Zwyczajnie - mi³o¶æ (XI) Trudna prawda
podoba siê Bogu ni¿ nasz ko¶ció³?
- Kobiety nie s± niewolnicami, tylko s± skromne, wierne i oddane swoim rodzinom, jak nakazuje pismo. Nie uwodz± cudzych mê¿ów, nie ¿yj± w rozpu¶cie i nie zabijaj± swoich dzieci przed narodzinami. Morderstw na innowiercach dokonuj± ekstremi¶ci, których nie wolno uto¿samiaæ z ca³± populacj±. Oni wierz±, ¿e robi± to dla Allacha, dla uzdrowienia ¶wiata od zepsucia i upadku. Skoro za¶ mowa o mordercach. Wiesz ilu muzu³manów zosta³o wymordowanych za wiarê przez chrze¶cijan? Wiesz ilu innych ludzi, wierz±cych w cokolwiek innego, by³o przez katolicki ko¶ció³ spalonych ¿ywcem, torturowanych w najokrutniejszy sposób, ilu wymordowano ca³e rodziny? Wierzymy w Jezusa jako wielkiego filozofa i proroka danego przez Boga. Katolicy na o³tarzach czcz± jego ¶mieræ i dokonuj± rytualnych obrzêdów, które maj± zamieniæ wino w Jego krew, a bia³y op³atek w cia³o po to, ¿eby wyznawcy mogli dokonaæ konsumpcji. To dziwne. Jezus g³osi³ skromno¶æ, a wasi kap³ani op³ywaj± w luksusy, wznosz± rezydencje, ka¿± siê ca³owaæ po rêkach. Jezus g³osi³ wierno¶æ ma³¿eñsk± do ¶mierci, a wasi wyznawcy ¿yj± w rozpu¶cie, w uwielbieniu doznañ cielesnych, sami kap³ani gwa³c± dzieci i pozostaj± bezkarni, ¿yj± w zwi±zkach cielesnych z kobietami, albo mê¿czyznami. Nie wierzê, ¿e wszyscy katolicy s± ¼li, bo pozna³em ró¿nych ludzi z ró¿nych religii i wiem, ¿e niezale¿nie od wyznania bywaj± dobrzy i ¼li. Wiem, ¿e muzu³manie bywaj± okropnymi lud¼mi, ale nigdy nie wejdê do waszej ¶wi±tyni.
- Masz g³owê napchan± jakimi¶ bzdurami. – oburzy³a siê Magda. – Mo¿e zdarzaj± siê przypadki pedofilii, bo nikt nie odsieje dobrze wszystkich mêt spo¶ród m³odych, wstêpuj±cych do seminarium. Mo¿e zdarzaj± siê degeneraci, bo istniej± na ¶wiecie i w ko¶ciele te¿ jaki¶ siê zapl±cze, ale to nie jest prawdziwa twarz chrze¶cijañstwa. To plewy, które zdarzaj± siê na tym polu i tyle.
- Chwasty siê usuwa, a nie chroni, bo rozrastaj± siê i psuj± plon.
- W porz±dku.- przerwa³ dyskusjê Stanis³aw. - Rozumiemy twoje stanowisko. Nie zmuszamy, szanujemy twoje przekonania. Mam tylko nadziejê, ¿e nie wszystkich katolików tak postrzegasz, bo my jeste¶my katolikami i nie uwa¿amy siê za zdegenerowanych krwiopijców.
- Kiedy¶ my¶la³em, ¿e tak jest. Jak by³em ma³y… – tu przerwa³ na moment i patrz±c w dó³ jakby zawaha³ siê czy mówiæ, zerkn±³ na Magdê wyczekuj±c± z niecierpliwo¶ci± ci±gu dalszego, wiêc kontynuowa³ - chrze¶cijanie mordowali u nas muzu³manów jak ³owne zwierzêta. W³adza sama wyda³a taki rozkaz. Albo odwrócimy siê od naszej wiary, albo wiêzienie, a jak kto¶ stawia³ opór ¶mieræ. By³ taki czas. To by³o straszne, ale pó¼niej co¶ siê zdarzy³o. Jak mia³em 14 lat i ojciec przeniós³ mnie do szko³y w stolicy, ¿ebym mia³ niby wiêksze szanse, rówie¶nicy napadli mnie poza szko³± i zaczêli biæ. Próbowa³em siê broniæ, ale sam przeciwko wszystkim nie mia³em szans. Zabiliby mnie, gdyby nie napatoczy³ siê jaki¶ ksi±dz. Nakrzycza³ na nich, przepêdzi³, a mnie na rêkach zabra³ do samochodu i zawióz³ do szpitala. Byæ mo¿e uratowa³ mi ¿ycie. Pó¼niej przychodzi³ do szpitala i rozmawia³, dba³ tak, jakby chcia³ przeprosiæ za tamtych. Ja wiem, ¿e nie wszyscy s± ¼li. Bóg jest jeden i jest wszêdzie, a cz³owiek, je¶li w sobie potrafi go odnale¼æ to ¿adne symbole mu w tym nie przeszkodz±. Tak?
- No to mo¿e jednak pojedziesz z nami do ko¶cio³a. – zaproponowa³a Magda.
- Nie – odpowiedzia³ krótko i stanowczo.
- My pojedziemy jednak do Ko¶cio³a. Mam nadziejê, ¿e pan siê nie pogniewa. – zawiadomi³a pani domu. – Nie chcia³abym jednak pana wyganiaæ. Zale¿y mi, ¿eby pan zosta³ na obiedzie. Mo¿e pozwiedza pan w tym czasie Kraków. By³ pan wcze¶niej w Krakowie?
- Jestem tu pie