Szacunek do innych ludzi (lub jego brak) kształtuje się na gruncie zachowań ojca wobec dziecka. Jaki jest najbardziej prawdopodobny przyszły scenariusz? Jeśli na przykład syn jest bity, będzie bił; jeśli jest poniżany, będzie poniżał; jeśli nigdy nie ma racji, nie będzie przyznawał racji innym… Nie nauczy się szanować ich – stanie się równie bezwzględny i „nieomylny” jak ojciec”.
Ojciec Karola Arentowicza to powieść o, jak nietrudno się domyślić, ojcu. Ale nie o jednym, konkretnym człowieku, tylko o całym ich zbiorze. Bohaterów jest więc tak wielu, jak wielu jest na świecie mężczyzn, pełniących w życiu rolę ojca. Nadmienić od razu trzeba, że nie chodzi tu o czysto biologiczną nomenklaturę. Bo tytułowym „ojcem” może być i prawdziwy tata, i dziadek, i wujek, i brat. A czasem nawet człowiek, który z pozoru wydać może się zupełnie obcy albo którego dziecko nie pamięta. Czemu? Bo okres dzieciństwa to czas, gdy zamiast wspomnień gromadzone są emocje. Dobry przykład, czułe słowa, ciepło ciała, przyjazne gesty. To wszystko zostaje zmagazynowane i rzutuje na dalsze życie człowieka. Niestety, wzorce wyniesione z najmłodszych lat nie zawsze są właściwe. A to właśnie one nas kształtują.
Zasadniczo w książce odnajdziemy kilka portretów ojców. I tak autor zaprezentował nam swojego wuja - Władka, który wywarł ogromny wpływ na życie Arentowicza, ale właściwie nie został przez niego zapamiętany. Karol Arentowicz przedstawia czytelnikom również swojego ojca, z którym przeżył lepsze i gorsze chwile. O tym, kto stał się wzorem dla autora, przekonać się trzeba już podczas lektury. Arentowicz nie poprzestał jednak tylko na przykładach z życia wziętych. Posunął się o krok dalej i zaprezentował czytelnikom jeszcze trzech innych ojców. I to właśnie rozdziały im poświęcone oraz części kolejne, zawierające przemyślenia autora na temat ojcostwa i jego skutków, najbardziej chyba zapadają w pamięć. Skłaniają bowiem do zastanowienia się nad tym, do którego modelu ojcostwa zbliżony jest każdy z czytelników? Autor pyta, czy rzeczywiście jesteśmy gotowi założyć własne rodziny i obarczyć nasze dzieci takim, a nie innym dziedzictwem? Czy ktokolwiek ma idealnych rodziców? Ilu jest na świecie ojców, którzy swoje dzieci stawiają na pierwszym miejscu? Którzy nie podniosą głosu, którzy się nie wściekają? Ilu jest ojców, którzy codziennie przytulają swoje dzieci i pomagają im, kiedy jest to konieczne? Czy istnieją idealni rodzice? Czy ktokolwiek chciałby - lub mógłby - takich mieć? Jak nasze doświadczenia rzutują na naszą przyszłość? Co ze związku naszych rodziców przeniesiemy na łono własnej rodziny? Jak sami wychowamy dzieci?
Setki, a nawet tysiące podobnych pytań przychodzą podczas lektury powieści Karola Arentowicza. Warto ją przeczytać, warto zatrzymać się na chwilę i pomyśleć nad tym, co chce przekazać jej autor. Warto zastanowić się, co czeka nas w przyszłości. Nawet, jeśli nie ze wszystkimi tezami Arentowicza będziemy mogli się zgodzić.
Dobry człowiek rzadko jest złym ojcem, zły ojciec rzadko jest dobrym człowiekiem. Synowie (dzieci) złych ojców na ogół stają się złymi ludźmi.
W Bajkach dla niektórych dorosłych nie znajdziemy warowni i zamkniętych księżniczek czekających na wybawienie. Jest szpital, dom dziecka, zakład...
W Bajkach dla niektórych dorosłych nie znajdziemy warowni i zamkniętych księżniczek czekających na wybawienie. Jest szpital, dom dziecka, zakład psychiatryczny...