CZŁOWIECZE ZOO
Nowe zoo odnaleźć można na każdym osiedlu, między blokami, gdzie na ławkach wylegują się foczki, łaszą się do przechodniów wygłodniałe kocice, po ulicach przechadzają strusie, goryle prężą kolorowe dresy, a w kącikach świnie karmią swoje młode. Człowiek przypomina zwierzę, ale nie to dzikie i wolne, a oswojone, sprowadzone do udomowionego kota, który nie wyobraża sobie życia poza wygodną kanapą.
Liryka Kaczanowskiego wychodzi poza liryczność, sięga po język ulicy, wulgaryzmy, czasem nawet obsceniczną pornografię, a przede wszystkim kulturę popularną. Tutaj „Popeye ma superwzwód po porcji szpinaku / Kaczor Donald posuwa od tylca Myszkę Miki”. Walt Disney zostaje przebudzony po dwustu latach z hibernacji, by opowiedzieć wielebnemu Mickey swoje sny o zaświatach, gdzie odbywa się nieustanna kopulacja. Świnka Pigi i Gonzo urządzają swoje nowe, większe mieszkanie, choć ich miłość dawno umarła, ale postanawiają dla wygody nie rezygnować z gry pozorów.
Bohaterowie Kaczanowskiego siedzą sobie w domu i zza szyby obserwują zdziczały nieco, choć przecież oswojony świat. Ludzie pozamykani w swoich mieszkaniach – klatkach patrzą na siebie nawzajem, dziwiąc się sobie, a zarazem gardząc innymi, bardziej uwikłanymi w sieć popkulturowych schematów i wchłoniętych z mediów stereotypów. A ci, którzy zostają wysłani w kosmos z misją ratowania ludzkości przed nadlatującym meteorytem, rezygnują w ostatniej chwili z ostatecznego poświęcenia i zmieniają kurs, by jako nowi Adam i Ewa obserwować rozpad planety. Popkultura zdaje się definiować współczesnego człowieka, który osaczony jej wytworami, zaczyna myśleć jak bohaterowie kreskówek, z czasem stając się jednym z podopiecznych Profesora Mattela, producenta zabawek: „Umiem zginać ręce. Można zmieniać mi ciuchy. Można karmić. Kiedy widzę nagą cipkę, staje mi. Sram, rzadko rzygam. Śpiewając fałszuję. Profesor Mattel proponuje mi samochód, stół i cztery krzesła. Twarde gumowe fotele. A potem z lalą wesele.”
Człowiek współczesny staje się czymś na kształt lalki Barbie, umieszczonej w gotowym domku, wypełnionym gotowymi produktami, gdzie wszystkim można sterować i wszystko przewidzieć. Każdy scenariusz życia został już wcześniej wymyślony przez jakiegoś mało ambitnego producenta kultury masowej. Trzeba jedynie odegrać swoją rolę. Zresztą Autor sam określił to, o czym pisze słowami: „autor pisze o dramacie ludzi, których życie można streścić w jednym banalnym zdaniu”. Przykre? Na pewno. A mimo to Adam Kaczanowski poświęcił im cały tomik wierszy i opowiadań.
Więcej o Autorze można przeczytać na jego stronie: www.kaczanowski.pl
Wróżbita, którego prześladuje pech a umiejętności coraz częściej zawodzą. Dziewczyna prowadząca program telewizyjny z rebusami, której biust okazuje się...
No i doczekaliśmy się współczesnej powieści, która nie boi się rzeczywistości. Pisarza, którego dzisiejszy świat nie przeraża, który nie ucieka w czarno-białą...