Zdobywać szczyty
Wysokie góry to dla mnie miejsca niedostępne. Nie te lata, nie te umiejętności, nie ta energia i ambicje. Góry uwielbiam, ale jako miejsce raczej spokojnych (niekoniecznie niemęczących) wędrówek, pięknych widoków, a nie dokonywania sportowych wyczynów. Nie przeszkadza mi, że idę tam, gdzie już ktoś był i do tego zdążam oznakowanym szlakiem.
Nie oznacza to, że zupełnie nie interesują mnie naprawdę wysokie góry i ich zdobywcy. Od dawna próbuję zrozumieć, co kieruje himalaistami, co sprawia, że ryzykują zdrowiem, życiem by osiągnąć więcej, szybciej, lepiej. Książka Artura Hajzera Atak rozpaczy mocno przybliża do odpowiedzi na tak postawione pytania. Jest udaną próbą, z natury swojej subiektywną, opowiedzenia o fascynacji górami i realizowaniu swoich marzeń. To już drugie wydanie książki, jak zaznaczono we wstępie niezmienione, jedynie poddane dodatkowej obróbce redaktorsko-korektorskiej i uzupełnione o wstęp oraz zakończenie autora. Od czasu pierwszego wydania w 1993 roku zmieniły się bowiem zasady polskiej ortografii i interpunkcji, co znalazło odzwierciedlenie w książce.
Atak rozpaczy to bardzo dobrze napisana, fascynująca lektura. Opis pewnego okresu życia himalaisty Artura Hajzera. To spojrzenie wstecz na kolejne wyprawy, na towarzyszące im osiągnięcia i porażki. Na ludzi, z którymi autor wyruszał w góry jako młody alpinista i z których część pożegnał na zawsze wśród ośnieżonych szczytów. To zapis stanu pełnego siły ducha, gorącej młodzieńczej fascynacji i kolejnych etapów realizacji wielkich marzeń. Autor pisze o wielu wyprawach, choć jego opowieść nie ma prostej chronologii. Wraca bowiem podczas opowieści często do wcześniejszych wędrówek, ilustrując w ten sposób jakąś tezę, przedstawiając jakąś ważną w swoim „wysokogórskim” życiu postać.
Jest w tej książce opis stanu ducha jej autora. Są ukazane ambicje, plany i ich realizacja, nie zawsze udana. Jest opis kolejnych wypraw, tras i ludzi, z którymi przyszło Hajzerowi zdobywać szczyty. Nie ma tu drobiazgowych opisów postaci himalaistów. Są charakterystyki, opinie, ale pozbawione gwałtownych bieżących emocji. Pisząc książkę o tym, co się wydarzyło jakiś czas temu, autor podchodził do wielu spraw refleksyjnie, z pewnym dystansem. Charakteryzuje tych, z którymi współpracował lub których spotykał na wyprawach, ale nie narusza ich prywatności, koncentrując się przede wszystkim na ich ocenie jako himalaistów, jako ludzi należących do pewnego zamkniętego światka. Z początku bałem się trochę, jaki będzie styl opowieści snutej przez literackiego amatora. Okazało się, że Hajzer świetnie sobie poradził z tematem. Nie zadręcza niezrozumiałymi szczegółami, podaje wiele smakowitych anegdot i obserwacji, które pokazują nie tylko kulisy wypraw w najwyższe góry świata, ale i towarzyszące temu perypetie, dziś z pewnością nierzadko uważane za egzotyczne. Wspomnieć muszę świetny fragment o Szerpach, którzy niezwykle sprawnie wędrowali po lodowcu na wysokości ponad pięciu tysięcy metrów w podwójnych trampkach, wełnianych swetrach, prochowcach i okularach lodowcowych wykonanych z siateczki splecionej z sierści jaka. W ich rękach zamiast czekanów był długi bambusowy kij, a na plecach jutowy worek pełniący funkcję plecaka. Co ciekawe, ci prości, raczej ubodzy ludzie radzili sobie w górach doskonale, mocno kontrastując z nieźle przygotowanymi i wyposażonymi himalaistami. Jak widać, oprócz drogiego wyposażenia i wyszkolenia istnieje jeszcze coś takiego jak solidne przyzwyczajenie. Obok tego opisu pojawia się historia o jakach przeprowadzanych przez przełęcz Menlung na wysokości 5600 metrów. To wspaniałe historie, opowiedziane z dużym poczuciem humoru.
Dużą wartością książki są liczne fotografie ludzi, miejsc, szczytów. To, że nie zawsze są najwyższej jakości, nie jest ważne wobec ich zawartości, autentyzmu. Na niektórych zaznaczono trasy wykorzystane przez zdobywców gór i te, którymi wędrował sam Hajzer. Pomaga to wyobrazić sobie lepiej skalę trudności, przyczyny niepowodzeń i wagę osiągniętych sukcesów.
Książka Atak rozpaczy jest przykładem bardzo dobrej literaturą górskiej. Jest ładnie wydana, dobrze napisana i interesująca. Daje w jakimś stopniu, z pewnością niezbyt wielkim, poczuć smak wędrówek po najwyższych, najtrudniejszych szczytach świata. Pozwala lepiej zrozumieć tych, którzy „walczą” nie tylko z górami, ale i ze swoimi słabościami, czasami płacąc za to najwyższą cenę.
Tytułowy atak rozpaczy nie jest wcale przypadkowy. W trakcie lektury szybko wyjaśni się (oczywiście dotyczy to laików), co owo pojęcie oznacza i dlaczego książka Artura Hajzera została nim naznaczona.
Historia zdobywania najwyższych szczytów kontynentów opowiedziana inaczej – z punktu widzenia człowieka, dla którego są...