Richard Granger to charyzmatyczny przywódca znany jako Priest. Stoi na czele grupy hippisów zorganizowanej w komunę. Żyją sobie spokojnie, nie szkodząc nikomu, izolując się od kapitalistycznego społeczeństwa USA na odludziach północnej Kalifornii. Troszcząc się o jedzenie, wino, marihuanę i swe dzieci, grupa Priesta pędzi żywot raczej sielski. Sytuacja zmienia się nagle, gdy rząd stanu postanawia w ich sąsiedztwie wybudować nowoczesną elektrownię atomową.
Kiedy do grupy trafia Melanie, podsuwa Priestowi oryginalne acz drastyczne rozwiązanie. Kradną urządzenie urządzenie używane przy wydobyciu ropy. Może ono wywoływać drgania sejsmiczne, czyli - mówiąc prościej - powodować trzęsienia ziemi. Grupa hippisów przybiera nazwę Młot Edenu i grozi potężnym wstrząsem Kalifornii, jeśli ich żądania nie zostaną wysłuchane.
Z ramienia FBI sprawą zajmuje się Judy Maddox. Młoda i atrakcyjna agentka ma współpracować z sejsmologiem, Michaelem Quercusem. Łatwo się domyślić, że Judy i Michael wkrótce nawiążą romans. Trudniej domyślić się, że Michael jest byłym mężem Melanie, od którego - między innymi - uciekła do komuny Priesta.
"Młot Edenu" ma kilka mocnych stron. Przede wszystkim ciekawe jest zagadnienie nie ujmowane wprost, ale jednak z książki w jakiś sposób wynikające. Chodzi mianowicie o pewną ewolucję grup o silnie ideowym charakterze: dawnych sekt religijnych, późniejszych komun hippisowskich oraz współczesnych organizacji terrorystycznych. W pewien sposób wydają się one ze sobą współgrać i czasem zaciera się granica oddzielająca je od siebie - tak było w przypadku "rodziny" Mansona, tak jest w Młocie Edenu Priesta. I choć samo przejście pacyfistycznych hippisów w organizację terrorystyczną odbywa się niesłychanie łatwo, to może właśnie o to dokładnie chodzi: we współczesnym świecie nie można wyzbyć się zupełnie agresji, bo tłumiona wybuchnie z całą siłą, kiedy tylko spotkamy się z agresją z zewnątrz. Hippisowska grupa "wybucha", kiedy polityka rządowa okazuje się być agresywna względem nich. Nie szukają innego rozwiązania, wybierają agresję i zastraszenie.
Jednocześnie książka Folletta ma też szereg wad. Historia jest mało wiarygodna (już samo to, że grupa hippisów kradnie urządzenie do wywoływania wstrząsów sejsmologicznych), charaktery - może poza Priestem - dość papierowe, wiele elementów da się przewidzieć, brak zaskoczenia czytelnika. Autor "Młota Edenu" zdobył uznanie pisząc powieści historyczne, głównie thrillery osadzone w czasach II wojny światowej a później także średniowiecza. Teraz podejmuje zagadnienia współczesności, i choć ujęcie tematu jest ciekawe i daje trochę do myślenia, o tyle postaci, fabuła i dialogi nie zadowalają.
Wielka Brytania, rok 1944. Trwają przygotowania aliantów do utworzenia drugiego frontu we Francji, zbliża się termin inwazji na Normandię, gdy tymczasem...
Szkocja, druga połowa XVIII wieku. Młody i odważny górnik Mack McAsh jest owładnięty pragnieniem, by stać się człowiekiem wolnym. Rzucając wyzwanie...