Zwyczajnie - miłość (XX) Rodzicielska

Autor: zielona
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

olwiek. Nie znała odpowiedzi na pytania, których się spodziewała, więc lepiej było uciec, ale one przyszły do niej. Najpierw przyszła mama i siadła na łóżku obok niej.
- Madziu dobrze się czujesz?
- W porządku. Jestem tylko zmęczona. Nic mi nie jest.
- Powinnaś coś zjeść. Musisz dbać teraz nie tylko o siebie, ale i o dzieci. Pamiętaj.
- Pamiętam. Zaraz przyjdę.
Mimo tego zapewnienia Magda nie poszła, więc za jakiś czas Anna wróciła niosąc talerz z obiadem. Postawiła go na stoliku nakazując, aby córka zjadła. Magda podniosła się. Faktycznie była głodna. Usiadła, zjadła, wyszła do łazienki, a w drodze spotkał ją ojciec.
- No jest moja artystka. No to może powiesz mi córcia jaki masz plan na życie, bo chyba nie nadążam.
- Nie obawiaj się tato. Do końca życia nie będziesz mnie miał na głowie, ale chwilowo musisz mnie znieść, bo nie mam zbyt wielu alternatyw. Poczekaj jeszcze chwilę. Jakoś się ogarnę.
- No mam nadzieję. Mam nadzieję kochana, bo już się zacząłem niepokoić. – próbował udawać twardego, choć martwił się już od dawna i to nie na żarty.
Magda wróciła do pokoju. Chciała zaszyć się w swoich pieleszach, ale nie minęło wiele czasu, gdy do pokoju wtargnął Michał i stanął przed nią z rękoma w kieszeniach.
- Co ci jest? Źle się czujesz? Zmęczona?
- Tak. Źle się czuję. Dajcie mi spokój.
- Dobra. Zaraz idę. Chciałem tylko spytać. Dawid to wyjechał na chwilę, żeby odwiedzić rodzinę, czy na stałe? Wróci tu za jakiś czas?
- Nie wiem. Spytaj Dawida. A co ty taki nagle spragniony go jesteś?. Dopiero nie mogłeś na niego patrzeć. Teraz nagle ci się odmieniło?
- Właściwie siostra, to ja nie mam nic przeciw Dawidowi. Jest w porządku. Byłem zły o to, że
w ten sposób odstawiłaś Piotra. Masz z resztą teraz rezultaty tego, ale nie o tym chciałem... Dawid ma wyczucie muzyki. On w sumie nas zebrał i dzięki niemu powstał ten zespół. Ma charyzmę, wyobraźnię muzyczną, pomysł. Za tydzień mamy umówiony koncert w klubie młodzieżowym. Mają nam zapłacić. Za dwa tygodnie mamy grać na spotkaniu młodzieży katolickiej. Myślałem, że poćwiczymy i to pociągniemy. – Michał usiadł na fotelu obrotowym stojącym przy biurku i opierając łokcie na kolanach mówił dalej – Zaglądałaś na strony internetowe? Ktoś rzucił nagrania z naszymi piosenkami. Są komentarze, artykuł o naszej zbiórce. Jakbyśmy nad tym popracowali to mogłoby się nam udać. Trzeba kuć żelazo póki gorące. To jest dla nas szansa.
- I co? Bez Dawida sobie nie poradzimy? Justyna pisze teksty, ja komponuję muzykę, ty grasz na gitarze. Zespół może istnieć bez niego i na pewno sobie poradzi.
- Nie obraź się siostra. Ty piszesz całkiem niezłą muzykę. Potrafisz. Jednak Dawid potrafił nadać temu klimat. Potrafił każdego nakierować tak, żeby wszystko tak zabrzmiało, że w środku się czuło. Każdy na niego patrzył, on tylko rzucił parę akordów, czy sam rytm i każdy wiedział o co chodzi.
- Jednak Dawida teraz nie ma i musimy sobie poradzić sami i poradzimy sobie. Tak?
- To znaczy, że wcale nie wróci? A między wami to jak będzie?
- Nie wiem. Nie zadawaj mi takich pytań, bo nie wiem. Daj mi w ogóle święty spokój, bo nie mam ochoty teraz rozmawiać na temat Dawida. Rozumiesz?
- Prawdę powiedziawszy nie rozumiem, ale niech ci będzie. To umawiamy się, że próbujemy pociągnąć zespół bez niego. Tak? Po południu jesteś zajęta? Spotkalibyśmy się z Justyną.
- To znaczy, że jesteście razem?
- Nie całkiem. Zerwała z tamtym Hubertem, ale powiedziała, że nie może tak szybko wejść w nowy związek. Z szacunku dla niego. I wiesz co? Szanuję ją za to. Poczekam ile trzeba, bo wiem, że warto.
- Mądra dziewczyna. Ale dzisiaj nie mam ochoty na próbę. Może jutro.
- No to zadzwonię do niej i umówię się na j

Najpopularniejsze opowiadania

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
zielona
Użytkownik - zielona

O sobie samym:
Ostatnio widziany: 2019-07-21 10:48:39