Trzy czwarte objętości każdego opowiadania z „Pijanego zagajnika” to absurd w stanie czystym. Doprawdy nie wiem, dlaczego Niżej Podpisany określa je mianem opowiadać ćwierćabsurdalnych – być może w obawie przed zbyt konserwatywnym środowiskiem czytelniczym. Trzeci tomik z zaplanowanej tetralogii humoresek jest modelowym przykładem nonsensu – nadającego rytm tej prozie. Niżej Podpisany ma rzadki dar wyłuskiwania z codzienności elementów zupełnie abstrakcyjnych i przez stężenie ich w kolejnych utworach – bawiących czytelników.
Autor ukrywający się pod równie enigmatycznym co satyrycznym pseudonimem utrzymuje dobry, wysoki poziom tekstów. Nie powtarza się, chociaż posługuje się zaledwie kilkoma chwytami satyrycznymi. Wykorzystuje je fachowo, a kreatywność na polu treści wynagradza deficyt mechanizmów wywołujących komizm. Utwory z „Pijanego zagajnika” dzielą się na dwie grupy. Pierwsze dotyczą zwyczajnych wydarzeń niebanalnie opisanych – tu zalicza się na przykład przygoda w górach czy gorączka lustracyjna, ucieczka z więzienia, ale również codzienność wyolbrzymiona do absurdu – nowe kontrole antyterrorystyczne czy konkurs na mundurek. Drugą grupę opowiadań z „Pijanego zagajnika” stanowią oczywiste nonsensy, wynalazki Niżeja Podpisanego – od jeszcze zwyczajnej wszystkobawki po dżem niskośpiewający i bohaterkę, która wpadła do swojej gałki ocznej. Jak zwykle bawi się Niżej Podpisany formą – tworzy życiorys prezesa Niemyślaka, życiorys, który jak onomastyczna etymologia sugeruje, jest profesjonalnym CV całkowitego tępaka – co zresztą potwierdzają cytaty z wypowiedzi bohatera. Do „Zaległej miłości Ewy S.” Dodaje nietypowe didaskalia.
Jak zwykle, Niżej Podpisany kreuje stowarzyszenia, firmy i imprezy o komicznie brzmiących nazwach – czytelników Podpisanego nie zdziwi Zrzeszenie Producentów Drobiu Egzotycznego. W „Pijanym zagajniku” człowiek może się topić przez ponad trzydzieści dni. Tylko mistrz absurdów bez oporu przedstawi „mechate życie szarego grajka” i dokonania frazesotwórcy. Co ciekawe, Niżej Podpisany zmianami rytmu swojej prozy próbuje naśladować rozmaite style – często da się nawet odszyfrować źródła inspiracji. Ten autor ma swój pomysł na literaturę – nie rezygnuje z niego i konsekwentnie dąży do zwiększania dawki absurdu. Gdyby powiedzieć, że Mrożek dostrzega absurdy rzeczywistości, należałoby jednocześnie uznać, że zachowuje sugestywny realizm.
Niżej Podpisany wydobywa z absurdu elementy realizmu, jakby naturalnym dla niego środowiskiem był purnonsens i jakby z tego miejsca próbował się przedrzeć do realizmu. Opowiadania z „Pijanego zagajnika” uczą komizmu wydobywanego dla czystego śmiechu. Bo chociaż Niżej Podpisany dowcipkuje sobie na tematy aktualne i wiele z jego wymysłów traktować można jako satyrę na współczesność, to przecież te zabiegi po pewnym czasie przestaną być zrozumiałe. Pozostanie to, co uniwersalne – to jest absurd. W dodatku specjalnym (to żart z chwytów marketingowych) – „Przycinkach prasowych” popisuje się Niżej Podpisany preparowaniem gazetowych sensacji – uwiecznił między innymi w rzekomej aferze personalnej swojego wydawcę, przedstawił też tragedię Sylwanny P. przygniecionej MMS-em. Ten satyryk skupia się na szczegółach. Drobiazgami buduje atmosferę dowcipu, zatrzymuje się nad tym, co nieważne, co pozornie i w wielkiej literaturze niedostrzegane. Sam absurd jest u nas niszowy – a wynaleźć sens w bezsensownej niszy to wyczyn nie lada.
Niżej Podpisany po raz kolejny triumfuje, jego tomiki w środowisku satyrycznym nie mogą przejść bez echa. Polska literatura niepoważna nie ma wielkich tradycji w pisarstwie nonsensu (kilka książek zbierających nonsensowne wiersze, trochę przekładów z poezji angielskiej) – dlatego warto zwrócić uwagę na tetralogię Niżeja Podpisanego. Buduje nam autor klasykę humoru… Jak się ma talent twórcy od stężenia pyłków brzozy argentyńskiej i zawartości światła słonecznego w drzemie truskawkowym? Zobaczą to na pewno czytelnicy „Pijanego zagajnika”.
'Małe bure skakadło' to kolejny zbiór znakomicie lapidarnych i podszytych cynicznym absurdem opowiadań, doskonałych na odprężające wieczory po ciężkim...
Wspaniała lektura dla miłośników Mrożka i Topora - pierwszy z trzech tomik lub czterech przesiąkniętych absurdem, niezobowiązujących, ale zmuszających...