Kamorra
Neapol. Port wyspecjalizowany w imporcie z Chin. Prawie 1,6 miliona ton, oficjalnych ton. Jeden milion widmowych, nigdzie nie zarejestrowanych. Euro, dolar, yuan. „Żadnej ideologii, żadnej symboliki, hierarchii wartości. Zysk, interes, kapitał. Nic więcej.” Ani kropli Marksa, zero wzniosłości sierpa i młota, tylko czysty zysk, za wszelką cenę. Przemyt na wielką skalę produktów z komunistycznych Chin. Nielegalna miejscowa produkcja, poza prawem i kontrolą. Poza normami nowoczesnego państwa. Wszechobecna bieda i brak jakiejkolwiek przyszłości. To pierwsze obrazy nakreślone ręką Roberto Saviano. Przygnębiające, ciemne, pozbawione iskierki nadziei.
Do tego bardzo dziwna poetyka tekstu, próba literackiego wzbogacenia szokująco wymownej rzeczywistości. Po co? Żeby pokazać, że jest się twórcą, pisarzem, wizjonerem, mędrcem, "bystrzakiem"?! Dziwne wnioski, tyleż brawurowe, co pokrętne. Weźmy jeden przykład: to klienci pragnący za niską cenę kupować produkty sprawiają, że koszty produkcji muszą maleć. Dziwne, bowiem klient każdego dnia przepłaca za towary markowe lub tylko tak wyglądające. To nie klient dyktuje ceny, a handlowcy, pośrednicy. Markety, sieci, marże, łańcuszek chciwych na krzywą wzrostu. Kiedy ceny u plantatorów spadają na łeb, na szyję, my płacimy za kawę zawsze tyle samo. Kiedy ceny mleka w skupie idą w dół, ceny masła ani drgną. Tylko podwyżkę cen ropy widzimy natychmiast, wkalkulowaną w cenę paliwa na stacji.
Mnóstwo liczb, nie wiadomo skąd wziętych. Malownicze i robiące wrażenie, ale czy prawdziwe?! Męczący styl, jak się okazuje - charakterystyczny dla całej książki. W myśl zasady, że tylko literatura męcząca i dręcząca jest coś warta. Nieustanne powtórzenia, szare barwy, jednostronność obrazów. Ciemna strona rzeczywistości, z której nikt nie zdaje sobie sprawy. Niewolnicza praca za marne pieniądze, na ten temat akurat coś wiemy, z autopsji. Szara strefa i świat wielkich pieniędzy. Tak powoli, akapit za akapitem wkraczamy w świat mafii. Nowoczesnej mafii. Kamorry. Przedsiębiorstwa opartego o zasady rynkowe, a zarządzanego jak partia komunistyczna, silną ręką i ślepą wiarą w przyjęte zasady. Kto nie jest z nimi, jest przeciwko nim.
Obraz mafii, raka na ciele demokratycznego państwa, jest porażający. Mafia czerpie zyski ze wszystkiego. Z narkobiznesu, prostytucji, wymuszeń, hazardu - to tradycyjne obszary jej interesów. Ze sklepów i hurtowni, masowej sprzedaży podróbek wszystkiego, od leków, przez ubrania, po sprzęt high-tech. Wszystko może przynosić zysk. Nowa Kamorra Zorganizowana to rodzaj scentralizowanej korporacji. Podobno najliczniejsza organizacja przestępcza Europy, tu musimy uwierzyć autorowi.
„Klany docierają do organów władzy przez swoje imperium gospodarcze. I to wystarczy, żeby panować nad wszystkim.”
Gospodarka i brudne pieniądze inwestowane w jak najbardziej legalne interesy to jednak nie wszystko. Od czasu do czasu rozpoczyna się wojna, a wtedy życie ludzkie niewiele znaczy. Zwłoki są listami, telegramami, środkami komunikacji. Zmaltretowane i poniżone. „Najważniejsze, to siać jak najwięcej bólu, tragedii i strachu...” Więc sieją. I giną ludzie. Także przypadkowi.
Roberto Saviano próbuje rozebrać imperium mafii na kawałki. Przeanalizować. Udaje mu się to połowicznie. Z jednej strony pokazuje jej bezwzględność, siłę i warunki przetrwania. Czynniki, które pomagają trwać i rozrastać się tej przestępczej organizacji. Z drugiej - przesadza z formą swojej książki. Same fakty są wystarczająco szokujące i mocne. Nie potrzeba ubarwiać ich dodatkowo dziwnymi opisami, swoistą poetyką zbrodni i przemocy. Taki styl sprawia, że "Gomorrę" czyta się chwilami okropnie. Nazwiska, które niewtajemniczonym nic nie mówią. Przemieszanie faktów z własnymi interpretacjami i wnioskami. Zwyczajne gadulstwo, jakże niepokojące wobec krótkich, zwięźle i ostro podanych faktów. Przyznaję, że w takich chwilach tęsknię za chłodnym, oszczędnym stylem reportaży. Za ukazywaniem rzeczywistości bez rozbudowanych komentarzy. Żeby oceniać coś, podsumowywać, trzeba mieć doświadczenie i wiedzę, szerokie spojrzenie i umiejętności analityczne. Nie wystarczą same dobre chęci. Trzeba mieć umiejętności formalne, inaczej sens łatwo gubi się w morzu słusznych słów i daleko idących, nie zawsze mądrych wniosków. Czasami naga prawda, nieskomentowana, działa o wiele silniej niż nadmiernie rozbudowany komentarz. Pytanie tylko, kto ma być w centrum zainteresowania: autor książki czy jej temat? Tutaj ma się wrażenie, że okiem cyklonu chce być właśnie autor.
Za opisanie kamorry i sposobów jej funkcjonowania we współczesnym świecie - 9/10. Za dziwaczny i męczący styl książki - 5/10.