Zdarza się, że podczas swojej czytelniczej wędrówki natrafiamy na publikacje nietypowe. Książka kojarzy się najczęściej z chwilą relaksu, dobrze spożytkowanego czasu nad ambitną, dającą do myślenia literaturą czy godzinami poświęconymi na studiowanie trudnych, ale ciekawych zagadnień. Zdarza się jednak, że książkę „degraduje się” z pozycji „towaru luksusowego” do przedmiotu, który towarzyszyć ma czytelnikowi podczas załatwiania potrzeb fizjologicznych. Kupa wiedzy. Książka dla czytających w toalecie to publikacja, której już sam tytuł sugeruje, że czytelnik trafił na swego rodzaju osobliwość…
Jeśli chodzi o zawartość publikacji, to na szczęście jest zdecydowanie bardziej „przyjazna” niż bijąca czytelnika po oczach okładka, przedstawiająca wariacje na temat rzeźby Rodina (Myśliciela, a jakże!), zasiadającego oczywiście na pokaźnych rozmiarów toalecie. Książka składa się z kilkunastu lekcji, każda natomiast lekcja z kilku rozdziałów (niczym godzin lekcyjnych), podzielonych jeszcze na drobniejsze podrozdziały. Przykładowo zatem w jednej z pierwszych lekcji mamy rozdziały poświęcone historii Mezopotamii, zagadnienia dotyczące układu oddechowego, ciekawostki z zakresu alfabetu, matematykę Inków czy błyskawiczny kurs języka niemieckiego. Po każdej lekcji czytelnik otrzymuje do rozwiązania test, który sprawdzić ma, ile z zaserwowanej wiedzy czytelnik przyswoił w zdrowy i efektywny sposób.
Zgodnie z założeniem i z zamieszczonym wstępem, książkę powinno czytać się podczas chwil spędzanych w toalecie, by zająć umysł czynnościami znacznie wyższymi, aniżeli skupianiem się… na sprawach przyziemnych. Trudno stwierdzić, czy książka spełni swoje pierwotne przeznaczenie. Wertując strony Kupa wiedzy poza terytorium przeznaczonego dla niej sanktuarium, trudno piać z zachwytu. Przygotowane lekcje to raczej zbiór ciekawostek, które czytelnik przyswoi bądź nie i którymi w przypływie olśnienia być może zabłyśnie w towarzystwie. Z pewnością animuszu doda mu wtedy stwierdzenie, że o tej zaskakującej, ale jakże niezbędnej porcji wiedzy dowiedział się z książki, którą czytał podczas dłuższych posiedzeń w świątyni dumania. Oczywiście opisywane zagadnienia w żaden sposób w pełni nie wyczerpują podejmowanych tematów. To raczej mniej lub bardziej skuteczne "pożyczenie wędki", by później samemu starać się wyłowić głębsze pokłady wiedzy z prawdziwych, wiarygodnych źródeł (niekoniecznie już w toalecie). Podejmowane zagadnienia opisywane są w sposób prosty, aczkolwiek nierzadko zdarzają się w publikacji poważne błędy merytoryczne, które powinny postawić na baczność zwłaszcza łatwowiernych i ufnych we wszystko czytelników.
Kupa wiedzy to publikacja, którą większość osób nabędzie raczej z ciekawości niż z rzeczywistej potrzeby zdobywania wiedzy w toalecie. Książka ta może stać się także „dowcipnym” pomysłem na osiemnastkowy prezent bądź podarunkiem dla kogoś, kogo natura niekoniecznie wyposażyła w wyszukane poczucie humoru. Kupa wiedzy to jednak ciekawy chwyt marketingowy, by osoby, które książek unikają jak ognia, a ostatnią lekturę zakończyły najprawdopodobniej w podstawówce, znów po książki sięgnęły. Nawet, jeśli ma się to odbyć w gęstej atmosferze łazienki.
Odkryj największych myślicieli świata i ich przełomowe koncepcje! Zbyt często podręczniki zamieniają godne uwagi teorie, zasady i figury filozoficzne...