Raj nad Sekwaną
Paryż – miasto miłości, romansów, pożądania i przyprawiającego o ekstazę głosu Edith Piaf. Paryż – oaza wielkich myślicieli, wynalazków, artystów i pisarzy. Paryż – miasto szarlatanów, zboczeńców, bezdomnych, nadmiernej biurokracji i wiecznie strajkujących pracowników. Jakie naprawdę jest to centrum kosmopolitycznych dążeń i Eden zakochanych?
Uliczkami Paryża oprowadza nas młoda i atrakcyjna emigrantka z Polski, bohaterka książki Amelie Sobczak-Sabre. Jej „Paryżanka” to powiastka z gatunku „lekkich, łatwych i przyjemnych”, ale nie brak tu wnikliwych obserwacji, refleksji i … sporej dozy poezji oraz przepisów kulinarnych.
Tajemnicza bezimienna narratorka kocha, złości się, czuje znużenie, ma wątpliwości, ale wie jedno – to Paryż stał się jej domem, upoił, uwiódł i choć nie raz sponiewierał, to warto tu żyć. Właśnie z tego powodu nie rzuca marnej posady kelnerki, znosi kryzys wieku średniego szefa zwanego Fuńciem i leniwego partnera. Parę poznajemy w momencie, kiedy światowe załamanie gospodarki dopada także Francję stając się znakomitą wymówką i impulsem do radykalnych działań. Chłopaka bohaterki J. dopadają właśnie firmowe cięcia budżetu, a z solidarnie partycypującego w wydatkach staje się utrzymankiem. Dnie spędza na surfowaniu w sieci, a remedium na jego stresy staje się podziwianie gołych panienek. Dopiero, kiedy nasza Paryżanka rzuca znienawidzone kelnerowanie i staje się utrzymanką utrzymanka, J. przemienia się w aktywnego na rynku pracy miasteczkowego potwora. Przy okazji nie omieszka zdradzać narratorki z jej koleżanką. No ale cóż, faceci tak mają…
Tej podłości natury męskiej nie może zrozumieć V., przyjaciółka bohaterki notorycznie angażująca się w niewłaściwe związki i wisząca jak kamień u szyi płacząc i rozpaczając po rozstaniach. Po zdradzie J. przyjaciółki mieszkają razem, choć na wzajemne dotarcie się raczej nie ma co liczyć.
Zdecydowanie lepszym współlokatorem jest P. vel pan Bałagan, który nastaje po przenosinach V. do nowej, stomatologicznej miłości. Paryżanka z Polski może odtąd kosztować wybornej kuchni pana przedszkolanki, ale czy aby nie liczy na coś więcej?
Amelie Sobczak-Sabre stworzyła książkę zabawną, której jednak daleko do ckliwego romansu. Lekki chaos jaki panuje w książce wynikający z jej zapiskowo-pamiętnikowego charakteru może czasami drażnić, ale na pewno nie zniechęca do lektury. Mocną stroną jest bohaterka „Paryżanki”, tzw. „baba z jajami”, która klnie jak szewc, zaczytuje się w poezji i prozie (autorstwa markiza de Sade włącznie) i doskonale daje sobie radę z pracami technicznymi. A, ze od czasu do czasu lubi oprzeć się na męskim ramieniu? No cóż, w końcu Paryż to miasto miłości…