>Porywająca fantastyczna wizja
Koszmar uczniów i studentów: egzaminy. W Aramanth stał się faktem. Rytm życia odmierzają tu bowiem sprawdziany. Nie można od nich uciec, nie mają one końca. Poddawani są im młodzi i starzy, dzieci i dorośli. Wyniki zaś decydują o życiu człowieka, o warunkach egzystencji rodziny, o pozycji społecznej. Wiszą zapisane na tablicy i mówią, kto jest kim w tym uporządkowanym mieście. Każdy wynik niesie ze sobą dwie możliwości: sukces i porażkę. Sukces może owocować przeniesieniem rodziny do lepszej części miasta, porażka powoduje często społeczną degradację i pogardę ze strony otoczenia.
Rodzina Hathów żyje w Aramanth i, jak wszyscy jego mieszkańcy, podlega odpowiednim rytmom. Pinpin, najmłodsze dziecko Iry i Hanno, kończy właśnie dwa lata i czeka je pierwszy w życiu obowiązkowy test. Cała rodzina, w tym syn Bowman i córka Kestrel, wybiera się na egzamin, który kończy się całkowitą klęską. Dla Hathów nie mizerny wynik jest jednak najważniejszy, lecz to, że są razem, że łączą ich wzajemna miłość, zrozumienie i zaufanie. Jakże są inni niż wszyscy dokoła nich, bezkrytycznie poddający się nie wiadomo skąd wziętym zasadom. Nie uważają, że ten świat jest najlepszym z możliwych, a presja uporządkowanego życia nie jest dla nich żadnym błogosławieństwem, lecz przede wszystkim - wielkim utrapieniem. Niezaliczony test Pinpin staje się niespodziewanie katalizatorem dramatycznych wydarzeń, w wyniku których losy Hathów i losy samego Aramath splotą się ze sobą tak dramatycznie, jak nikt wcześniej by nie podejrzewał.
Hathowie nie wierzą bezgranicznie w słowa Przysięgi Oddania, które uroczyście powtarza się przy ważnych okazjach:
„Przysięgam starać się bardziej, sięgać wyżej i pracować ze wszystkich sił, by jutro być lepszym niż dziś, z miłości do naszego Imperatora i dla chwały Aramanth.”
Nasi bohaterowie nie pragną być każdego dnia coraz lepsi w zdobywaniu zbytecznej wiedzy, nie chcą piąć się coraz wyżej w hierarchii społecznej, nie fascynuje ich ponury wyścig wiecznie niezadowolonych z osiągnięć szczurów. Nie wierzą w bezwzględną wartość dyscypliny i siły ambicji, konieczność nieustannej, porządnej, ciężkiej pracy dla pracy. Chcą cieszyć się życiem, a to w mieście nieustannego postępu, bezustannej oceny i codziennego zdobywania bezużytecznej wiedzy nie jest mile widziane. Nie wierzą w prawdziwość słów, które z zacięciem głosi wyniosły i ponury Główny Egzaminator:
„Ma pani szczęście żyć w jedynym naprawdę wolnym społeczeństwie, jakie kiedykolwiek istniało. W Aramanth każdy rodzi się równy i ma równe szanse na osiągnięcie najwyższych pozycji. Nie ma tu biedy, przestępstw, wojny.”
Nie ma tu wojny i nędzy, nie ma też jednak uśmiechu, radości, dobra, życzliwości. Nie ma ludzi szczęśliwych. Są kasty i sztuczne podziały, nienawiść i pogarda, zawiść i poniżanie najsłabszych.
Rodzina Hath podejmuje beznadziejną, zdawałoby się, walkę z rządzącymi tym światem ludźmi, działającymi w imieniu nieznanego im Imperatora Egzaminatorami. Dla władz Hathowie stają się szybko wrogami publicznymi numer jeden, ludźmi, których należy przykładnie złamać i ukarać. Tymi, którzy kwestionują jakoby idealny porządek społeczny. Efektem prześladowań jest ucieczka z miasta Bowmana i Kestrel oraz uwięzienie Hanno. I misja, którą dzieciom zleca odkryty przypadkiem w odosobnionej wieży zdziwaczały Imperator: odnalezienie srebrnego głosu Pieśniarza Wiatru i przywrócenie Aramanth prawdziwej radości życia. Bo kiedyś w tym mieście panowały prawdziwa wolność i nieposkromiona radość. Odeszły wraz z tajemniczą Morah i uciszonym przez nią Pieśniarzem.
