Recenzja książki: Nazywam się Zacharski. Marian Zacharski: Wbrew regułom

Recenzuje: mrowka

Po wielkich powieściach przyszedł czas na literaturę autobiograficzną. Triumfy święcą wspomnienia, anegdoty, zwierzenia i autobiografie – lubimy uczestniczyć w cudzym życiu, a książki wspomnieniowe zapewniają dostęp do kuszących tajemnic. Na rynku ukazała się niedawno pierwsza część historii Mariana Zacharskiego, uzdolnionego dawnego oficera wywiadu, pełna szczegółów z pracy superszpiega.

 

„Nazywam się Zacharski. Marian Zacharski. Wbrew regułom” to publikacja, którą czyta się niczym świetną powieść sensacyjną – z dreszczem emocji i świadomością uzyskania dostępu do niegdyś pilnie strzeżonych informacji. To zbeletryzowana wersja wydarzeń z okresu PRL-u, odtworzona dzięki dokumentom i wspomnieniom. Trzeba przyznać, że jej kompozycji nie można nic zarzucić. Jednak wstęp Andrzeja Milczanowskiego, przeładowany datami, faktami i prywatnymi ocenami absolutnie nie zapowiada tego, co oferuje książka. Na szczęście wynurzenia szpiega otwiera scena z jego aresztowania. Do domu trzydziestoletniego mężczyzny wkracza nagle FBI i brygada antyterrorystyczna. Dramatyzm sytuacji podkreśla obecność żony i dwóch małych córeczek. Poza tym dziwi wszystko – choćby niespodziewane porozumienie między Zacharskim i jednym z agentów FBI. Jak do tego doszło? Rozpoczynając od kulminacyjnego momentu, cofa się autor w przeszłość i potem prowadzi narrację już standardowo, przy czym scena aresztowania wcale nie należy do najsilniej nacechowanych emocjonalnie. Zacharski rozpoczyna „właściwą” część opowieści standardowo: od przytoczenia życiorysu.

 

Drobiazgowość w opisach będzie potem powracać przy prezentowaniu szczegółów współpracy szpiegowskiej, kiedy autor przytoczy biografie niektórych współpracowników lub wiadomości zdobywane w Stanach dla polskiego rządu. Prowadzi czytelników przez swoją działalność za oceanem, zdradzając to, co nie stanowi już tajemnicy; kompletnie natomiast pomija kwestie szkoleń czy początków pracy, tego faktycznie w obszernej publikacji brakuje – mamy do czynienia już od początku z młodym, zdolnym agentem, superagentem na miarę Bonda. To człowiek-maszyna, który wyłączył w sobie nerwowe odruchy i nigdy nie zdradzi gestem czy spojrzeniem, czym naprawdę się zajmuje.

 

Tło dla Zacharskiego stanowi jego starszy sąsiad, Bill Bell – to Bill zostanie głównym źródłem informacji, przekazywanych rządowi polskiemu. Jednocześnie amerykański inżynier jest zaprzeczeniem powszechnych wyobrażeń o szpiegu: nerwowy, nieodporny na stres – aż dziw bierze, że to właśnie on ma się stać najbliższym współpracownikiem Mariana Zacharskiego. Tom „Wbrew regułom” obejmuje czas kariery autora w USA (przy lekko zarysowanym wątku rodzinnym), po chwilę aresztowania i potem kilkuletni pobyt w więzieniu, przedstawiony przede wszystkim jako dyplomatyczne starania o uwolnienie (mimo dożywocia, na jakie Zacharski został skazany w Stanach).

 

Kończy się fetowaniem zwycięskiego powrotu do kraju, ale Zacharski zapowiada drugą część wspomnień – co, biorąc pod uwagę drogę jego kariery, może być równie ciekawe. Nie ma sensu przywoływanie tu kolejnych etapów pracy nad zdobyciem tajnych informacji o systemach radarowych i udoskonaleniach militariów – zdarza się, że szczegóły techniczne nieco przytłaczają, ale ich ilość równoważy potem część beletrystyczna – działania mające na celu przekazanie wiadomości do kraju, współpraca z Bellem, sfera obyczajowa i sensacyjność. Opowieści o Billu przekazywane są od pewnego momentu w formie raportu tajnych służb. Pod koniec książki znajduje się sporo dokumentów, ilustrujących pracę szpiega.

 

Zacharski rozprawia się w tej książce i ze zwierzchnikami, obsadzanymi z partyjnego klucza, tchórzliwymi i bezmyślnymi, podejmującymi bezsensowne i absurdalne decyzje, ale z chęcią przypisującymi sobie zasługi wykonawców. Do codziennych trudów dochodzi konieczność użerania się z ignorantami – czym Zacharski zbliża się do doświadczeń wielu swoich czytelników. Zacharski proponuje odbiorcom opowieść z pierwszej ręki o tym, co zwykle przeciętny obywatel ma szansę zobaczyć jedynie w filmach lub też powieściach kryminalnych i sensacyjnych. Chce w ten sposób zmienić rodzaj myślenia o służbach specjalnych. Niezależnie natomiast od zamiarów – proponuje książkę niebanalną, a i niepowtarzalną. Czyta się ją z zapartym tchem.

 

Izabela Mikrut

Kup książkę Nazywam się Zacharski. Marian Zacharski: Wbrew regułom

Sprawdzam ceny dla ciebie ...

Zobacz także

Zobacz opinie o książce Nazywam się Zacharski. Marian Zacharski: Wbrew regułom
Inne książki autora
Kody wojny. Niemiecki wywiad elektroniczny w latach 1907–1945 a losy polskich, sowieckich, alianckich kodów i szyfrów
Marian Zacharski0
Okładka ksiązki - Kody wojny. Niemiecki wywiad elektroniczny w latach 1907–1945 a losy polskich, sowieckich, alianckich kodów i szyfrów

To już siódma z kolei książka gen. Mariana Zacharskiego na temat historii walk wywiadów. Tym razem autor dzięki dostępowi do unikalnych materiałów...

Krwawiąca granica
Marian Zacharski0
Okładka ksiązki - Krwawiąca granica

Kolejny tom cyklu ,,Kulisy wywiadu II RP" poświęcony jest operacjom wywiadowczym Oddziału II Sztabu Generalnego/Głównego. Tym razem autor szczególny...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Katar duszy
Joanna Bartoń
Katar duszy
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Klubowe dziewczyny 2
Ewa Hansen ;
Klubowe dziewczyny 2
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy