Recenzja książki: Ostatni dobry człowiek

Recenzuje: Justyna Gul

Cadykim

Niewiele osób zdaje sobie sprawę z tego, że do ocalenia Sodomy konieczna było obecność dziesięciu sprawiedliwych. Ponieważ ich zabrakło – Sodoma musiała zostać zniszczona. Sama idea istnienia ludzi, którzy są w stanie uratować świat, pojawia się również w tradycji talmudycznej. Mowa w niej o obecności trzydziestu sześciu cadykim, czyli sprawiedliwych. Są oni również nazywani Cadykim Nistarim, czyli „Sprawiedliwi Ukryci” bądź „Sprawiedliwi Utajeni”, a każdy z nich sprawuje ponoć pieczę nad dziesięcioma stopniami szerokości geograficznej.  Żyją oni w każdym pokoleniu, niosąc na swych barkach wszystkie grzechy ludzkości,. Są „dobrymi” wysłannikami Boga na ziemi i to dzięki nim mamy szansę na przetrwanie – biada zatem, jeśli zaczynają ginąć.

Duński duet Jacoba Weinreicha i Andersa Rønnowa Klarlunda stawia nas przed koniecznością oswojenia się z myślą, że Apokalipsa może nadejść w każdej chwili. W swojej porywającej powieści Ostatni dobry człowiek, opublikowanej nakładem wydawnictwa AMBER, autorzy zmuszają nas do konfrontacji z brutalną rzeczywistością – ktoś (lub coś) pozbywa się owych dobrych ludzi, którzy są gwarantem naszego przetrwania. Ten porywający thriller filozoficzny nigdy zapewnie nie zajmie miejsca pomiędzy Danem Brownem a Stiegem Larssonem, jak głosi slogan na okładce, ale bez wątpienia jest lekturą interesującą i skłaniającą do pochylenia się nie tylko nad aspektem teologicznym, ale i moralnym fabuły.

Skąd wiadomo, że cadykim są systematycznie likwidowani, skoro pozostają oni w ukryciu? Rozwiązanie tej zagadki to zajęcie dla duńskiego negocjatora policyjnego, Nielsa Bentzona oraz wybitnej astrofizyczki, genialnego dziecka nauki, Hannah Lund. I chociaż mogłoby się wydawać, że cierpiący na liczne fobie (w tym awiatofobię, czyli strach przed lataniem) mężczyzna i zmagająca się z depresją porzucona kobieta, na dodatek z wpisem do policyjnej kartoteki, nigdy nie wpadną na właściwy trop, to nic bardziej mylnego. Dzięki pracy weneckiego policjanta, Tommasso Di Barbary, którego zaintrygowały dziwne zgony, para bohaterów dysponuje pokaźną kartoteką przypadków, dla których należy znaleźć tylko „wspólny mianownik”.

Okazuje się, że w różnych miejscach na świecie, miedzy innymi w Chinach, Indiach, Rosji, Stanach Zjednoczonych, doszło do zagadkowych morderstw. Ofiarami byli tzw. „dobrzy ludzie”, czyli osoby, które były zaangażowane w bezinteresowną pomoc dla innych – lekarze, prawnicy, osoby wspierające kraje rozwijającym się. Morderstwa łączy występowanie tajemniczego znaku na plecach ofiar, sięgającego od łopatki do łopatki i w dół, do połowy pleców. Wygląda on jak tatuaż bądź wypalony znak – kolejne liczby.

Lund odkrywa także pewną prawidłowość geograficzną zgonów. Połączone liniami miejsca morderstw tworzą kręgi leżące na dwunastym, dwudziestym czwartym, trzydziestym szóstym i czterdziestym ósmym stopniu szerokości geograficznej. Co więcej: tworzą one schemat budowy pierwiastka oznaczonego numerem 36 – kryptonu. Dotychczas Lund i Bentzon zidentyfikowali dwadzieścia jeden ofiar, ale znając miejsca zbrodni, nietrudno będzie wykryć kolejne, dotychczas nie zgłoszone bądź nie wyjaśnione zgony. Ważniejsze jest jednak to, że do pozbycia się wszystkich trzydziestu sześciu dobrych ludzi wystarczą jeszcze dwa ciała – jedna śmierć nastąpić ma w Wenecji, druga zaś w Kopenhadze.

Czy bohaterom uda się odnaleźć mordercę? Czy uda im się zapobiec ostatnim zgonom i, kto wie, być może w ten sposób ocalić świat? Przekonamy się o tym podczas lektury thrillera Ostatni dobry człowiek. Porywające, podszyte filozoficzną refleksją dialogi, bohaterowie obdarzeni bagażem doświadczeń z przeszłości i tykający zegar, przybliżający nas do dni, w których mają mieć miejsce kolejne zbrodnie – wszystko to tworzy niepowtarzalną atmosferę nieustannego napięcia. Historia o zmaganiach z czasem i teologiczną zagadką to propozycja wielce interesująca nie tylko na długie, zimowe wieczory. To również doskonały pomysł na wieczór z przyjaciółmi, spędzony na dyskusji o tym, co tak naprawdę znaczy określenie „dobry człowiek” oraz bodziec do autorefleksji – czy JA jestem dobrym człowiekiem? 

Kup książkę Ostatni dobry człowiek

Sprawdzam ceny dla ciebie ...

Zobacz także

Zobacz opinie o książce Ostatni dobry człowiek
Autor
Książka
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy