Wszytko co tracę

Autor: jacekbrzozowski
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

  Po jakimś czasie dotarłem do Instytutu. W sekretariacie zastałem kilka osób, więc przywitałem się ogólnym „dzień dobry”. Ann stojąca pośród nich nie zareagowała. Czytała coś z ostentacyjną uwagą. Poczułem lekki ból w klatce piersiowej. Sekretarka uprzejmie skinęła głową i podała mi napój kofeinowy. Wziąłem go i powędrowałem do sali konferencyjnej. Przyciągasz mnie i odpychasz, pomyślałem. Tylko po co ta gra?

  Wszedłem do sali konferencyjnej i zająłem miejsce przy dużym owalnym stole. Blat był pusty, nie licząc kilku butelek wody. Zacząłem przeglądanie analiz molekularnych z ciała Ann. Szybko sprawdziłem sumy kontrolne. Nie dostrzegłem nieprawidłowości. Moje dzisiejsze zadanie sprowadzało się do złożenia tej informacji na początku spotkania. Po chwili zaczęli przychodzić goście: doktor fizyki, protokolantka, człowiek od klimatu i geolog.

  Ann weszła na końcu i rozejrzała się. Podeszła i oparła dłoń na moim ramieniu. Zauważyłem zdziwione spojrzenia. Po chwili podziękowała wszystkim za obecność i usiadła w fotelu obok. Odczekała, aż szmer na sali ucichnie i udzieliła mi głosu. Mówiłem przez kilka minut, po czym dyskusja przeskoczyła na inne tory. W pewnym momencie Ann sięgnęła po wodę stojącą tuż przy mnie. Poczułem ciepłe muśnięcie dłoni: delikatnie zwracające moją uwagę i zbyt długie, jak na przypadkową techniczną czynność. Potem przyszły następne dotknięcia. Dążyła do nich w sposób wyraźny, bo pożyczając długopis, nie musiała nam splatać rąk. Czasem spoglądała mi głęboko w oczy, jakby szukała uwagi, albo nakrywała moją dłoń swoją. Słuchając kogoś przysunęła się bliżej, momentami przytulając ramieniem lub udem. Nie wiedziałem, czy pozostali widzą to, co ja odczuwałem aż nazbyt wyraźnie. Czułem przy tym coś w rodzaju dumy. Jednak gdzieś w głębi snułem przypuszczenie, że to może jej zaszkodzić.

  Tuż przed przerwą Ann zapowiedziała, że podczas kolejnego Konsylium przedstawi wyniki badań Komnaty Zapisków pod Sfinksem. Na sali przeszedł szmer. Ktoś zapytał:

  - Czy możemy prosić o jakieś wstępne informacje?

  - Wszystko w swoim czasie – ucięła. – Idźcie proszę do stołówki. Każdy musi coś jeść.

  Ann pozostała, tak jakby kwestia głodu jej nie dotyczyła. Natychmiast całą uwagę skupiła na komunikatorze. Przez dłuższą chwilę siedzieliśmy w ciszy. Próbowałem nawiązać rozmowę, ale nawet nie odwróciła oczu od ekranu. Po dziesięciu minutach naukowcy wrócili, a razem z nimi delikatne, zmysłowe muśnięcia. Rozmowa na nowo wciągnęła dyskutantów. W pewnej chwili chciałem przekazać Ann jakąś bieżącą refleksję. Mówiłem cicho, a wtedy ona nachyliła ucho w taki sposób, że dotykałem go wargami.

  Czułem żar jej ciała. Magnetyzm tego flirtu obezwładniał. Wyczekiwałem następnych czułostek, pobierałem z nich przyjemne ciepło i jakąś mglistą obietnicę.

  Po Konsylium szybko wstała i bujając opiętymi spódniczką biodrami poszła do siebie. Ruszyłem za nią. Gdy wszedłem, już siedziała za biurkiem. Przymknąłem drzwi od środka i usiadłem naprzeciw. Czułem wewnętrzną radość. Na jej twarzy dostrzegłem nagłą rezerwę.

  - Czy dziś twoje plecy potrzebują ulgi?

  - Dziś nie mogę. Mam coś do załatwienia w mieście.

  Wierzyłem w każde jej słowo. Przytaknąłem całkowicie bezkrytycznie. W i e d z i a ł e m, że tak właśnie jest.

  - Okay. Wobec tego daj mi coś na weekend. Zobaczymy się dopiero w poniedziałek…

Najpopularniejsze opowiadania

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
jacekbrzozowski
Użytkownik - jacekbrzozowski

O sobie samym: https://www.facebook.com/ODNALEZIONEOPOWIADANIEMURAKAMIEGO/?fref=pb&__tn__=%2Cd-a-R&eid=ARBYi40xA6Q0Zo0m-jW1BnWUWNTBCh7_cvKxg5ebbuKlQGbWtYbh0P8g875ljaqg8NbFAvy5V4C0x2g4&hc_location=profile_browser
Ostatnio widziany: 2020-11-26 20:56:14