pokoleń Budzikiewiczów. To drzewo zna dotyk skóry twojego dziadka, pradziadka i prapradziadka, który je posadził. W to drzewo wsiąkał ich mocz. W tym drzewie jest cała historia twojej rodziny i tego drzewa należy się bać.
Na uwagę zasługuje dogłębnie przemyślana konstrukcja powieści. Wokół tragicznego zdarzenia w życiu małego chłopca zbudował opowieść o rodzinie, o zależnościach i determinacji. O tym, co tu i teraz, o tym, co było i tym, co pomiędzy.
Poznajemy również losy członków bliższej i dalszej rodziny Szymka, kilkakrotnie przenosząc się pomiędzy różnymi planami czasowymi. Te przeskoki w czasie okazują się bardzo udanym zabiegiem, doskonale oddając wielowymiarowość zdarzeń. Pozwalają zobaczyć wszystko także z zewnątrz, z różnych perspektyw.
"Do ojca", biała koperta bez znaczka.
Jak przestałem mówić to wszyscy na mnie patrzą tak jakbym nigdy nie mówił
A przecież ja byłem normalny Poszedłem dzisiaj za oborę posiedzieć
Ta stara brona to tak zardzewiała, że aż się rozpadła
Rdza sama leży, płątki takie jakby. Ale część to wsiąknęła w ziemię i gdzieś sobie jest. Tata ja nic nie mówię nie mogę mówić co to jest?
Jacek
Rdza to kolejna wielowymiarowa powieść Jakuba Małeckiego, która dotyka czytelnika do głębi. Przenika, daje do myślenia, pozostawia wiele otwartych pytań i pozostaje w pamięci. To polska proza z najwyższej półki. Jakub Małecki po raz kolejny udowadnia, że można napisać o tym, co nas boli, o naszych zadrach i bolączkach, bez malkontenctwa, nudy i marazmu.
Narracja oparta na dwóch historiach, które dzieją się równocześnie. Przeskoki z jednej opowieści w drugą następują w momencie, kiedy...
Tata tanczy za szyba. Podnosi rozmazane przez deszcz rece i kołysze rozmazana przez deszcz głowa, ma zamkniete oczy i ja w koncu też zamykam swoje, i spie...