W powieściach Grahama Mastertona zaczytywałem się jeszcze za czasów ostatnich klas szkoły podstawowej. Później, gdy mój zmysł czytelniczy zaczął się wyostrzać, dostrzegłem w nich pewną schematyczność. Wkrótce stała się ona nieznośna i na dłuższy czas porzuciłem twórczość tego angielskiego mistrza horroru. Teraz, po latach, za sprawą wydawnictwa Rebis, trafiła w moje ręce nowa powieść Mastertona, wydana w tym roku (nie tylko w Polsce ale i w Anglii), zatytułowana "Pogromca wampirów".
Schemat budowy fabuły pozostał - główny bohater (zawsze mężczyzna) ściga jakiś czarny charakter, który obdarzony jest nadprzyrodzonymi zdolnościami, umotywowanymi pewnymi kulturowymi schematami. Podczas pościgu dołączają do niego kolejne osoby, które z czasem tworzą coś na kształt drużyny. Wśród tych osób musi być piękna kobieta, by między nią a głównym bohaterem nawiązał się romans. Większość towarzyszy ginie, a kobieta zostaje wykorzystana przez czarny charakter (co intensyfikuje jego czarność), więc gnany uczuciem zemsty (lub chuci) główny bohater w mistyczny i misterny sposób rozprawia się w finalnej scenie pojedynku ze swym nadprzyrodzonej natury rywalem. Coś, co znamy i z "Diabelskiego kandydata", i z "Drapieżców", i z "Wyklętego" oraz wielu innych tytułów Mastertona.
W przypadku "Pogromcy wampirów" głównym bohaterem jest James Falcon. Za młodu napisał on pewną rozprawę naukową na temat wampirów. Rozprawa - zainspirowana przez opowieści jego matki, z pochodzenia Rumunki - została zauważona przez amerykański kontrwywiad i kiedy w czasie działań wojennych na frontach II wojny światowej armia aliantów napotkała na niepokojące zjawisko przypominające ataki wampirów - to właśnie Falcon został wysłany, by się z nimi rozprawić. W 13 lat później po raz kolejny do USA dotarły niepokojące raporty angielskich służb bezpieczeństwa, pozwalające domyślać się powrotu wampirów. I po raz kolejny James został wysłany ze specjalną misją, by wytropić i zniszczyć przywódcę wampirów, Duca, z którym - jak się później okaże - łączą go prywatne porachunki.
Amerykańskie pochodzenie głównego bohatera oraz rozegranie akcji głównie na terenie Londynu, pozwoliło Mastertonowi wpleść w narrację kilka uszczypliwych uwag co do kultury własnych rodaków. Falcon krytykuje angielską pogodę, angielskie jedzenie, angielskie piwo i godziny otwarcia angielskich pubów (co faktycznie jest pomysłem zasługującym na krytykę).
Mistrzowskim zabiegiem, jaki cechuje prozę Mastertona, jest wplecenie akcji w zdarzenia historyczne tak, że nabiera ona realności. I tak na przykład w powieści to strzygi na usługach nazistów mordują w kanałach uciekających powstańców warszawskich, a potrzeba kontrwywiadu USA, by zdobyć gwoździe z krzyża Chrystusa motywuje... powstanie państwa Izrael!
Sporym zaskoczeniem - gdy ma się w pamięci np. "Drapieżców" - jest znikoma ilość scen erotycznych (czy raczej: pornograficznych) i prawie (prawie!) zerowa ich rola przy rozwoju fabuły. Aż trudno uwierzyć, że tym razem Masterton - który poza horrorami i thrillerami ma w swym dorobku pisarskim pokaźną kolekcję niespecjalnie wyszukanych poradników erotycznych - tym razem powstrzymał się przed opisywaniem scen łóżkowych aż do 160 strony.
Moją uwagę zwróciła tym razem rola religii. Na wampiry działają bowiem tylko dewocjonalia. To, że są to egzemplarze "z najwyższej półki" nie zmienia faktu, iż siłom zła przeciwstawić się mogą jedynie "metody" chrześcijańskie. I faktycznie, było już tak wcześniej - bo przecież w "Diabelskim kandydacie" Szatan ginie w walce z Janem Pawłem I (który również umiera), a tutaj tylko gwoździe z krzyża Chrystusa i czosnek z ogródka papieża oraz garść innych, podobnych rekwizytów, mogą unicestwić panoszące się po ulicach strzygi.
Lektura "Pogromcy..." zajęła mi jeden dzień. Książka wciąga i doskonale spełnia funkcję rozrywkową. Nie jest dziełem wybitnym w dorobku Mastertona. Jego fanów z pewnością usatysfakcjonuje, tych, którzy pierwszy raz spotykają się z jego twórczością - zaciekawi. Mnie wydała się jak zwykle w przypadku tego autora - wtórna.
Tengu to jeden z najstraszliwszych demonów znanych Japończykom. Obdarza opętanych nadnaturalnymi mocami, które mogą przydać się w walce na...
Coś niedobrego dzieje się z Bonnie Winter. Praca Bonnie nie należy do standardowych – kobieta doprowadza do porządku miejsca zbrodni. Niejedno już...