Autobiografia generała Władysława Andersa ukazuje wojenne losy naszego narodu w prostym, żołnierskim stylu. Utrudnia on odbiór dzieła, ale doskonale pasuje do tematyki - trudnych losów Polaków z Kresów w XX wieku. Ich droga życiowa jest słodko-gorzka, wydarzenia pozytywne przeplatają się z tragediami, tworząc upiorną sinusoidę. Szczęśliwe uratowanie z łagrów zostaje zderzone z pozostawieniem w sowieckiej niewoli bliskich i przyjaciół. Wielkie zwycięstwo na polach czerwonych maków pod Monte Cassino połączone z opuszczeniem przez sojuszników i utratą nadziei na powrót do wolnej Polski i swoich rodzinnych stron.
Wraz z Autorem czytelnicy przebywają długi szlak, który dzieliło z nim wielu obywateli II Rzeczpospolitej. Już w pierwszych rozdziałach ukazuje się tragiczny obraz walk we wrześniu 1939 i utraty niepodległości. Następna część poświęcona jest smutnym losom polskich żołnierzy i ludności cywilnej na terenach zajętych przez ZSRR. Przełom następuje po agresji III Rzeszy na Kraj Rad. Na mocy układu Sikorski-Majski generał Władysław Anders zostaje dowódcą Polskiej Armii w ZSRR i jest odpowiedzialny za jej utworzenie z byłych więźniów łagrów. Czytelnik zyskuje dokładny opis jej dalszych losów, przez pobyt na Bliskim Wschodzie, aż do końća kampanii we Włoszech.
Jednak to nie opisy beletrystyczne stanowią o wartości tej pozycji. Anders opisuje dokładnie swoje przeżycia w Związku Radzieckim: liczne stenogramy trudnych rozmów ze Stalinem, zaglądający w oczy jego podwładnych głód, straszliwe warunki pobytowe, które doprowadzały do licznych śmierci poprzez wyziębienie lub w wyniku epidemii. Wielką zagadkę, której nie udało mu się wówczas rozwiązać: braku przeszło 11 tysięcy polskich oficerów, którzy nie zgłosili się do służby w Armii. Dopiero kilkanaście miesięcy później Anders miał się dowiedzieć o ich rozstrzelaniu przez NKWD w Katyniu. Wreszcie dowódca opisuje trudną decyzję o wyprowadzeniu swojego wojska ze Związku Radzieckiego, mając świadomość, że uda mu się uratować jedynie 10% ludności polskiej, zesłanej po 1939 roku wgłąb Rosji. Wielu jego żołnierzy pozostawia w największym więzieniu świata swoją rodzinę, często nawet nie mając informacji o jej losach. Podopieczni generała zdają sobie także sprawę z tego, że to ostatnia szansa na wyjście na wolność: stają się jedyną dużą grupą ludzi, która opuściła imperium Stalina i mogła dać świadectwo o okropności stworzonego przez niego totalitarnego systemu. Sam fakt ich uratowania staje się cudem, jeśli uświadomimy sobie, że nie było możliwości powrotu z łagrów. Kto został wywieziony na Syberię lub za Krąg Polarny, nie miał prawa stamtąd wrócić.
Żołnierze Andersa oraz towarzysząca im ludność cywilna miała szansę uratowania swojego życia, jednak dwa lata później, w ogniu walk o Monte Cassino i kampanii włoskiej, walczący mieli się dowiedzieć o nowych decyzjach politycznych, które przesuwały polską granicę na zachód, a ich niedawnym ciemiężycielom oddawały całe Kresy. To kontynuacja tragicznych losów Polaków, których większość pochodziła przecież z tamtych terenów. Mimo tego, kontynuowali oni walkę, dająć świadectwo waleczności żołnierza polskiego.
Obraz rodaków nie jest jednak przesłodzony. Autor wyraźnie wskazuje na błędy Rządu Polskiego, wspomina o zdrajcach czy osobach zachowujących się niegodnie. Generał Anders krytykuje też decyzję o wybuchu Powstania Warszawskiego, któremu usiłował zapobiec.
To bez wątpienia niełatwa dla czytelników pozycja. Nie tylko ze względu na styl pisarski, ale - przede wszystkim - z uwagi na treść. Książka, prowokująca do refleksji nad losami Polaków, którzy wraz z Autorem przebyli opisaną drogę, zmusza także do zadawania pytań. W sytuacji, w której co rusz tracili to, co mieli najcenniejszego, jak mogli wciąż znajdywać motywację do życia? W czym odnajdywali sens walki, jeśli sojusznicy oddali Rzeczpospolitą w ręce Stalina? Nie na wszystkie pytania pojawiające się w trakcie lektury znajdziemy odpowiedź. Wciąż jednak warto się nad nimi choć przez chwilę pochylić, aby docenić ogromne poświęcenie tych, którzy przeszli przez piekło, i tych, których kości zostały na Syberii, Bliskim Wschodzie czy pod Monte Cassino.