Z ekranu komputera spogląda na Ciebie nawiedzony youtuber z długą brodą i hipnotyzującym spojrzeniem. Mówi o potworach wyłażących z różnych zakątków Twojego najbliższego otoczenia. Niby zaklina strachy, ale tak naprawdę zaczynasz się go bać. Oglądasz kolejne odcinki, pogrążasz się w coraz głębszej rozpaczy – koszmarne istoty zdają się być wszędzie. Youtuber tryumfuje – zdobywa coraz więcej widzów nie tylko z tego (jak twierdzi) wymiaru. Dawniej byłby pewnie guru jakiejś odizolowanej sekty, której członkowie boją się zasnąć, uciekają przed swym cieniem i nie zamykają oczu bez pozwolenia. Teraz jest przewodnikiem tysięcy bezmyślnych oglądaczy. Jego parcie na szkło objawia się już nie tylko ogromnym zbliżeniem twarzy. Teraz chce zdobyć także tych, którzy potrafią czytać. Wydaje więc książkę, złożoną z zapisu tego, co mówi ludziom przez Internet. I własnych ilustracji.
Koszmarne istoty, które spotykasz każdego dnia Maco Kubisia to zbiór krótkich tekstów, z których wyłania się postać przerażona wszelkimi przejawami rzeczywistości. Wszystko ma drugie dno, nawet ty. Szczególnie ty. A potem jeszcze trzecie dno i czwarte, a potem jest ona – Otchłań. To ona odpowiada za to dziwne ssanie, które prawie cały czas czujesz gdzieś głęboko w swoim wnętrzu. Tak jakby tam była nieskończona pustka, zimna i martwa, oczekująca, że coś zaraz do niej wrzucisz. Strach się bać, skoro źródłem lęku jest nasze wnętrze, od którego nie ma przecież ucieczki. Ale nie tylko ono – z zewnątrz też mogą nas atakować dziwne stwory. Marco Kubiś widuje morskie potwory tuż przy swoim łóżku, dostrzega monstrualne kałamarnice, stwory pożerające sny. Lęk budzą nawet burczenie w brzuchu, niezręczna cisza, jaka zapada podczas spotkania, czy bliżej nieokreślone szklane golemy. Kiedy przychodzą nam do głowy nowe pomysły, czasami zaczynamy z nich budować Szklane Golemy. Nasze myśli zamieniają się w szklaną powierzchnię skóry tych dziwnych istot oraz w ich kolorowe, żywe wnętrze, dzięki czemu ładnie błyszczą i świecą. (…) Nie daj się zwieść, istoty te nie są ani dobre, ani miłe. Wręcz przeciwnie, im bardziej pozwalasz im rosnąć w siłę, tym mocniej zaszkodzą ci w przyszłości, kiedy postanowisz zmienić któryś z pomysłów w coś bardziej rzeczywistego, przelewając go na papier, zamieniając komputerowy kod czy zakładając firmę z ciastami na dowóz.
Zagłębiając się w fantasmagoryczny świat autora, coraz trudniej pojąć, o co mu tak naprawdę chodzi. Rozsiewa w swoich tekstach chore wizje, oparte na lękach, traumach, strachu przed rzeczywistością, starając się zdobyć uwagę widza/czytelnika. Oglądając filmy, można ulec hipnotycznemu spojrzeniu i transowej melodii głosu. Dlatego autor poleca, by przed lekturą obejrzeć kilkanaście jego filmów. Pozwoli to „słyszeć” jego głos także podczas czytania. Z pewnością pomoże to wpaść w jego sidła. Ale czy bystry czytelnik da się na to nabrać? Czytanie wymaga bowiem myślenia. Samo oglądanie już nie, o czym świadczy trzysta tysięcy subskrypcji. W Internecie można właściwie wszystko. Ale czy koniecznie trzeba to utrwalać w postaci książki?
Osobliwe miejsca. Odwiedzałeś je wiele razy. I za każdym razem, gdy wchodziłeś do jednego z nich, czułeś, że coś jest inaczej. Wieża Perfekcjonizmu, z...