Danuta Noszczyńska zdecydowanie odbiega od głównego nurtu powieści obyczajowych, wyraźnie zaznaczając, że miłość czy szalona pogoń za nią wcale nie muszą stanowić trzonu fabuły tego typu książek. Harpia, najnowsza książka Danuty Noszczyńskiej, to zabawna, ale miejscami także skłaniająca do refleksji powieść, którą czyta się wraz z narastającym z każdą kolejną stroną napięciem i ze sporą dawką przyjemności.
Tytułowa Harpia to trzydziestoparoletnia, do granic możliwości niezależna i pewna siebie kobieta. Adela Dobrochna Topor na skutek różnych zdarzeń i doświadczeń wreszcie wiedzie ustabilizowane, przewidywalne i wygodne życie. Jest właścicielką całkiem dobrze prosperującej galerii „Strych”, oferującej klientom szeroką gamę antyków. Mężczyzn traktuje przedmiotowo – nie angażuje się uczuciowo w kolejne związki, facetów zaprasza do łóżka, ale odmawia im wstępu do swojego życia, w żadnym razie nie uzależnia się też od nich finansowo. Każdy przejaw miłości ze strony mężczyzny, wszystkie ich głębokie wyznania czy próby sformalizowania związku są dla niej sygnałem do zerwania. Adela Dobrochna Topor to zimna, cyniczna harpia.
Kiedy rozpoczynamy lekturę najnowszej książki Danuty Noszczyńskiej, może się wydawać, że brakuje w niej wyraźnego wątku przewodniego. Wszak napędzająca wszystko sprawa kryminalna, w którą, chcąc nie chcąc, angażuje się Adela pojawia się, gdy czytelnik dobrze już zadomowi się w lekturze. Czy jednak banda rzezimieszków kręcąca się wokół „Strychu” i ich niecne plany są kluczem do powieści? Czy Harpia to kolejna historia miłosna z wątkiem kryminalnym w tle?
Książka Danuty Noszczyńskiej to tak naprawdę opowieść o kobiecie. To historia Adeli, dziewczyny głęboko skrzywdzonej, która postanawia zbudować siebie na nowo. Unikając uczuć i jakiegokolwiek zaangażowania - w układach (nie związkach!) z mężczyznami czy też rezygnując z przyjaźni, przedkładając nad nią układy koleżeńskie i luźne znajomości – stara się panować i w najdrobniejszym szczególe kontrolować własne życie. W głowie Adeli kłębią się miliony myśli, które kobieta ujarzmia chłodną analizą lub lampką czerwonego wina. Adeli nic nie wyprowadzi z równowagi, bowiem kobieta nad wszystkim sprawuje kontrolę. Jest panią swojego losu, to ona – niczym Bóg, los czy inna siła sprawcza – ma władzę nad własnym życiem.
Mimo wysokiego i grubego muru, jakim otoczyła się Adela, nieoczekiwane wydarzenia burzą fasadę jej świętego spokoju. Emocje biorą górę, miłość leje się strumieniami (szczęścia, łez i krwi), a bohaterce nie pozostaje nic innego, jak tylko poddać się jej i przyznać, że życie to żywe, ewoluujące stworzenie. Nieważne, jak dotychczas poskramiane i jak wspaniale wytresowane, zawsze znajdzie drogę do szczęścia.
Harpia to po ostatnich powieściach autorki, książkach: Wszystkie życia Heleny P. i Pod dwiema kosami, czyli przedśmiertne zapiski Żywotnego Mariana wyraźny, aczkolwiek jeszcze nie całkowity zwrot do pierwszych, lekkich i zabawnych tytułów Danuty Noszczyńskiej. W Harpii nie brakuje dowcipnych dialogów, scen, które rozśmieszą czytelników czy też charakterystycznych dla autorki żartów słownych i sytuacyjnych.
W powieści czytelnik zderzy się ze sporą dawką narracji, która miejscami dominuje nawet nad dialogami. W przeważającej mierze są to dogłębne analizy i wynurzenia, jakie snuje główna bohaterka. Dzięki nim – ale także dzięki zaistniałym w powieści wydarzeniom, wątkowi kryminalnemu i wprowadzonym przez autorkę postaciom drugoplanowym – czytelnik ma szansę poznać tytułową Harpię w sposób możliwie pełny. Nie zamach na „Strych”, nie przystojny policjant, ale to właśnie ona, Adela Dobrochna Topor, oraz jej historia są tematem przewodnim książki.
Harpię czyta się błyskawicznie. Książka przemyślana jest w najdrobniejszych szczegółach, dzięki czemu łatwiej czytelnikowi uwierzyć w szczęśliwe zakończenia. Książka Danuty Noszczyńskiej zmusza też czytelnika do zastanowienia się nad własnym życiem, nad tym, jak bardzo chcemy sprawować nad nim kontrolę i jak bardzo oddalamy się i barykadujemy od osób, które pragną podarować nam ciepło, życzliwość, a być może także miłość.
Julia, ambitna trzydziestosześciolatka, miotana emocjonalnie pomiędzy własnymi potrzebami, a potrzebami rodziny, stara się, jak potrafi pogodzić z sobą...
Każdy człowiek rodzi się z szansą na szczęście. Musi mu tylko nie przeszkadzać. Alina jest kobietą po pięćdziesiątce. Usilnie stara się wyprzeć z pamięci...
Ale ludzki gatunek jest tak skonstruowany, że leci do ognia jak ćma. I spala się w nim , nie umiejąc zrozumieć- czemu i co się właściwie stało.
Miłość (...) to jest... jednocześnie... szczęście zapierające dech i rozrywający ból. To pragnienie, by się od niego uwolnić i żeby w nim trwać po grób. To... coś tak ważnego, że sama stajesz się dla siebie nieważna. Liczy się tylko on. O niczym nie myślisz, nic innego nie czujesz. To uczucie cię przepełnia, wszystko jest nim i wszystko się do niego sprowadza.
Więcej