Świat elfów w mrocznej odsłonie
Karen Marie Moning posiada licencjat z dziedziny prawa i socjologii. Jednak wolała rozpocząć karierę pisarską niż zdobywać doświadczenie w wyuczonym zawodzie. Jej książki szybko zaczęły podbijać listy bestsellerów i zdobywać najbardziej prestiżowe nagrody. Mroczne szaleństwo jest pierwszym tomem serii, która w Polsce znana jest pod tytułem Kroniki Mac O’Connor, natomiast w Stanach Zjednoczonych cykl znany jest jako Gorączka.
MacKyla „Mac” Lane jest jedną z widzących sidhe, czyli człowiekiem potrafiącym widzieć elfy, jednak jeszcze nie zdaje sobie z tego sprawy. Wszystko ulega zmianie, gdy jej siostra zostaje zamordowana, a policja szybko zamyka sprawę z powodu braku istotnych dowodów i podejrzanych. Wtedy Mac postanawia wyruszyć do Dublina, aby na własną rękę odszukać zabójcę siostry. Jedynym jej tropem jest dziwna wiadomość, jaką Alina zostawiła na jej poczcie głosowej kilka godzin przed tym, gdy zginęła. To właśnie w Irlandii dziewczyna dowie się o swoim życiu wielu niesamowitych rzeczy, a wyobrażenie o dotychczasowym świecie legnie w gruzach. W tym samym czasie w jej życiu pojawi się dwóch mężczyzn. Jednym z nich jest tajemniczy i opryskliwy Jericho Barrons, a drugim jeden z elfów królewskiego rodu – V’lane. Jednak czy Mac będzie mogła któremuś z nich zaufać? Warto się o tym przekonać.
Trudno zaliczyć Mac do grona typowych bohaterek powieści urban fantasy. Zazwyczaj są to bowiem kobiety, które od samego początku mają świadomość istnienia sił nadprzyrodzonych w otaczającym je świecie, a - co za tym idzie - potrafią wykorzystać je w walce z mroczną stroną siły magicznej. Natomiast Mac nic nie wie o tym, kim jest i jakimi mocami dysponuje. Gdy się o nich dowiaduje, przez znaczną część czasu próbuje przekonać samą siebie, że to tylko sen. Czyni tak nawet wtedy, gdy zaczyna uczyć się, jak wykorzystać swój dar. Dlatego stwierdzić wypada, iż główna bohaterka może z początku mocno irytować. Jednak z czasem jej zachowanie ulega znacznej zmianie i jej styl bycia schodzi na dalszy plan.
Jak w każdej książce należącej do tego gatunku, także i w Mrocznym szaleństwie mamy do czynienia z narracją pierwszoosobową, którą prowadzi główna bohaterka. Tym, co ją wyróżnia jest fakt, że autorka postanowiła zastosować formę zapisów w dzienniku Mac. Akcja toczy się naprawdę wartko i zawiera kilka naprawdę zaskakujących scen. Zwłaszcza kilka ostatnich rozdziałów jest pełnych napięcia i oczekiwania - do tego stopnia, że czytelnikowi trudno jest się oderwać od lektury do czasu, gdy przeczyta ostatnie zdanie książki.
Kolejnym elementem, który działa na korzyść powieści, jest fakt, iż autorka ukazała czytelnikom zupełnie inne oblicze istot, zawsze kojarzonych z dobrocią i wielką miłością do środowiska. Nie można się więdz łudzić, że czytelnicy spotkają którąś z tych cech także u elfów Moning. Według niej, elfy dzielą się na dwa „obozy”, jasny (seelie) i mroczny (unseelie). Przy czym tylko ci pochodzący z głównych czterech rodów królewskich odznaczają się pięknym wyglądem. Cała reszta ma odstręczającą fizjonomię, którą skrywa pod powłoką iluzji, a tylko osoba będąca sidhe może iluzję tę przejrzeć. Dodatkowo każdy z elfów posiada moc, jakiej raczej czytelnicy nie przypisaliby tej rasie.
Mroczne szaleństwo nie jest raczej rewelacją, ale sam pomysł na historię i jego realizacja zachęca do sięgnięcia po kolejne części cyklu. Dlatego też polecić tę książkę warto każdemu wielbicielowi urban fantasy, zarazem sugerując, aby traktować ją przede wszystkim jako lekką i przyjemną lekturę na wieczory przy kubku gorącej herbaty.
Darkfever to pierwszy tom wielokrotnie nagradzanego cyklu Fever Karen Marie Moning w nowym tłumaczeniu.Ma w sobie wszystko czego oczekujecie od doskonałego...
Zwyczajne życie MacKayli Lane uległo całkowitej przemianie, gdy postawiła stopę na irlandzkiej ziemi i została wrzucona w świat zabójczej magii i starożytnych...