Syberia
- Myślisz, że to właśnie tu? - Zapytała zrezygnowana dziewczyna, siedząca w chłodnym samochodzie.
- No tak... Droga za Lidzbarkiem Warmińskim prosto do Rosji. - Odpowiedział zdecydowanie kierowca.
- Pewnie stąd ta nazwa dla tej knajpy.... "Syberia"... - Oznajmiła pocierając zimne dłonie o siebie.
- Pewnie tak... - Mruknął
- Mało optymistycznie się kojarzy ta nazwa. - Stwierdziła.
- Może jakiś ruski jest właścicielem.
- Może... - Zamyśliła się po czym dodała:
- Ale spójrz, wygląda jak wielka stodoła.
- Może trochę... - Odrzekł, w istocie budynek "Syberii" wyglądał dość obskurnie na tle pustych pól przy drodze. W cieniu i oddali, prosta jednopiętrowa budowla, do której prowadziła zabłocona droga.
- Ale on się spóźnia... A mnie się tu nudzi... - Zasygnalizowała dziewczyna, zmieniając ton głosu na niewinny i dziecięcy.
- Daj spokój dopiero siedem minut się spóźnia. - Burknął na zniecierpliwioną partnerkę.
- Ale mi jest nudno i zimno, nie rozumiesz?
- Mogłaś siedzieć w domu. - Stanowczo odpowiedział.
- Przecież wiesz, że nie lubię sama nocą być w domu. - Mówiąc to posmutniała.
- I spać mi się jeszcze chce... Zrób coś wreszcie kotku. - Domagała się dziewczyna.
- Oj daj mi spokój, też jestem zmęczony! - Podniósł głos.
- Eeech... Twój brat jest dziwny, umawiać się na odludziu o pierwszej w nocy przed jakąś "Syberią".
- Wiem... że bywa dziwny... - Westchnął przyglądając się blado-niebieskiemu neonowi z wypisaną nazwą "Syberia", pewnie kolor reklamy świetlnej miał nawiązywać do klimatu panującego na Syberii, śnieg, zima, rekordowo niskie temperatury.
- Noo – Wydobyła z siebie przeciągając się na fotelu.
- To co mam iść sprawdzić?
- Noo...
- I nie będziesz się bać siedzieć sama w samochodzie? - Rzekł z nutką złośliwości.
- Dam radę, idź i go przyprowadź, bo już nie chce czekać! - Domagała się młoda kobieta.
Nie chciał dyskutować z dziewczyną, z żoną, spojrzał na nią przyjaznym wzrokiem, uśmiechnął się. Po czym otworzył drzwi i wygramolił się na zewnątrz. Zapiął kurtkę pod szyją, skulił głowę w kołnierz, spoglądając na błotnistą drogą, skierował się w stronę "Syberii". Światła samochodu, neon, oraz gwieździsta noc i śnieg który odbijał część promieni; wszystko to sprawiało iż zimowa noc, wyglądała całkiem pogodnie i jasno. Niezgrabnie idąc uważał aby nie wejść w większą dziurę z brudną brązową wodą. Nie lubił się brudzić, być narażony na kurz, i inne zabrudzenia. Ostrożnie szedł co jakiś czas oglądając się za siebie, próbując dojrzeć co porabia partnerka w aucie. Siedziała stukając palcami w tapicerkę, podrygując w rytm jakiejś zimowej piosenki nadawanej późno w nocy. "Zimowe Hity całą dobę" nadawała jedna z komercyjnych stacji radiowych.
"Syberia" z bliska wyglądała równie obskurnie co z okien pojazdu, stara farba schodziła ze ścian odsłaniając starą budowle, drewniane dwuramienne do których prowadziło kilka spękanych stopni schodów. Wszedłszy po nich młody mężczyzna złapał za zimną stalową klamkę, niestety drzwi nie ustąpiły, nie zniechęcił się i raz jeszcze używając większej siły próbował ją otworzyć. Nic to nie dało, drzwi były zamknięte na klucz, zresztą zza okien żadne światło ani odgłosy nie wydobywały się. Odszedł kawałek i zapukał w szybę.
- Halo ! Czy jest ktoś? Czy jest otwarte?... HALO! - Ponawiał zawołanie.
Pochuchał w szybę i przetarł ją próbując dojrzeć czy coś znajduje się w środku, chciał zajrzeć głębiej i dalej, umiejscowienie okna trochę to uniemożliwiało, było zbyt wysoko, jedynym sposobem aby zajrzeć dalej było wejście na kawał pnia stojącego obok. Z niechęcią spoglądał na pień i ścianę, złapał się za parapet i jedną nogą podpierał się na kawałku drewna. W oknie; mimo znacznie lepszej pozycji ciągle nic nie widział, jedynie jakieś ciemne cienie stolików czy krzeseł, miał dziwne wrażenie, że miejsce to jest strasznie zaniedbane, a nawet opuszczone. Zdawało mu się, iż stoliki krzesła, a nawet sam bar jest zniszczony, wszystko jest poprzewracane, i połamane.