Recenzja książki: Każdego dnia

Recenzuje: kalina

Głównym bohaterem powieści jest przebywający na emigracji tłumacz i nauczyciel, świetny poliglota (zna perfekcyjnie dziesięć języków) Abel Nema. Poznajemy go w bardzo dziwnych okolicznościach. Otóż w miasteczku, którego nazwy nie znamy, na zapuszczonym, starym placu zabaw zwisa on głową w dół z drabinki do wspinania. Zostaje przewieziony do szpitala, gdzie lekarze utrzymują go w stanie sztucznej śpiączki, “dopóki nie dowiedzą się, co z jego mózgiem”. Powoli odsłania się przed nami historia jego życia. Życia, w którym jak na owej drabince wszystko stoi na głowie. Choć włada biegle wieloma językami, na co dzień prawie się nie odzywa. Złośliwi twierdzą, że samo jego nazwisko na to wskazuje (podobieństwo słów Nema- niemy). A jak układały się losy tego “niemowy”?

Urodził się w roku przestępnym- w dniu 29 lutego. Dorastał w rodzinie dość nietypowej. Niezwykle barwną postacią był na przykład jego ojciec. Przed matką Abla miał dwanaście kochanek, z których jedna popełniła samobójstwo, a druga zwariowała. Gdy Abel był jeszcze mały, odszedł z domu bez słowa pożegnania. Gdy syn jako świeżo upieczony maturzysta odnajduje wreszcie miejsce jego pobytu, ukrywa się przed nim. Właścicielka mieszkania, w którym się skrył, każe mu się wynosić, a następnie usiłuje zaopiekować się chłopcem. Opieka ta omal nie kończy się tragedią- z zepsutego bojlera zaczął się ulatniać gaz. Abel wylądował w szpitalu i przez trzy dni był nieprzytomny. Nie wiadomo, co się w tym czasie działo z jego umysłem, ale na pewno zaszły w nim nieodwracalne zmiany, które zaważyły na dalszych losach młodego człowieka. Stracił praktycznie zmysł orientacji (pobłądził w drodze z toalety na salę!), natomiast zyskał ogromny talent językowy. Potrafił zapamiętać słowa w dowolnym języku, choć na początku nie potrafił sklecić zdania z tych słów. Znając tak wiele języków nie potrafił znaleźć takiego, którym by mógł się porozumiewać z innymi ludźmi. Jednak później przełamał tę barierę. Jego genialna zdolność spowodowała, że dostał się na studia i dostawał nawet stypendium. Następnie dostał się na studia doktoranckie, następnie znalazł pracę jako tłumacz, dorabiał też jako nauczyciel języków dla dzieci.

Mimo pozornej stabilizacji dalsze jego życie będzie nie mniej dziwne. Spóźnia się zarówno na własny ślub, jak i na rozwód (tylko na własny pogrzeb pewnie nie będzie się miał jak spóźnić). Mimo geniuszu językowego nadal komunikuje się ze światem tylko monosylabami. Wiecznie błądzi po ulicach miasta, choć na ogół udaje mu się wyjść z labiryntu dzięki punktom orientacyjnym. W życiu osobistym też się gubi- w końcu jego związek kończy się rozprawą rozwodową. Do rozwodu jednak nie może dojść. Abel się spóźnia. Jego żona Mercedes zapomina o tym, że dokument, który przedstawiła- paszport- stracił ważność niedługo po zawarciu ślubu. Poza tym w dokumencie widnieje rodowe nazwisko Abla- jeszcze sprzed ślubu. Jak tłumaczy prawniczka, “ nie mogę udzielić rozwodu komuś, kogo w ogóle nie ma”. Poza tym potrzebne jest oświadczenie o chęci rozstania od obu małżonków.

Abel błądzi więc zarówno w mieście, jak i w życiu. Nie potrafi się mimo geniuszu językowego z nikim porozumieć. Tak, jakby samo imię (Abel to w końcu pierwsza ofiara w Biblii) predestynowało go do bycia ofiarą. Ofiarą jest zresztą także wtedy, gdy go poznajemy. Pobity przez kilku łobuzów zostaje przewieszony przez drabinkę. W wyniku doznanych obrażeń doznaje afazji- utraty zdolności mówienia. Dotyczy ona wszystkich dziesięciu języków. Jego zdolność porozumiewania się ze światem, już wcześniej bardzo nikła, zostaje zredukowana do zera.

Język książki czasami przypomina prawdopodobny sposób myślenia głównego bohatera. Zdarzają się bowiem fragmenty, gdy ciąg słów w jednym lub paru językach tworzy jedną całość, bez podziału na zdania. Powieść jest wielowątkowa i sprawia wrażenie labiryntu, tak, jak labiryntem były ulice, po których chodził Abel. Nie jest to zbyt łatwa lektura, zarówno ze względu na objętość (ponad 400 stron!), jak i na wspomniany wcześniej język. Niemniej jednak zagłębić się w nią warto.

Kalina Beluch

Kup książkę Każdego dnia

Sprawdzam ceny dla ciebie ...

Zobacz także

Zobacz opinie o książce Każdego dnia
Autor
Książka
Każdego dnia
Terezia Mora
Inne książki autora
Osobliwa materia
Terezia Mora0
Okładka ksiązki - Osobliwa materia

Przekład Elżbieta Kalinowska "Osobliwa materia" to wyjątkowy zbiór opowieści grozy. Groza czai się między słowami, w niewypowiedzianym napięciu miedzy...

Osobliwa materia
Terezia Mora0
Okładka ksiązki - Osobliwa materia

"Osobliwa materia" to wyjątkowy zbiór opowieści grozy. Groza czai się między słowami, w niewypowiedzianym napięciu miedzy bohaterami. Każde z...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy