WYZNANIE. Monodram.
Version:1.0 StartHTML:0000000167 EndHTML:0000112024 StartFragment:0000000504 EndFragment:0000112008
Wyznanie
Ciemność. Słychać terkot starego aparatu projekcyjnego. Na scenie ekran kinowy. Na czarnym tle pojawia się napis:
Jerozolima 1944.
Napis niknie. Ekran całkowicie czarny.
Męski głos:
Mieszkańcy Jerozolimy, oficerowie wojsk polskich tu stacjonujących, żołnierze! Dziś, po raz ostatni przed wyjazdem, wystąpi dla was wielka artystka i dzielna kobieta, która dzięki swej determinacji i poświęceniu uratowała od śmierci wiele polskich sierot zagubionych w bezkresach rosyjskiej tajgi. Przed wami Hanka Ordonówna
Oklaski.
Na ekranie, z ciemności punktowy reflektor wyświetla stojącą na pustej scenie przed starym, radiowym mikrofonem (taka kostka mydła z aureolą) sylwetkę kobiety w żołnierskim szynelu zarzuconym na wieczorową suknię. Film jest czarno-biały, taśma wyraźnie zużyta. Dźwięk daleki od doskonałości. Aktorka cicho, a cappella, zaczyna śpiewać Hymn.
Jeszcze Polska nie zginęła,
Póki my żyjemy,
(słychać, jak widownia wstaje, u dołu ekranu pojawiają się czubki głów)
Co nam obca przemoc wzięła,
Szablą odbierzemy.
Marsz, marsz Dąbrowski,
Z ziemi włoskiej do Polski.
Za twoim przewodem
Złączym się z narodem.
Przejdziem Wisłę, przejdziem Wartę,
Będziem Polakami.
Dał nam przykład Bonaparte,
Jak zwyciężać mamy.
Marsz, marsz Dąbrowski,
Z ziemi włoskiej do Polski.
Za twoim przewodem
Złączym się z narodem.
Jak Czarniecki do Poznania
Po szwedzkim zaborze,
Dla ojczyzny ratowania
Wrócim się przez morze.
Marsz, marsz Dąbrowski,
Z ziemi włoskiej do Polski.
Za twoim przewodem
Złączym się z narodem.
Cisza. Tylko odgłos siadającej na powrót widowni – czubki głów znikają.