„Co nimi kierowało w ich powojennych wyborach? Czy konformizm, żądza władzy i pieniędzy, czy te same wartości, które zdecydowały o ich przejściu do opozycji?” – te i wiele innych pytań stawiają w swojej książce pt. „Lawina i kamienie. Pisarze wobec komunizmu” Anna Bikont i Joanna Szczęsna. Autorki szukają odpowiedzi na te pytania, spoglądając na życie sześciu polskich pisarzy: Jerzego Andrzejewskiego, Tadeusza Borowskiego, Kazimierza Brandysa, Tadeusza Konwickiego, Wiktora Woroszylskiego i Adama Ważyka. Poznajemy tu również losy innych polskich pisarzy związanych z portretowanymi, między innymi Czesława Miłosza czy Jarosława Iwaszkiewicza. Anna Biknot i Joanna Szczęsna są dziennikarkami „Gazety Wyborczej”. Obie panie mogą poszczycić się bardzo dużym i imponującym dorobkiem - przede wszystkim publicystycznym, ale również i pisarskim. Cykl tekstów pisanych dla „Gazety…” pod tytułem „Towarzysze nieudanej podróży” stał się zaczątkiem tej książki. Autorki dedykowały książkę Adamowi Michnikowi, pomysłodawcy tego przedsięwzięcia. Naszych bohaterów niewiele ze sobą łączyło, różnie układały się ich losy - zarówno przed wojną, jak i w czasie niej, pochodzili oni też z różnych środowisk. Połączyła ich dopiero powojenna władza i komunizm, w który wkraczali z różnych pozycji; „(…) by stać się jego żarliwymi wyznawcami i służyć mu piórem, a potem przeszli do jawnej opozycji wobec systemu.” Autorki przedstawiają życie pisarzy z wielu perspektyw, korzystają z wielu źródeł informacji, głównie z rozmów. Mimo iż często wnikają i rozpatrują bardzo osobiste doświadczenia i przeżycia bohaterów, zostawiają również tą sferę tajemniczości, niedomówienia - tu mam na myśli przede wszystkim niejednoznaczne przedstawienie historii Tadeusza Borowskiego. Wedle legendy Borowski był pierwszym, który przejrzał, czym tak naprawdę była „nowa władza” i zapłacił za to najwyższą cenę – życie. Tytuł książki „Lawina i kamienie” został zaczerpnięty z „Traktatu moralnego” Czesława Miłosza: „Nie jesteś jednak tak bezwolny, A choćbyś był jak kamień polny, Lawina bieg od tego zmienia, Po jakich toczy się kamieniach. I, jak zwykł mawiać już ktoś inny, Możesz, wiec wpłyń na bieg lawiny. Łagodź jej dzikość, okrucieństwo, Do tego też potrzebne męstwo.” Nietrudno odgadnąć, czym w kontekście tej książki była lawina - władza, komunizm, a kim były kamienie - pisarze. Tytuł więc jak najbardziej trafny. Książka jednak nie daje pełnego obrazu tego, jak wyglądało zetknięcie się polskich pisarzy z komunizmem. Autorki przedstawiają tylko wybrane wycinki tych trudnych chwil w ich życiu. Anna Biknot i Joanna Szczęsna nie uzasadniają wyboru swoich bohaterów, co jest dla mnie z jednej strony jak najbardziej dopuszczalne, normalne, ale z drugiej - nie do końca profesjonalne. Jako autorki nie muszą się tłumaczyć, dlaczego wybrały do „prześwietlenia” tych a nie innych ludzi, ale z drugiej strony piszą o czasach, które trudno dziś osądzać i właśnie dlatego warto byłoby opatrzyć książkę wstępem tłumaczącym decyzje dziennikarek. Te - jak same mówią - starają się nie oceniać żadnego z bohaterów czy ani decyzji i również dlatego powinny poinformować czytelników, dlaczego to właśnie Jerzy Andrzejewski, Tadeusz Borowski, Kazimierz Brandys, Tadeusz Konwicki, Wiktor Woroszylski i Adam Ważyk zostali sportretowani. Przez brak wyjaśnienia tej decyzji narzucają Czytelnikowi sposób takiego a nie innego myślenia o przedstawionych polskich pisarzach. Przecież wtedy tworzyli również inni ludzie, którzy mieli najprawdopodobniej takie same problemy, jak nasi bohaterowie. Więc jeszcze raz pytam: dlaczego akurat Jerzy Andrzejewski, Tadeusz Borowski, Kazimierz Brandys, Tadeusz Konwicki, Wiktor Woroszylski i Adam Ważyk? Pozostają we mnie również wątpliwości po przeczytaniu rozmowy z Gustawem Herlingiem –Grudzińskim umieszczonej na końcu książki. Grudziński zaskoczony informacją na temat Herberta, który rzekomo wdawał się we współpracę z ubekami, w rozmowie użył wielu niezręcznych słów. Mimo, iż wywiad był autoryzowany, pisarz próbował później tę niezręczność naprawić na łamach „Życia” atakując przy okazji dziennikarki i Adama Michnika. Grudziński nazwał rozmowę z autorkami „Lawiny i kamieni” „przesłuchaniem pań śledczych” wysłanych przez instytucję, na której czele stał Adam Michnik. Anna Biknot i Joanna Szczęsna nie pozostały dłużne tej wypowiedzi. Odpowiedziały pisarzowi na łamach „Gazety…”, przez co pokazały, że chciały mieć koniecznie ostatnie słowo w sporze z autorem „Dziennika pisanego nocą”. Różne nasuwają się odczucia jeśli chodzi o czas wydania książki. Książka trafia w sam środek dzisiejszych sporów politycznych, przez co może być odbierana jako rozgrzeszenie komunizmu i PRL-u. Same autorki mówią, że nie był to zabieg zamierzony. Książka wiele traci przez to, ze ukazała się w czasie napięć politycznych. Jej odbiór przez czytelników może być przez to zawężony tylko do politycznych argumentów. Mimo wielu moich wątpliwości, uważam, że książka warta jest przeczytania. Jest napisana przystępnym językiem a przedstawiona w niej historia Polski powojennej aż do czasów „Solidarności”, stanu wojennego i Perelu zwłaszcza lat 50 nie nudzi czytelnika, wręcz przeciwnie – niesamowicie wciąga. Bezspornie tej pozycji nie można zarzucić, że wieje od niej nudą. Tu nawet przypisy są napisane w interesujący sposób, przez co jeszcze bardziej skłaniają do dalszej lektury książki. Polecam ją nawet tym, którzy nie interesują się historią komunistycznej Polski - naprawdę warto „Lawinę i kamienie” przeczytać. Na uwagę zasługuje również oprawa edytorska „Lawiny i kamieni.” Wydawnictwo Prószyński i S-ka umieściło w niej dużą ilość fotografii pisarzy, ale i zdjęć, które po prostu mają portretować czasy PRL-u. Dzięki tym wizualnym dodatkom książka jest jeszcze bardziej atrakcyjna dla Czytelnika. Katarzyna Murzyn