Wyruszamy wraz z bliźniakami na wielką, fascynującą literacką wyprawę. W podróż pełną niebezpieczeństw, opisaną z prawdziwie epickim rozmachem. Wciągającą i zaskakującą. W świat podziemny, który okazuje się zamieszkały przez dziwacznych błotniarzy. W krainy, gdzie wielkie miasta mkną na kołach po bezdrożach pustyni, a ich mieszkańcy prowadzą niezrozumiałe wojny z sąsiadami. W świat starych dzieci, które jednym dotknięciem odbierają innym młodość, siły i uśmiech. Do królestwa tajemniczej Morah, gdzie znajduje się poszukiwany przez dzieci głos Pieśniarza Wiatru. To bohaterowie są tym, co najpierw przykuwa uwagę i zjednuje książkom czytelnika. Bowman, Kestrel i towarzyszący im Mumpo budzą sympatię. Są różni, mają odmienne temperamenty, czym innym przykuwają uwagę, czym innym irytują. Czego innego się boją, co innego jest ich siłą. Razem jednak dają radę wielu przeciwnościom, a nawet osoba tak sponiewierana przez życie i tak pogardzana w Aramanth, jak Mumpo okazuje się przydatnym towarzyszem wyprawy, oddanym i walecznym. Każdy ma swoje silne strony - mówi książka - musi mieć tylko możliwość, by je pokazać.
Zachwyca sposób pisania Nicholsona, nostalgia i emocje, świetnie ubrane w słowa. Nutka poezji nadająca słowom, opisom i zdarzeniom bardziej uniwersalny charakter. Plastyczny świat pobudzi wyobraźnię każdego wrażliwego czytelnika, pozwalając wyraźnie ujrzeć w niej niezwykłości odwiedzanych krain. Autor ma świetne pióro, oczarowującą i nieograniczoną fantazję oraz świeże i zaskakujące pomysły. Jak w każdej dobrej baśni, a tak przecież można spojrzeć na tę powieść, zawiera tu sporo przemyśleń, doskonale ukazanych w zdarzeniach, które spotykają dzieci. Ta książka bawi, ale i uczy. Pokazuje człowieka i jego starania o bycie szczęśliwym. Pokazuje, jak łatwo można w większości z nas zabić poczucie dobroci i prostego, szczerego zadowolenia z życia. Jak samozwańcze elity mogą omamić społeczeństwo szlachetnie brzmiącymi ideami, które jak gumka ścierają z twarzy uśmiech i sieją zamęt w sercach i umysłach. Jest tu mądrze poruszony temat lęku przed starością i śmiercią, przed samotnością i odrzuceniem. Jest ukazana siła pozytywnych uczuć: braterskiej miłości i przywiązania, miłości rodzicielskiej, która oparta jest na akceptacji i wsparciu w każdej sytuacji. Jest mowa o znaczeniu odpowiedzialności za siebie i innych, za społeczeństwo, w którym się żyje. Nie wszystko jest jednoznaczne i proste, bohaterowie - jak kiedyś my sami - muszą odkrywać niuanse świata, w którym żyją, uczyć się uczciwego oceniania innych i siebie samych. Dojrzewać, przyjmować brzemię odpowiedzialności nie tylko za własne życie.
Wielkie literackie kreacje nie są nigdy płaskie jak naleśnik. Mają różne warstwy, błyszczą się różnymi odcieniami. Pozwalają odkrywać w tekście rozmaite treści, poruszające wrażliwe struny konkretnego czytelnika. Każdy może w nich zobaczyć coś, co go wzruszy i zachwyci, co zastanowi i da poczucie swoistej zgodności myśli. Taki jest właśnie Pieśniarz Wiatru. Świetnie napisany i trafiający nawet do dorosłego, doświadczonego czytelnika. Literacko wysmakowany i porywający jak ciepły, górski, ożywczy wiatr. Ta książka ma klimat. Wyróżnia się pozytywnie na tle wielu współczesnych powieści fantastycznych dla młodych czytelników. Nie jest tylko kolejną wciągającą powieścią, pełną gnającej na oślep, bezrefleksyjnej akcji. Dzięki temu ma szanse przetrwać więcej niż jeden czytelniczy sezon. Poruszając tematy zawsze aktualne, nierozerwalnie związane z samym istnieniem człowieka, znajduje swoje trwałe miejsce na półce mądrej, ponadczasowej literatury.
Pozostaje tylko ostrzyć sobie zęby na kolejny tom trylogii, której pierwszą częścią jest właśnie omawiana tu powieść.
Pryskaliwkać egzaminy! Nienawidzę szkoły i klasyfikacji! Nie będę sięgać wyżej, starać się bardziej ani pracować ze wszystkich sił, by jutro być lepszym...
Bron ma napisać studium miłości od pierwszego wejrzenia. Kłopot w tym, że boi się związków i nie wierzy w takie uczucie. Pewnego dnia jednak wszystko...