Zacznijmy od początku VI
Musi odebrać, może dzieci chcą porozmawiać, które nie były szczęśliwe,że mama wyjeżdza.Chociaż Michaś krzyczał „Ale z tatą będzie super! Pizza , kino, lody” ,udając supermena biegał po ich dorodnym domu. Sebastian kochał swoje dzieci ,nigdy nie stosował wobec nich kar fizycznych.Niestety,ona była jego ofiarą,ale cieszyła się,że mu to wystarcza,że dzieci nie ruszy. Wiedziała,że jej tok myślenia jest nienormalny dlatego teraz jest tutaj by to zmienić.
-Tak,słucham? – na wyświetlaczu migał „MĄŻ”.
-Cześć. Doleciałaś spokojnie? – w tle słyszałam głośne mini-mini i śmiechy moich pociech.Łza stanęła mi w gardle.
-Tak,dziękuje. Czekam już na Basię.A jak dzieci?-Marzę by ta rozmowa się skończyła bo prowadzi donikąd. Mama Stasia obiecała,że będzie do mnie dzwonić codziennie , lub pisać sms-y ,nauczyłam ją przed wyjazdem. Wie jaka jest sytuacja między mną,a jej synem i wie jak bardzo kocham i martwie się o swoje pociechy. Obiecała zdawać relację .
-Bardzo dobrze.Jedzą pizzę, piją colę i oglądają bajki.Wszystko to na co mama nie pozwala po 19! – Poczuła jak śmieje się jej prosto w twarz i jak dzieci patrzą na niego z uwielbieniem. Odłożył słuchawkę życząc miłego wieczoru . Zrobiło jej się cholernie przykro.Dlaczego podważa jej autorytet? Zawsze się dogadywali w kwestii wychowania dzieci.Nie robili sobie na złość i szanowali swoje decyzje. Julia i Michał także kochają Ojca,tak samo jak i ją, nie musi zdobywać ich serca czymś zakazanym. Mimo to ,robi jej na złość. Nie pokażę mu ,że ją to boli. Ma tydzień ,żeby nacieszyć się dziećmi, ponieważ później się wyprowadzą. I będzie weekendowym tatą . Może mu to wyjdzie na dobre. Decyzję podjęła w chwili przyjazdu do siostry,a może już dużo wcześniej, tylko bała się to powiedzieć na głos...
Widziała jak jej siostra wyskakuje z taksówki i gestykuluje do kierowcy, chyba nie zbyt przyjemnie. Ah ta Baśka ,nerwowa strasznie.Pewnie to jej tempo życia ją zmusza do codziennego stresu. Młodsza siostra postanowiła dać Basi jeszcze chwilę na bieganie po lotnisku i dopytywanie biednych panów w mundurach ,czy może widzieli taką niewysoką, ładną blondynkę. Ha ,jakby była jakaś wyjątkowa! Może dla Basi jest, dla Panów w uniformach raczej nie. Z miną łaskawcy postukała siostrę w ramię.
-Hej,hej! Tu jestem siostrzyczko – roześmianym głosem Marysia przywitała Basię.
-Cześć młoda! Jezu,ale korki! I jeszcze taka pogoda,mówię Ci jechaliśmy chyba z godzinę..Mam nadzieję,że nie czekałaś zbyt długo i poradziłaś sobie – z miną zatroskanej mamy pogłaskała ją po policzku. Postanowiła nie mówić siostrze,że siedzi tu trzecią godzinę, podziwia ulewę i jej krew zmieniła się w kawę.
-Poradziłam. Chwilę temu wylądowałam. Witaj w swoim świecie – uściskała mocno Basię i poprosiła by zaprowadziła ją do swojego mieszkania bo nie znosi sikać w miejskich toaletach!
Basia roześmiała się szczerze i popchnęła siostrę do wyjścia.Ona też nie znosi miejskich kibli. Chociaż te na lotnisku należą do jednych z lepszych w kraju.