Książka Marka Nowakowskiego “Chłopak z gołębiem na głowie” to 34 opowiadania (każde stanowiące odrębną całość). Akcja dzieje się w dawnej Warszawie, w nieraz już opisywanym przez autora świecie ludzi z marginesu społecznego, wśród walących się kamienic i brudnych podwórek. Można powiedzieć, że jest to podwójna proza - nie tylko rodzaj literacki, ale absolutna proza życia. Przez kartki książki przewija się cała galeria alkoholików, złodziei, sutenerów i prostytutek. Ten świat półświatka wydaje się na pierwszy rzut oka odrażający. Panuje prawo silniejszego, prawo pięści. Ludzie z zewnątrz są tylko “frajerami”, których można pobić i okraść, żeby mieć pieniądze na wódkę (lub spirytus z kiosku). Lanie można dostać także za nieodpowiedni (zbyt ładny) wygląd. Taki los spotyka jednego z bohaterów opowiadania “ Młody w niebieskim kombinezonie”:
“Wtedy wyszedł ten drugi. Jakby słońce spadło na podwórze. Był to naprawdę piękny chłopiec. Wśród szarych murów na tym podwórzu z wiecznym cieniem nigdy nie było takiego.
Gęby zebranych pobrzydły jeszcze bardziej. Ten w trykocie mały i zarośnięty szczur. Jego szpetna baba, kataniara, mrużyła świńskie oczka...I inni.(...)
(...) Kataniara zapiszczała z emocji. Malinowski przymierzył się i łupnął z lewej tego pięknego chłopca. Poczuł gniew i poprawił mu jeszcze solidnym kopniakiem. Piękny chłopiec upadł pod śmietnik.”
Nie tylko osoby spoza środowiska są zresztą obiektem agresji i złodziejstwa. Bójki są na porządku dziennym. Zdarza się też, że dwójka osób pije wspólnie wódkę i rano jeden z pijaczków budzi się bez pieniędzy.
Wydaje się, że w tym świecie nie ma żadnych zasad moralnych. Jednak to nieprawda. Przede wszystkim panuje swoista solidarność. Gdy pisarzowi-alkoholikowi z tytułowego opowiadania grozi pobicie i okradzenie, w jego obronie staje znajomy - stary król złodziei. Gdy bohater innego opowiadania (“Sezon”) trafia do więzienia i spotyka swego znajomego jeszcze z wolności, który roznosi jedzenie, dostaje najlepszą porcję. Poza tym przynajmniej część środowiska ma świadomość zasad, których się nie przekracza. Gdy piękny chłopiec upadł, jeden z uczestników pobicia broni go przed dalszymi razami, mówiąc “Starczy, przecież leży”. Gdy kierowca przytrzasnął drzwiami staruszka (“Dawny kumpel z Bud”) i z ciekawością oglądał w lusterku jego szamotaninę, człowiek, który nieraz uczestniczył wcześniej w bójkach ulicznych (czyli osoba na pierwszy rzut oka nie budząca sympatii), każe mu natychmiast otworzyć drzwi. Powiedział potem: “Nie lubię takiego kozakowania. Niech podskoczy do równego”. On jedyny odważył się stanąć w obronie staruszka. Tak zwani porządni pasażerowie nie mieli śmiałości.
Jeszcze wyraźniej nieprzekraczalność zasad widoczna jest w opowiadaniu “W obliczu śmierci”. Gdy powieszono kobietę oskarżoną o konszachty z Niemcami, jeden z chłopaków narysował na jej sweterku tarczę strzelniczą i chciał do niej strzelać z procy. Jaka była reakcja pozostałych? Zobaczmy.
“Krzysztof wyrwał mu procę. Ze wściekłą pasją zaczął łamać widełki, szarpać gumę.
-Coś ty!...- oczy Piegowatego zaiskrzyły się niebezpiecznie i rękoma tak zakołysał, jakby sposobiąc się do uderzenia. Jednak Krzysztof nie zląkł się go wcale. I bronić się też nie miał zamiaru. Tylko stał i patrzył na tamtego z pogardą. Piegowaty przestąpił z nogi na nogę, spojrzał na swoje pięści, rozluźnił je i chrząknął z zakłopotaniem. Popatrzył na chłopców. Ale oni wszyscy twarze mieli wrogie, odpychające.
-Szkoda procy- wymamrotał.
I wyciągnął rękę. Krzysztof jego dłoni nie przyjął. Dalej patrzył z pogardą.”
Ludzie z marginesu są też zdolni do prawdziwej miłości. Wprawdzie w opisywanym świecie roi się od prostytutek i sutenerów, lecz nie zawsze kobiety są postrzegane wyłącznie jako obiekt seksualny. Wspomniany już pisarz - pijaczek z tytułowego opowiadania mówi o kelnerce:
“Patrzyłem na nią zachłannie i słowem odezwać się nie śmiałem. Twarz miała szlachetną, czystą, jak z portretu. Tej nocy w “Paradisie” zobaczyłem ją po raz pierwszy po wielu, wielu latach i twarz miała tak samo czystą, szlachetną.”
Narrator “Dawnej niedzieli” z kolei opisuje kobietę, w której się zakochał jako młody chłopak, takimi słowami:
“Lucyna tak pięknie wyglądała. Stałem przy płocie w krzakach bzu i widziałem ją z bliska. Raz nawet zapragnąłem opowiedzieć jej najpiękniejsze książki, które przeczytałem. Widziałem już jej oczy pełne przejęcia. Przecież opowiadałbym najlepiej, jak potrafię.”
A propos książek. We wspominanym już opowiadaniu “W obliczu śmierci” jest przepiękna scena.
“Ojciec stanął przy bibliotece i dziwacznym, drżącym gestem gładził książki. Patrzył na złocone tytuły na grzbietach. I zaraz jego dłoń się cofnęła.
Książki- powiedział.- Piękny świat humanistów...Bezradny świat humanistów...”
Ten świat dawnej Warszawy odszedł już w nicość. Walące się kamienice dawno zostały zburzone. Na ich miejsce powstały nowe, piękne domy. W miejscu obskurnych barów stoją dziś sklepy lub nowoczesne restauracje. Ale stara Warszawa nadal żyje. Stoi przed naszymi oczyma w swojej szpetocie i pięknie zarazem. Na pozór odrażająca, a jednak budząca nostalgię. Została ocalona w książce Marka Nowakowskiego.
Kalina Beluch
Zbiór opowiadań, których akcja toczy się głównie we współczesnej Warszawie. Pozornie nie mają one ze sobą wiele wspólnego, ale z całości emanuje aura niepewności...
Ponad trzydzieści lat i dziesiątki anegdot obejmuje kolejny tom wspomnień znakomitego pisarza o peerelowskiej Warszawie, z życia ludzi i miejsc, których...