Twinning Część 4
— Co to ma wszystko znaczyć?
Hekate podeszła do barierki, spoglądając na ciemne niebo. Wiatr rozwiewał jej włosy, powodując szaleńczy taniec jej kosmyków. Prawdziwy i sztuczny Nowicki nie mogli od niej oderwać wzroku. Obaj ją wciąż kochali, mimo, że tylko jeden miał do tego prawo. Wzięła do rąk różdżkę i zaczęła nią kręcić malownicze kółka.
— Czy pamiętasz nasze pierwsze spotkanie?
Jej pytanie zaskoczyło oryginalnego Piotra. Doskonale je pamiętał.
— Oczywiście.
— Tak? A powtarzałeś mi zawsze, że zakochałeś się we mnie od pierwszego wejrzenia.
— Bo to prawda! Poznaliśmy się w lato na Sopockim molo.
— Wcale nie! Dlatego od samego początku tak nienawidziłam twojego picia!
— O co ci chodzi?
Oczy dziewczyny rzucały niebezpieczne iskry. Zła zwróciła się do drugiego stojącego mężczyzny.
— A ty? Pamiętasz mnie i moje pierwsze spotkanie z Piotrem?
Klon zmarszczył brwi, zmuszając się do intensywniejszego myślenia.
— Ja… chyba tak. Ale nie jestem do końca pewny. Dopiero zaczynam odzyskiwać pamięć.
— Widzisz! — rzuciła do pracownika Agencji. Ten nadal nie widział żadnego związku.
— Kogo ty się pytasz?! To są moje wspomnienia, nie jego!
— No właśnie!
Piotr wrócił wspomnieniami do przeszłości. Pamiętał molo, ciepło dawane przez słońce i ją. Czyżby spotkali się wcześniej? — zaczął się zastanawiać. Iwona przysunęła go mocno do siebie.
— Nie pamiętasz? Rozejrzyj się! — krzyknęła. — Czy ten most nie wydaje ci się znajomy?
Pod wpływem zapachu jej perfum i bliskości ciała ujrzał w głowie pewnego młodego chłopaka zataczającego się na boki. W końcu, pijany wyrzucił butelkę i upadł niedaleko miejsca, w którym się teraz znajdowali. Do odurzonego alkoholem młodzieńca podeszła pewna blondynka
i pomogła mu wstać. Następnie oboje z trudem ruszyli ku drugiemu końcowi mostu.
— Tą blondynką byłaś wtedy ty!
— Zgadza się.
— Czemu nigdy mi nie powiedziałaś?
— Ponieważ, podczas naszego drugiego spotkania mnie nie poznałeś. Poczułam rozczarowanie, ale wiedziałam też, czyja była to sprawka. Nie pamiętałeś mnie, więc postawiłam ci wtedy jeden warunek.
— Że będziemy parą, ale pod warunkiem, że przestanę pić.
— Dokładnie. I dotrzymałeś obietnicy.
— Wcale nie! — oburzył się Piotr. — Z powrotem zacząłem zaglądać do kieliszka.