Silnie zakorzenione jest w nas stereotypowe postrzeganie wieków średnich. Negatywna ocena średniowiecza, w wielu epokach podtrzymywana, funkcjonuje w naszej świadomości do dziś, mimo prób rehabilitacji tego okresu. Wydawać by się mogło, że w historii średniowiecza nie ma miejsca na ciało i na fizyczność. „W średniowieczu nie istnieje ciało jako takie. Zawsze przenika je dusza”. Ale również w tej najbardziej chyba odcieleśnionej epoce da się znaleźć wiele przykładów na rolę anatomii, obecność „odzienia duszy”. Znakomitym dowodem może być esej „Historia ciała w średniowieczu”. Książka Le Goffa i Truonga jest opowieścią o człowieku wieków średnich. Rozpoczyna się od dosyć szczegółowego przeglądu stanu badań, co gwarantuje rzetelność i wiarygodność przekazu. Le Goff i Truong roztaczają barwną opowieść o człowieku – od poczęcia po śmierć. Próbują zrekonstruować średniowieczne myślenie o ciele, dedukują, szukają potwierdzeń w źródłach, w tekstach naukowych i w historii kultury. Każdy z poruszanych wątków przynosi coś nowego lub zaskakującego. Wszystkie autorzy skrupulatnie sprawdzają z zapiskami historyków czy antropologów kultury. Średniowiecze jest traktowane jako epoka wielkiego wyrzeczenia się ciała. Dzięki esejowi Le Goffa możemy się przekonać, jak bardzo krzywdząca jest ta opinia. Brak zainteresowania ciałem tłumaczy się przeważnie rozwojem chrześcijaństwa i dominacją zagadnień metafizycznych, duchowych. Lecz ten prymat ducha nad ciałem nie oznacza przecież całkowitej rezygnacji z fascynacji cielesnością. Wystarczy wspomnieć choćby tajemnicze, karykaturalne, zdeformowane istoty, mające – według średniowiecznych przekonań – zamieszkiwać odległe tereny. Plejada monstrów i potworów, zaludniających w myśl wyobraźni człowieka średnich wieków obce kraje, świadczy o wyraźnej obecności ciała w średniowiecznej refleksji. Skąd inaczej wzięłyby się „Indie (…) pełne cyklopów, ludzi z oczami na piersi, na ramionach bądź pępku, ludzi mających tylko jedną olbrzymią stopę, którą podnoszą sobie ponad głowę, by mieć trochę cienia”. Równie świetnym dowodem na wagę problemów ciała są przypuszczenia, oscylujące wokół mąk piekielnych – widmo kar za grzechy opiera się głównie na torturach zadawanych ciału. Nie mniej interesujące stają się przekazy, które dotyczą opisu możliwych do popełnienia grzechów oraz sposobów odpokutowania za przewiny. Zbiory porad dla spowiedników niejednokrotnie zawierały przykłady przerastające pomysłowością i dewiacyjnością zachowania z Sodomy i Gomory. To także dowód na rolę ciała w średniowieczu – zwłaszcza że zarówno możliwe do popełnienia grzechy, jak i doczesne i „pośmiertne” kary za nie, dotyczyły głównie cielesności. Ciało w średniowieczu było źródłem paradoksów. Z jednej strony - chrześcijańskie praktyki prowadziły do umęczania się, postów, biczowania, wstrzemięźliwości seksualnej, mówiąc krótko – do okiełznania fizyczności. Z drugiej strony bywało ono symbolem cierpienia i drogą do zbawienia, mieszkaniem Ducha Świętego. Na pierwszy rzut oka po głoszącym kult ciała antyku, w średniowieczu doszło do ruiny cielesności. Rozpoczęła się epoka wielkiego wyrzeczenia się ciała – zniknął teatr, sport, termy, seksualność stała się dziedziną starannie kontrolowaną; krew, menstruacja czy sperma – należały do tematów tabu. Ale przecież w średniowieczu pojawiły się niektóre zdobycze i osiągnięcia medycyny – trepanacja, nastawianie złamań. Mało kto wie, że odkryciem średniowiecza (na początku – dla celów farmaceutycznych) jest także alkohol. Historia ciała to również tworzenie się kultury, średniowieczny savoir vivre, kąpiele, system gestów czy ćwiczenia fizyczne. Naturalnie, w rozważaniach na temat fizyczności człowieka nie może zabraknąć początku i końca życia – od aktu prokreacji przez brzemienność kobiety, po narodziny i od starzenia się (w średniowieczu raczej rzadkością było doczekanie sędziwego wieku) po śmierć. Obrządki grzebania zmarłych (pisali o tym m. in. Aries czy Huizinga), strach przed upiorami, zjawami z grobu – „Historia ciała” pełna jest fascynujących ludzkich zachowań. Le Goff i Truong sprawdzili również, jaką rolę w średniowieczu odgrywały dzieci i skąd wzięła się niższość kobiety, jej podporządkowanie wobec mężczyzny. Dodatkiem do tych rozważań są też próby wyjaśnienia ciała jako metafory państwa, Kościoła, miasta czy uniwersytetu, a także analogie człowieka z wszechświatem. Ale i to nie wyczerpuje jeszcze zbioru ciekawostek, jakie udało się zgromadzić autorom eseju. Czy niestrawność mogła być grzechem? Jaka praca jest godna potępienia? Na czym polegała rola łez w średniowieczu? Skąd wzięło się przekonanie o ludowym charakterze śmiechu? Jak klasyfikuje się marzenia senne? Gdzie zmarłe noworodki mogły „przejściowo odzyskać życie”? Dlaczego stare kobiety uważano za czarownice? Na czym polegała teoria czterech humorów? Jakie choroby przerażały mieszkańców średniowiecznych osad? Czy średniowiecze znało sekcje zwłok? Jak astrologia wpływała na medycynę? Co dwunastu zdradzanych mężów zrobiło złodziejowi ich szczęścia małżeńskiego i wiarołomnym małżonkom? Na te i wiele innych pytań odpowiedź znajdzie się u Le Goffa. Esej o ciele w średniowieczu to pasjonująca opowieść kulturowa, pozwalająca wyobrazić sobie, jak wyglądało w wiekach średnich ŻYCIE.