Na temat miłości na przestrzeni lat powstało już całkiem sporo rozpraw i analiz. Filozofowie, myśliciele, naukowcy, lekarze, ale także zwyczajni ludzie od wieków próbują wyjaśnić naturę tego uczucia. W poświęconych miłości pracach uczucie to analizowane jest z każdej możliwej strony: miłość rodzicielska, miłość miłosierna, platoniczna, człowieka do Boga czy też miłość będąca synonimem namiętności i pożądania. To właśnie tej ostatniej – miłości, jaka rodzi się między dwojgiem ludzi – poświęcona została publikacja Leili Lowndes Chemia miłości.
Chemia miłości to poradnik. Poradnik o technikach podrywania, wzbudzania zainteresowania własną osobą, rozpalania namiętności, a pośrednio także pokazujący, jak zaprowadzić swoją wymarzoną, upolowaną "drugą połowę" przed ołtarz. Nie należy jednak utożsamiać podejmowanych przez autorkę zagadnień z tematyką goszczącą w magazynach i czasopismach dla młodych, poszukujących partnera dziewcząt. Leil Lowndes, przedzierając się przez gąszcz artykułów, pism i publikacji naukowych, zdołała wyłuskać najciekawsze odkrycia dotyczące emocji i uczuć, by dzięki temu stworzyć poradnik o bardzo solidnych podstawach.
Leil Lowndes udowadnia, że za odczuwanie miłości odpowiedzialnych jest szereg wytwarzanych w ludzkim ciele substancji – hormonów. Te związki chemiczne gwałtownie dochodzą do głosu, gdy w naszym polu widzenia pojawia się interesująca nas osoba i zalewają nasz mózg falami informacji. To jednak dopiero początek. Leil Lowndes pokazuje, że od momentu „zlokalizowania zdobyczy” do chwili kontaktu z nią i być może w konsekwencji stworzenia udanego związku (czyli „upolowania”) mija trochę czasu. Czas ten każdy świadomy „myśliwy” powinien wykorzystać na dobre przygotowanie się do roli przyszłego godnego zainteresowania partnera. Autorka podpowiada zatem, jak (korzystając z naukowych odkryć na poziomie niemal molekularnym!) zwrócić na siebie uwagę w tłumie innych poszukujących drugiej połowy singli, jak z każdą kolejną randką czy spotkaniem zainteresowanie to wzmagać oraz jak podtrzymywać ogień miłości w trwających już wiele lat związkach. Leil Lowndes pokazuje także czytelnikowi subtelne różnice w podejściu do miłości, związku i seksu pomiędzy kobietami a mężczyznami oraz tłumaczy ich genezę.
Chemia miłości napisana jest bardzo przystępnym, lekkim i nie pozbawionym dowcipu językiem. Leil Lowndes sprawiła, że jej poradnik czyta się nie tylko z zainteresowaniem, ale także z uśmiechem na ustach. Wiele z przytaczanych przez Lowndes w Chemii miłości faktów będzie znanych czytelnikowi z innych źródeł. Jednak zebrane w spójną i przemyślaną całość sprawiają, że Chemia miłości może stać się znakomitym nie tyle poradnikiem, co przewodnikiem dla wszystkich poszukujących "drugiej połowy".
Wielkim atutem książki jest jej przejrzystość i staranność edytorska. Rozdziały są krótkie, dzielą się na mniejsze, także krótkie podrozdziały, a te – na jeszcze mniejsze cząstki. Jeśli więc czytelnik chce wrócić do interesującej go porady, nie musi w jej poszukiwaniu wertować całej książki. Wystarczy, że sięgnie do przejrzystego spisu treści. Spodobać się odbiorcom mogą też liczne, obecne w całej książce ramki, zatytułowane Inicjator chemii nr…. Są to miejsca, w których autorka prezentuje najważniejsze zagadnienia z danego rozdziału czy podrozdziału. Przy ramkach tych widnieje symbol płci – kobiety, mężczyzny bądź zarówno kobiety, jak i mężczyzny. To wskazówka, do kogo dana porada jest kierowana.
W Chemii miłości może nieco irytować dosyć przedmiotowe podejście do potencjalnego partnera/partnerki. Autorka wielokrotnie posługuje się bowiem słownictwem zaczerpniętym rodem z wypraw łowieckich. Mamy zatem „myśliwych”, „polowania”, mamy także nawiązania do prehistorycznych przodków, neandertalskich babć i dziadków. W ogólnym rozrachunku tworzy to dosyć zabawną całość, jednak na pierwszych kilku stronach może wydać się nieco irytujące.
Chemia miłości to publikacja, z którą warto się zapoznać - choćby tylko pobieżnie. Chociaż kierowana jest przede wszystkim do singli, to jednak wielu osobom będącym w stałych związkach pozwoli zrozumieć naturę ich partnera – jego potrzeby i pragnienia, które swój początek biorą nie w charakterze, osobowości czy wychowaniu, ale zdecydowanie głębiej – w genach.