Ostatnia książka Mirosława Nahacza wnosi nową perspektywę w recepcji spuścizny literackiej zmarłego sprzed dwóch lat pisarza. Podejrzewam, że odbiorcy tej literatury, przyzwyczajeni do wytyczonego przez autora kręgu tematycznego, doznali swoistego szoku, obcując tym razem z fantastyką o orientacji zdecydowanie antyutopijnej, przynoszącej echa orwellowskie.
Czasowo i przestrzennie nieskonkretyzowana akcja [w pierwszym akapicie książki mamy tylko dane dotyczące czasu środkowoeuropejskiego – Sarajewo, Skopje, Warszawa, Zagrzeb, a także opozycję przestrzenną centrum (miasto): południe (wieś)] rozgrywa się w świecie zmanipulowanym przez medialne konsorcjum tajemniczego i złowieszczego Matheo DeZi alias Klemensa Arcyzłego oraz funkcjonariuszy Światła – susłów, którzy podobnie, jak w systemie opisanym przez autora „Folwarku zwierzęcego” i metodach rodem z „Mechanicznej pomarańczy” „naprostowują” skoślawione umysły obywateli miasta w Komorze Naświetleń. Ich odbiór rzeczywistości zniekształcony zostaje i filtrowany jest przez oglądany niewolniczo serial „Wściekłość i wrzask”, ta zaś jednostka, która dobrowolnie wyłącza się z tej zbiorowej „optyki”, zdeprecjonowana w oczach społeczeństwa zostaje ofiarą szykan i pomówień. Nadzieja spoczywa na barkach głównego bohatera – Roberta Robura, który wyruszając na południe, w dziewicze, nieskażone cywilizacyjną trucizną okolice, pragnie rozwiązać zagadkę enigmatycznego DeZi, a tym samym pokonać go – jako swojego śmiertelnego antagonistę.
Tę potężną, wielowątkową powieść Nahacza moglibyśmy ująć w ramy traktatu o źródłach zniewolenia współczesnego człowieka. Za pomocą tak, nieraz chaotycznie, skonstruowanej siatki wątków i motywów, autor pokazuje jedno z czołowych zagrożeń, jakie niesie w sobie manipulacja, przyjęcie cudzego, sztucznie wygenerowanego poglądu na rzeczywistość. „Rozmiękczanie” własnego ego na drodze sterowania światopoglądem przez media, prowadzi, jak sugestywnie obrazuje to twórca „Osiem cztery”, do zaniku umiejętności autonomicznego kategoryzowania świata, do relatywizacji wyrazistych wykładników egzystencji, jakim jest, m.in. system aksjologiczny.
W „Niezwykłych przygodach” odnajdujemy mnóstwa literackich odwołań. Intertekstualne wtręty mnożą się tu nie tylko w postaci bezpośrednich cytatów (wśród nich, m.in. z „Podróży do kresu nocy” Celine’a, „Fausta” Goethego, „Boskiej komedii” Dantego), ale także nawiązań do „Mistrza i Małgorzaty” Bułhakowa czy „Alicji w krainie czarów” Lewisa Carolla. Celowy dobór tych dzieł i swoisty dyskurs z nimi jest wykładnią kręgu problematyki poruszanej w powieści: kwestii dobra i zła, poszukiwania prawdy i rozbijania tafli iluzji rzeczywistości. Pomimo tak licznych głosów sprzeciwu wystosowanych w kierunku ostatniej powieści autora „Bociana i Loli” naprawdę cieszę się, że Wydawnictwo Prószyński i S-ka zdecydowało się na jej publikację. Choć nierówna, pod względem artystycznym, dostarcza sporej dawki przeżyć estetycznych, staje się także źródłem refleksji nad naszym jestestwem w zmediatyzowanym świecie, pośród zmediatyzowanego społeczeństwa.
Anna Kołodziejska
Debiut 18-letniego autora z Beskidu Niskiego. Dowód absolutnego słuchu językowego. Grupa osiemnastolatków bawi się, kocha, imprezuje, poszukuje sensu życia...
Trzy powieści Mirosława Nahacza zebrane w jednym tomie. Osiem cztery to autentyczny i barwny portret pokolenia, które bawi się, kocha, imprezuje...