Starożytny, geocentryczny obraz świata, który przetrwał kilkadziesiąt wieków został unieważniony przez przewrót, zapoczątkowany ustaleniami zawartymi w rewolucjonizującej (ale bynajmniej nie rewolucyjnej) książce „O obrotach sfer niebieskich” („De Revolutionibus Orbium Coelestium”) Mikołaja Kopernika (1473-1543), którą opublikowano w 1543 roku. Legenda głosi, że pierwszy drukowany egzemplarz Kopernik otrzymał w dniu swojej śmierci. Odkrycia polskiego duchownego, matematyka i astronoma, choć niezwykle mocno zakotwiczone w arystotelesowsko-ptolemejskiej tradycji, otworzyły drzwi nowożytności, nie tyle określając grunt dla Johannesa Keplera, Galileusza i Isaaca Newtona, ile diametralnie przekształcając stosunek człowieka do samego siebie oraz do ludzkiego miejsca we Wszechświecie. „Przewrót kopernikański. Astronomia planetarna w dziejach myśli Zachodu” Thomasa S. Kuhna, zmarłego przed dekadą fizyka, filozofa i metodologa nauk, autora przełomowej „Struktury rewolucji naukowych”, któremu zawdzięczamy pojęcie paradygmatu (dziś nieco nadużywane), przynosi inspirującą interpretację wydarzenia zwanego przewrotem kopernikańskim. Kuhn odmalowuje pejzaż mentalny, wprowadzając czytelnika w atmosferę, która panowała na przełomie XV i XVI wieku (czasy Kopernika), jak również w wieku XVII (walki o „kopernikanizm”). Wraz z Kuhnem podążamy ścieżkami myślenia Arystotelesa i Ptolemeusza Klaudiusza, św. Tomasza z Akwinu, Mikołaja z Oresme, Mikołaja Kopernika, Tychona de Brahe, Johannesa Keplera, Galileusza, Kartezjusza i Isaaka Newtona. Pierwsze części „Przewrotu kopernikańskiego” drobiazgowo (nieomal pedantycznie) prezentują starożytne kosmologie (Egipt, Mezopotamia, Grecja), które próbowały rozwikłać problemy związane z ciałami niebieskimi, by mocniej zakorzenić człowieka we Wszechświecie. Kuhn nie ogranicza się tylko do zreferowania starożytnych poglądów na funkcjonowanie Ziemi i niebios, lecz pieczołowicie odtwarza starożytne sposoby myślenia o sferze niebieskiej, wyłapując zawarte w nich sprzeczności. Prowadząc nas „za rękę”, podąża autor śladami geocentrycznego i dwusferycznego Wszechświata Arystotelesa przez dziwaczny Ptolemeuszowy system deferentów, epicykli, ekscentryków i ekwantów ku kopernikańskiej rewolucji naukowej. Rozdział piąty jest glosą do „O obrotach sfer niebieskich”. Kuhn przytacza obszerne fragmenty dzieła Kopernika i opatruje je równie obszernymi komentarzami, co wydaje się zabiegiem nieco anachronicznym (zaznaczę, że „Przewrót kopernikański” po raz pierwszy opublikowano w 1957 r.). Niemniej o tyle wartościowym, o ile pozwala dyletantom w zakresie astronomii zapoznać się z najsoczystszymi punktami kopernikańskich teorii. Ponadto, Kuhn dowodzi, że „O obrotach sfer niebieskich” trzeba traktować nie jako dzieło rewolucyjne, ale rewolucjonizujące. Pamiętajmy, że „De Revolutionibus Orbium Coelestium” to praca o stricte matematycznym charakterze, nader hermetyczna, co zresztą autor sygnalizuje, szkicując jej prostszą wersję. W ostatnich rozdziałach omawia Kuhn recepcję „O obrotach sfer niebieskich” oraz procesy oczyszczające heliocentryczny system Kopernika z arystotelesowsko-ptolemejskich naleciałości (działalność takich kopernikańczyków, jak Kepler i Galileusz). Perspektywa matematyczno-astronomiczna zostaje podporządkowana perspektywie historyczno-kulturowej. Kuhn podnosi problem przekształceń obrazu świata/człowieka, uwarunkowanych kopernikańską reformą. Opisuje walki ze spuścizną Kopernika, które prowadził Kościół. Książka zawiera liczne wykresy i schematy, które nieźle ilustrują koncepcje astronomiczne. Kuhn przeplata wywód jednak wstawkami spod znaku „meta”, tj. pojawiają się fragmenty o wypowiedzi jako takiej oraz o sprawach, które zostaną rozważone, bądź odrzucone. Niewątpliwie świadczy to o rzetelności Kuhna, ale jednocześnie rozbija narrację i denerwuje, bo zakrawa na swoiste „wodolejstwo”, skoro tylko zwiększa objętość tekstu. „Przewrót kopernikański” to książka z historii astronomii, jak również historii nauki i kultury. Praca Kuhna, pomimo męczących ustępów (sumienna prezentacja matematycznej strony teorii Kopernika), przykuwa uwagę humanisty właśnie ze względu na stale obecną perspektywę historyka kultury i nauki (którym zresztą był Kuhn). Największa zaleta książki Kuhna to umiejętne pogodzenie wykładni skomplikowanych teorii astronomicznych z historią europejskiej myśli, i nieomal tak twórcze i harmonijnie, jak Kopernikańska kontaminacja systemu heliocentrycznego i arystotelesowsko-ptolemejskiej tradycji.
"Droga po Strukturze" dopełnia dzieło Kuhna o problematykę, jaką włączył do sfery swoich zaintersowań pod koniec życia. Kuhn skupia się w niej...