Zwyczajnie - mi³o¶æ (XI) Trudna prawda

Autor: zielona
Czy podoba³ Ci siê to opowiadanie? 0

¿ wiedzia³a co powinna.
 - Pos³uchaj. Teraz pójdziemy do domu. Je¶li mama nie powiedzia³a jeszcze nic tacie, ja chcê to zrobiæ sama. Najpierw zjemy, grzecznie podziêkujesz za go¶cinê, po¿egnasz siê i wyjdziesz. Wtedy ja porozmawiam z tat± i powiem mu jak siê sprawy maj±. Bêdê mia³a jeszcze jedn± sprawê do za³atwienia. Wa¿n±. Daj mi czas do wieczora. Zadzwoniê, jak wszystko za³atwiê. Dobrze?
                Wrócili do mieszkania, ku pewnemu zdumieniu gospodarza bez Micha³a, ale nie t³umaczyli. Micha³ wróci³ nied³ugo po nich. Nadal by³o w miarê mi³o i sympatycznie, choæ w atmosferze da³o siê ju¿ wyczuæ napiêcie. Magda szepnê³a matce, ¿e sama chce powiedzieæ ojcu. Profesor rozmawia³ w najlepsze z go¶ciem nie¶wiadomy, ¿e rozmawia z ziêciem. Tak Micha³ jak i Anna zdawali siê spogl±daæ na Magdê z wyczekiwaniem, a ona odwleka³a i czeka³a, a¿ Dawid siê po¿egna i wyjdzie. Jednak jak to w ¿yciu bywa, kiedy co¶ skrupulatnie ju¿ siê zaplanuje, to wychodzi ca³kiem inaczej.
Siedzieli wspólnie przy stole pij±c kawê, herbatê. Pani domu w kuchni kroi³a upieczone przez siebie ciasto, gdy rozleg³ siê dzwonek do drzwi. Otworzy³ Micha³, a zaraz potem w drzwiach salonu pojawi³ siê Piotr z u¶miechem na twarzy.
- Dzieñ dobry. – przywita³ siê – Widzê, ¿e dobrze trafi³em. W sam raz na podwieczorek. – pani domu akurat nios³a ciasto, wiêc przepu¶ci³ j± w drzwiach i wszed³ dalej.
- No bardzo dobrze trafi³e¶. – potwierdzi³ pan domu - Siadaj z nami. To jest Dawid, kolega Micha³a. Poznajcie siê. A to Piotr, narzeczony naszej Madzi. – nast±pi³a uprzejma prezentacja. Mê¿czy¼ni u¶cisnêli sobie d³onie, zanim jeszcze gospodarz skoñczy³ mówiæ. Chwila konsternacji na twarzach prawie wszystkich. Tylko pan domu i Piotr nie byli tutaj zorientowani co jest grane. Dawid jednak te¿ na chwilê zaniemówi³, gdy Stanis³aw uzupe³nia³ informacje.
- Dawid jest Bu³garem i nie mówi po polsku, ale po angielsku i owszem. Dlatego dzisiaj panuje u nas angielszczyzna. Musisz nam wybaczyæ.
- Przepraszam. Nie wiem czy dobrze zrozumia³em. – wtr±ci³ siê Dawid – Mo¿e moja angielszczyzna jednak nie jest tak dobra jak my¶la³em. Jeste¶ narzeczonym Magdy? Tak? Tej Magdy? – wskaza³ gestem sw± ¿onê, a ona poblad³a ju¿ przera¿ona my¶l± co zaraz nast±pi.
- Owszem. Tej Magdy. – Piotr podszed³ do niej na dowód, pochyli³ siê i poca³owa³ w policzek, mimo, ¿e próbowa³a siê odsun±æ.
- To znaczy, ¿e planujecie ¶lub, ma³¿eñstwo. Tak?
- I owszem i to byæ mo¿e wkrótce w zwi±zku z tym, ¿e spodziewamy siê dziecka – u¶miechn±³ siê Piotr wzrokiem wskazuj±c brzuch narzeczonej.
- Waszego dziecka. Tak? – Dawid w tym momencie wsta³ od sto³u. – Ja bardzo pañstwu dziêkujê za go¶cinê, ale zasz³o tu chyba jakie¶ nieporozumienie. Bardzo przepraszam, ale ju¿ muszê i¶æ. – Z widocznym zdenerwowaniem skierowa³ siê w stronê drzwi, a Magda jednocze¶nie poderwa³a siê z miejsca, aby go zatrzymaæ. W g³owie jej siê zakrêci³o. W tym momencie chcia³a zapa¶æ siê pod ziemiê, albo przynajmniej uciec, ale przed tym powstrzyma³ j± Micha³, który chwyci³ j± za ramiê.
- Magda! – zagrzmia³ patrz±c na ni± wilkiem – Masz co¶ do powiedzenia Piotrowi? – spyta³.
- Piotrek przepraszam. – wypowiedzia³a w stronê narzeczonego z oczyma pe³nymi ³ez. W g³owie jej wirowa³o – To nie jest twoje dziecko, tylko Dawida. Ja przepraszam.
 - Co? – zdo³a³ wydusiæ z siebie tylko Piotr. Spojrza³ na ni±, na Dawida opuszczaj±cego lokum. Nie móg³ powiedzieæ nic wiêcej, bo ¶ciêgna mu zesztywnia³y, a skórê obj±³ dziwny ch³ód. Jeszcze nie do koñca dociera³o do niego to co us³ysza³.
- Co jest do jasnej cholery?! – zagrzmia³ w tym momencie pan domu – Czy kto¶ mi wyja¶ni co si

Najpopularniejsze opowiadania
Inne opowiadania tego autora

Musisz byæ zalogowany, aby komentowaæ. Zaloguj siê lub za³ó¿ konto, je¿eli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
zielona
U¿ytkownik - zielona

O sobie samym:
Ostatnio widziany: 2019-07-21 10:48:39