Zimowy Chłód
a, jak już tu wszedłem to...
- Zamknij mordę! - Wydarł się Maciek, rozwiązując pętle na szyi dziewczyny i kładąc ją na łóżku, wokół karku miała siny pas. Wyjrzał przez okno, patrząc na ulice i bloki naprzeciw, nie wiedział pieszych, ani ciekawskich spojrzeń z okien. Była zima i dochodziła północ, więc ludzie raczej nie łazili po ulicach, jedynie czasem jakiś samochód przetoczył się przez jezdnie. Odwiązał prześcieradło z okna, zamknął je, zasłaniając firany.
- Ona chyba nie żyje... - Powiedział Radek, patrząc Maćkowi w oczy.
- Nikt chyba tego nie widział, musimy się jej pozbyć... Kurwa mać! Czym przyjechaliście?
- Moim samochodem - Rzekł Radek wciąż patrząc na dziewczynę, nie ruszała się.
- Dobra... Zrobimy tak, ty idziesz na dół do samochodu, czekasz tam i kurwa obserwujesz czy nie ma przypału! Ja z Młodym, kurwa nie wiem... Ubierzemy w coś... to ciało, i zniesiemy na dół, jak będziemy przy drzwiach wyjściowych, zadzwonię do ciebie i jak będzie czysto to wyniesiemy ją i wpakujemy do bagażnika. Więc kurwa idź i zaparkuj jak najbliżej!
Młody nie słuchał co mówi przyjaciel, stał sparaliżowany i patrzył na dziewczynę, myślał o tym co się stało, że nie żyje, że pójdzie do więzienia, że dziś wszystko się kończy. Uciekał myślami do imprezy, do tego iż mógł teraz tam być, chlać piwo, i myśleć jak poderwać jakąś laskę.
- Aał! - Dopiero uderzenie w głowę oprzytomniło go.
- Słyszysz mnie! Idź poszukać jakichś ciuchów, jakieś spodnie, bluza coś, kurwa no rusz się!
Maciek wziął nastolatkę i przeniósł do salonu, patrzył na nią przez parę minut, kręcił głową i zastanawiał się co zrobić, gdzie ją wywieźć, co powiedzieć Grubemu. Pojawił się Młody rzucając spodnie i bluzę oraz starą czapkę.
- Ale to za duże, to ubrania Grubego... - Tłumaczył niewyraźnie.
- Zamknij się, i znajdź jakiś pasek, albo sznurek.
- Alee po coo?
- Kurwa do spodni debilu! - Był wściekły, szybko ubrał dziewczynę, spodnie, bluzę, czapkę założył tak żeby nie było widać twarzy. Po kilku minutach wyjrzał na klatkę czy nikogo nie ma. Zachowywali się trochę głośno, więc jakiś sąsiad mógł być ciekawski...
- Nikogo nie ma, idziemy na dół, ty łap za nogi, ja za ramiona.
- Czysto na ulicy? - Pytał Radka przez telefon, ten rozejrzał się raz jeszcze dokładnie, ale nikogo nie było.
- Pusto...
Szybko wyszli, Radek uchylił bagażnik i włożyli do niego ciało dziewczyny, po czym szybko weszli do auta.
- Kurwa! - Zaklął Maciek, pozostali w jednej chwili zapytali „co” robiąc przerażone oczy.
- Nie zamknąłem mieszkania, zaraz będę!
Wrócił biegiem na górę, już chciał zamknąć mieszkanie, kiedy przypomniał sobie o resztce zielska na stolę. Pospiesznie je zawinął w kawałek kartki, zabrał zapalniczkę i fajki, schował wszystko do kieszeni. Zamknął drzwi, a klucz położył pod wycieraczkę, nie chciał zabierać go ze sobą, bo Gruby nie miałby jak wejść. Wystukał szybko smsa do niego, pisząc gdzie zostawił klucz i wyłączył telefon, w samochodzie kazał kumplom zrobić to samo, żeby nikt czasem nie dzwonił i nie przeszkadzał.
Samochód zatrzymał się przed posterunkiem, z policyjnego radiowozu dwóch policjantów wyprowadzało pijanego mężczyznę. Nie stawiał oporu, poddawał się trzymającym go funkcjonariuszom.
Wlekąc nogami zostawiał gdzieniegdzie ślady krwi, zakrwawione buty, spodnie jak koszula zostawiały wszędzie czerwone plamy.
- Zmieńcie mundury chłopaki - Zwrócił się do nich kolega którego mijali wchodząc na posterunek. Mijając policjantów zlustrował wzrokiem podejrzanego, po czym podszedł do mojego samochodu i mnie wyprowadził. Nie chciał żebym widziała jak prowadzą tego człowieka, jednak z okna dojrzałam wszystko. Całą drogę śledziłam krwawe ślady biegnące do komisariatu.
- Zaprowadź ją do psychologa - Powiedział do niego jakiś starszym stopniem inny policjant. Ja chciałam znaleźć się tylko w miejscu gdzie zapomniałabym o wszystkim.
- I co t