Literatury górskiej nie da się porównać z żadnym innym odłamem twórczości płynącej z hobby. Mimo sporego stopnia specjalizacji, a i pozornie jednostajnej tematyki (ile razy można pisać o zdobywaniu kolejnych szczytów?) to właśnie opowiadania alpinistów mają największą szansę, by przebić się do szerszej publiczności i zainteresować także tych czytelników, którzy z górami mają do czynienia tylko na widokówkach. Literatura górska przynosi ten rodzaj emocji, jakiego szuka się w reportażach i czasem w powieściach sensacyjnych mocno zakorzenionych w realizmie. Zwykle doświadczeni wspinacze, którzy decydują się na spisywanie swoich przeżyć potrafią też przekazać emocje i uczucia, jakie towarzyszą im w drodze. Obdarzeni zmysłem „fabularnym” unikają dłużyzn, co sprawia, że utrwalone przez nich wydarzenia to nie tylko rodzaj atrakcyjnych wspomnień, ale i źródło adrenaliny dla odbiorców.
Piszący alpiniści mają po prostu dar filmowania słowem. A może po prostu do historii literatury trafiają tylko najlepsi i nie potrzeba już dodatkowych filtrów wyłapujących marnych pisarzy? Jedno jest pewne: doświadczenia po lekturze literatury górskiej nie da się porównać z niczym. Próbuję tu nakreślić własną reakcję na „Komin Pokutników” Jana Długosza – książkę wznowioną przez Iskry. Próbuję coś napisać, ale zdaję sobie sprawę z tego, że żadne analizy nie oddadzą siły, jaka płynie z opowiadań wybitnego alpinisty i… satyryka, tworzącego przez jakiś czas dla Piwnicy pod Baranami.
Długosz doskonale czuje dramaturgię tekstu – i chociaż to wydaje się trudne, potrafi ubarwić jeszcze górskie przygody. Tutaj nie ma mowy o kuszeniu losu – śmierci są prawdziwe, a utwory stanowią przerażające, a i wzruszające literackie wspomnienia, dowody przyjaźni silniejszej niż śmierć. Jan Długosz opisuje wypadki tragiczne, ale i szczęśliwe – kiedy alpiniści cudem uchodzili cało z przeróżnych opresji. W „Kominie Pokutników” pojawia się dość charakterystyczny, wyróżniający opowiadania Długosza, czynnik fatum. Są tu złe wróżby, feralny młotek przynoszący pecha, czarny motyl oznaczający śmierć człowieka w górach, mnożące się złe znaki, tajemnicza ptica – żadnych, nawet z pozoru absurdalnych przesłanek nie należy lekceważyć, więc jeśli bohaterowie decydują się na wyprawy, muszą zachować większą czujność. Te wszystkie nadprzyrodzone elementy, które czasem są wytworem fantazji, innym razem wydarzyły się naprawdę i nie da się ich racjonalnie wytłumaczyć. Ważne, że nadają tekstom posmaku tajemniczości i nie należą do banalnych. Bo o ile sprawę niezbyt fortunnej kabały „ratują” górskie przygody, o tyle ślady ogromnego ptaka na wysokości 5000 metrów nieodmiennie przywołują skojarzenia z Yeti. W takich warunkach wyobraźnia musi silnie pracować.
Jan Długosz przedstawia przygody swoje i przyjaciół bez zaklinania rzeczywistości – a to oznacza, że pisze też o prawdziwych tragediach. Także czytelnikom będzie się trudno pogodzić z nieszczęśliwymi wypadkami, ze zgonami osób, do których zdążyli się już przyzwyczaić – i które zwyczajnie polubili. I ta ostatnia śmierć, śmierć Jana Długosza, zapowiadana przez odmienną poetykę zamykającego tom opowiadania a także przez znajomość biografii, efekt okrutnej i pięknej miłości do gór… „Komin Pokutników” jest książką wzruszającą i wstrząsającą. To genialne świadectwo pasji, a przy tym naprawdę dobra literatura nie tylko „górska”. Opowieść zrodzona ze sposobu na życie nie może się obejść bez fachowej terminologii, bez akcentu specjalizacji. Nie inaczej rzecz ma się w literaturze górskiej. Także Jan Długosz używa fachowych zwrotów i – zwłaszcza przy opisach wspinaczki – nie troszczy się o zrozumiałość literalną. Wie, że inni alpiniści bez trudu zrozumieją, o co chodzi, a zwykli czytelnicy także pojmą sens opowiadań – niesieni przez emocje. Te utwory są zrozumiałe dla wszystkich i bez wyjaśnień, które tylko oddalałyby wspaniały, egzotyczny nastrój.
