Już na pierwszy rzut oka widać, że książeczka „Nad morzem” to oryginalny projekt, który powinien maluchy zachęcić do przeglądania obrazków i śledzenia historyjek. To przede wszystkim zabawka, a dopiero w dalszej kolejności książeczka. To zupełnie nietradycyjna publikacja, która ma przyciągnąć uwagę dzieci. „Nad morzem” stanowi zaledwie pięć bardzo grubych kart, lecz nad kwadratem, jaki tworzą stronice książki, wyłania się głowa misia: pewną część kart da się wysuwać, co nie pozostaje bez znaczenia dla całej bajki.
Bohaterami tej pozycji są mieszkańcy morza i koła podbiegunowego – obok delfinów oraz ośmiornic pojawiają się foki i pingwiny – zamiast typowych morskich stworzeń – ryb czy koralowców – otrzymują dzieciaki dość urozmaicony zwierzyniec. Zwierzyniec, który spędza czas na zabawach. Ponieważ to książka dla najmłodszych, trudno tu mówić o klasycznej fabule czy narracji – tekst ograniczony jest na każdej kartce do jednego, góra dwóch zdań: pierwsze to opis sytuacji, w której znalazły się zwierzątka, drugie – wypowiedź jednego z nich. Żeby zobaczyć bohatera tej wypowiedzi musi maluch wysunąć do góry część strony z misiem – wówczas napis zniknie, a w jego miejscu pojawi się odpowiednie zwierzątko. Potem wysuwaną część strony (nie da się jej wyjąć całkiem, dzięki czemu obrazki się nie pogubią) należy z powrotem wsunąć na swoje miejsce, żeby móc przewrócić stronę. W przeciwnym razie nie uda się odczytać następnej „historyjki”. Oprócz zatem śledzenia przygód sympatycznych zwierzaków mają dzieci dodatkową atrakcję: mogą do woli bawić się książeczką, nieszybko znudzi im się możliwość eksperymentowania z bajką.
Jest ta publikacja niezwykle kolorowa, choć może szkoda, że zwierzęta nie mają żadnych dodatkowych konturów: to po prostu barwne figury geometryczne poukładane tak, żeby prezentowały bohaterów opowieści. Łagodne linie, łuki i koła, nadają historii obrazkowej lekkości i płynności, spodobają się zapewne najmłodszym odbiorcom. Nieco starsze dzieci zapewne wolałyby nieco bardziej wyraziste ilustracje, ilustracje, a nie tego typu grafiki. Tu rysunki utrzymane są w tonacji „niemowlęcej”, od starszych dzieci wymagałyby wzmożonej koncentracji i nie byłyby dostateczną zachętą do uczestniczenia w opowieści.
Tomik z pewnością nie pozwoli na snucie bogato czerpiących z wyobraźni fabuł, jego urok polega właśnie na nietypowych rozwiązaniach technicznych. Oryginalna forma nie pozwala długo koncentrować się na zredukowanej do granic możliwości treści. Dzieciom z pewnością spodobają się proponowane przez wydawnictwo rozwiązania.
Piąta część cyklu ,,Smerfy i wioska dziewczyn", który nawiązuje do wydarzeń przedstawionych w kinowym filmie o bohaterach z Zaczarowanego Lasu. Mięta jest...
Praca zbiorowa pod red. J. Machowskiego, Z. Łazowskiego, W. Kozaka Dzieło zbiorowe ponad 50 współautorów. Przedstawia warunki życia i pracy...