Koniec gry. Game over. Zakończona porażką runda, po której następuje kolejna próba osiągnięcia celu. Potem zaś - następna. I tak trwa to, dopóki zabawa nie znudzi się uczestnikom lub dopóki nie zostanie osiągnięty sukces. Gra komputerowa ma to do siebie, że ma się nieskończenie wiele szans na podejście do tego samego problemu i wypróbowanie strategii przetrwania. Życie to jednak nie starcie w wirtualnej rzeczywistości, gdzie śmierć czy klęska niewiele znaczą.
Słowo ma moc sprawczą - większą niż mogłoby się wydawać. Czasem kilka wypowiedzianych wyrazów zmienia całą przyszłość. Przeszłość przestaje się liczyć, a teraźniejszość to pasmo wyrzutów i oskarżeń. Nie ma dobrego momentu na wiadomość o odejściu bliskiej osoby - nawet, gdy dzielą nas poglądy i kłótnie. Alek dowiaduje się z gazety o śmierci brata-bliźniaka. Nie od rodziców czy siostry, tylko z nekrologu prasowego. Dlaczego nikt z rodziny nie poinformował go o tym wydarzeniu? Powodem jest zajście sprzed lat, które całkowicie zmieniło życie osiemnastoletniego wówczas chłopaka i jego najbliższych. Osiem lat nie kontaktowali się ze sobą - tak, jakby wzajemnie wymazali siebie ze swej pamięci. A może to tylko pozory, pozwalające na złagodzenie bólu? Co musi się wydarzyć, byśmy chcieli zrobić wszystko, aby zapomnieć o ludziach, z którymi spędziliśmy większość naszego życia?
Dom rodzinny jakich wiele - wiecznie nieobecny ojciec, który - gdy już się pojawia w czterech ścianach ogniska domowego, głośno wyraża jedyną słuszną prawdę i mocno zaznacza, kto tu rządzi. Matka, schodząca z drogi mężowi i starająca się zachować pozory normalności oraz dzieci, tak naprawdę pozostawione same sobie i zdające sobie świetnie sprawę z tego, że własnego zdania nie warto głośno wyrażać. Przez lata taki model się sprawdza, w końcu doświadczenie pozwala przewidzieć każdy ruch domowników. Tylko jakoś stopniowe oddalanie się od siebie pozostaje niezauważone. Najważniejsze jednak jest to, że status quo pozostaje zachowane, pozory stają się chlebem powszednim i nikt ich już nie dostrzega. Bo i po co, skoro wydają się jedyną szansą na spokojną egzystencję? Wszystko, co nie przystaje do tej rzeczywistości, jest ignorowane - albo tak się tylko wydaje.
Do chwili, gdy trzeba dokonać wyboru pomiędzy tym, co znane, a tym, co obce i budzące lęk. Wyjście poza ustalone ramy lub to, co większość uznaje za odpowiednie, nie jest łatwe. Czasem przypadek sprawia, iż odkrywamy w sobie stronę, o istnieniu której nie mieliśmy pojęcia lub po prostu nie było okazji, by ją zauważyć. Jednak to, co pozostawało do tej pory niewidoczne, szybko może stać się źródłem konfliktu rozbijającego rodzinę - a raczej skorupę, pod którą rodzina się ukryła. Gdyby można było przewidzieć skutki własnych decyzji - czy zostałyby one podjęte, czy może, w ostatnim momencie, wstrzymano by ich wcielenie w życie? Po latach widać efekt dawnych wyborów, dokonanych pod wpływem chwili, impulsu lub też emocji. Nasuwa się pytanie, czy konsekwencje życia zgodnie z tym, co podpowiada serce, nie okazały się zbyt duże? A gdyby żyć za bezpiecznym parawanem pozorów wbrew sobie? Moment śmierci bliskiej osoby sprawia, że problem, wydający się dawno rozwiązany, znowu staje się aktualny - szczególnie, gdy człowiek zaczyna się zastanawiać nad ceną jaką poniesiono... Co jest ważniejsze - prawda czy zdanie innych, nawet, gdy ci "inni" są rodziną? To koniec gry, czy dopiero jej początek?
Jarek lubi swój kąt za szafą w pokoju, który dzieli ze starszą siostrą. Można się tu skryć, usłyszeć to i owo, nie będąc wcale zauważonym...
Hania i Mania zostały sąsiadkami. To świetnie, wreszcie będą miały się z kim bawić! I od teraz mają dwa razy więcej przygód. Chodzą razem do biblioteki...