„Tu jest senne poczucie własnego istnienia, tęsknota za ciemnym wnętrzem namiotu, za spokojem, ciepłem herbaty i śpiwora… Więcej nic nie istnieje. Może się zjawi potem…” – pisze Długosz o jednej z przygód. Nie stara się wyjaśnić genezy swojego hobby ani sensu uprawiania sportów ekstremalnych – wie dobrze, że takie postępowanie zaprowadzi go donikąd. Wystarczy zresztą, że podzieli się wrażeniami z kolejnych sukcesów i porażek – wszyscy bez trudu pojmą znaczenie tego zauroczenia. „Komin Pokutników” nie potrzebuje dodatkowych komentarzy. Ale dodatkowe komentarze oczywiście istnieją – w tej edycji opowiadania zostały opatrzone wyjaśnieniami, zamieszczonymi na końcu – żeby nie odwracać uwagi czytelników od czystej magii gór.
Dopiero po lekturze można się dowiedzieć, które części utworów zostały ubarwione, co było prawdą, a co wymysłem Długosza. Skonfrontowano opowiadania ze wspomnieniami i refleksjami towarzyszy wypraw, z relacjami zamieszczonymi w prasie. Ewa Dereń, autorka opracowania, przytacza dokładną bibliografię, sprawdza, kiedy i gdzie opowiadania były po raz pierwszy publikowane. Dereń przytacza historie kolejnych wypraw, pozwala umiejscowić wydarzenia z opowiadań w czasie, wykorzystuje też te opowiadania do przytaczania biograficznych szczegółów z życia Długosza i jego przyjaciół. Dodatkiem do „Komina Pokutników” jest też szkic Ewy Dereń o Janie Długoszu.
Opowiadania ilustrują zdjęcia z wypraw – podpisy do nich stanowią cytaty z utworów. Dzięki temu łatwiej jest wyobrazić sobie okolice plastycznie przedstawiane przez Długosza. Krajobrazy, które prezentuje autor, należą przecież do dość niezwykłych: dokumentacja fotograficzna jeszcze uprzyjemnia lekturę. Jan Długosz w tekstach z tego tomu wykorzystuje niewątpliwie doświadczenia nabyte w Piwnicy – potrafi rewelacyjnie puentować opowiadania, stopniować emocje i niekiedy wtrącać elementy humorystyczne. Jest ironistą, przenikliwym obserwatorem i naprawdę dobrym pisarzem.
Chociaż „Komin Pokutników” dotyczy specyficznych sytuacji, przeżyć jednego człowieka, wynikających z niecodziennych dla zwykłego odbiorcy przygód, to przecież sfera psychiki jest dalej wspólna dla alpinisty i przeciętnego czytelnika. To opowieść o walce z własnymi słabościami, strachem i niebezpieczeństwami. To relacja z wyzwań, jakie stawia ludziom natura, historia pokonywania lęku i opowiadania o prawdziwej przyjaźni. Książka do końca trzyma w napięciu, do końca zaskakuje i stanowi wyśmienitą lekturę dla tych czytelników, którzy szukają w literaturze mocnych wrażeń.
Warunkiem osiągnięcia sukcesu we współczesnej logistyce jest wdrożenie nowoczesnych technologii. Firmy, aby skutecznie działać w łańcuchach dostaw, muszą...