Recenzja książki: Moje nienapisane wspomnienia

Recenzuje: mrowka

Katia Mann, żona Tomasza Manna, nie należała do tych ludzi, którzy chwalą się znajomościami. Nie miała ochoty na opisywanie życia z autorem „Czarodziejskiej góry”. Wszelkie próby wpłynięcia na jej decyzję kwitowała krótkim stwierdzeniem „w tej rodzinie musi być ktoś, kto nie pisze”. Katia nie chciała wspominać trwającego ponad 50 lat małżeństwa. Przynajmniej – nie na piśmie. Sztuka nakłonienia żony Tomasza Manna do opowieści o przeszłości udała się Elisabeth Plessen. Katia Mann przedstawiła jej dzieje swojego życia – zbiór wspomnień trafił potem do syna Tomasza Manna. „Co dzień trzeba było wymyślać nowe podstępy, żeby zachęcić autorkę do zajęcia się rękopisem. Przy popołudniowej herbacie na tarasie padało coraz to jakieś perfidne pytanie dotyczące tego czy innego miejsca w tekście, coraz to należało zręcznie podsunąć okulary i ołówek – i gra została wygrana. Potem pani Katia Mann siedziała często aż do kolacji nad zapisanymi kartkami, kiwając głową, gorliwie posługując się okularami i ołówkiem; i nierzadko kończąc uwagą, że to nawet całkiem zabawne opowiadanie”. Tak, wśród licznych podstępów, nagabywań i sztuczek, powstawały „Moje nienapisane wspomnienia”. Niepozorna książeczka stała się teraz dopełnieniem badań nad życiem i twórczością Tomasza Manna. Jest to zbiór wspomnień, relacji i anegdot z życia znanego pisarza. Katia Mann dość szybko rozprawia się z własnym dzieciństwem i ze wspomnieniami o rodzinnym domu; zatrzymuje się nad pamięcią o konkurentach. Błyskawicznie dociera do tematów związanych z Tomaszem Mannem – i już z nich nie zrezygnuje. Nie są to zwierzenia, raczej kronika miejsc i rejestr znajomych. Katia Mann duży nacisk kładzie na opowieść o wspólnych z mężem podróżach – jakby rytm życia wyznaczały zmiany miejsca zamieszkania. „Moje nienapisane wspomnienia” są przedstawieniem niemieckiego pisarza, wbrew przypuszczeniom – nie prywatne. Katia Mann jest niezwykle dyskretna, mówi wyłącznie o sytuacjach, które dotyczą sfery publicznej; do prywatnych zaliczyć można jedynie ewentualne uwagi czy reakcje Tomasza na wydarzenia. Rozczaruje się więc ten, kto poszukiwałby w książce sekretów małżeństwa. Niezwykle ważne miejsce we wspomnieniach zajmują ludzie. „Ludzie na ogół budują sobie domki z kart. Wiedzą, że Tomasz Mann wykorzystuje w swej twórczości elementy własnej biografii, wiedzą, że często portretuje w swoich książkach osoby z kręgu bliższych lub dalszych znajomych i już zaczynają na tym tle snuć własne spekulacje, pozbawione jakichkolwiek podstaw. I czują się szczęśliwi, jeśli dzięki swym detektywistycznym zabiegom zdołają go rzekomo na czymś przyłapać”. Katia Mann cierpliwie wskazuje pierwowzory bohaterów, wyjaśniając „zamiast zmyślać, Tomasz Mann opierał się najchętniej na rzeczywistości. Wolał wynajdywać niż wymyślać miejsce akcji, cechy bohaterów. Przywłaszczał sobie to, co już istniało, i na swój sposób nasycał”. Autorka wspomnień odkrywa inspiracje pisarza, tłumaczy rozwiązania stosowane w powieściach, ujawnia to, do czego nie dotarli badacze. Pod tym względem „Moje nienapisane wspomnienia” stanowią świetne dopełnienie dla wielbicieli twórczości Manna.

Kup książkę Moje nienapisane wspomnienia

Sprawdzam ceny dla ciebie ...

Zobacz także

Zobacz opinie o książce Moje nienapisane wspomnienia
Autor
Książka
Reklamy