Twinning Część 4
Iwona złapała go za ramię.
— Mylisz się. Dotrzymałeś obietnicy. To ja cię zawiodłam. Wiedziałam, czym zajmuje się mój ojciec, ale przez cały czas sama się okłamywałam. On nigdy cię nie lubił i od samego początku był ci przeciwny. Łudziłam się, że prosząc go o pomoc wyświadczam ci przysługę. Ależ ja byłam głupia!
Klon widząc ich dwoje razem, opuścił broń.
— Czemu? — zadał pytanie sobowtór.
— Ponieważ mój kochający ojciec mnie oszukał — odpowiedziała spłodzonemu sztucznie człowiekowi — Zatrudnił cię, czyli Piotrka jako agenta w Wydziale, którym kierował. On wiedział, że ta praca cię zniszczy. Prędzej, czy później każdego dopadają wyrzuty sumienia. A ty nie mogłeś pisnąć nawet słówka, ponieważ obejmowała cię tajemnica i ślubowanie. Będąc twoją żoną widziałam, jak staczasz się w dół. Zacząłeś z powrotem pić, a moja obecność przy tobie nie działała już tak kojąco, jak się tego spodziewałam, więc odeszłam. Zaczęłam grać złą i oburzoną, aby cię zmylić. Przykro mi. Wracałam jednak do ciebie, co jakiś czas, tak jak wczoraj, chcąc sprawdzić, czy może mimo uzależnienia wychodzisz na prostą. Niestety było już dla ciebie za późno.
— To nieprawda! To ja byłem głupi, ślepy i samolubny!
Oryginał zakrył twarz dłońmi. Brat bliźniak poszedł w jego ślady. Mimo, że nie byli ze sobą spokrewnieni, reagowali tak samo posiadając ten sam zestaw wspomnień i zachowań.
— Nie przejmujcie się. Wszyscy źle postąpiliśmy — pocieszała obu Hekate.
— Dlatego nas, się znaczy mnie zostawiłaś?
— Postanowiłam zmienić strategię. Winiąc ojca i Wydział za nieszczęścia, które nas spotkały postanowiłam działać. To wtedy, po tym jak ciebie i Bartosiewicza rozdzielili zwerbowałam twojego byłego partnera. Na początku kierowałam się tylko naszym dobrem, ale z czasem uświadomiłam sobie, że los klonów nie jest mi obojętny.
Mężczyzna biologicznie liczący trzydzieści trzy lata, a w rzeczywistości żyjący dopiero od dwóch dni rozłożył bezradnie ręce.
— Dlatego podarowałaś mi życie?
Prawdziwy Piotr odsunął się nagle od byłej żony. A więc to tak! Od lat, na okrągło stawiał czoła szaleńcom, którzy hodowali ludzi niczym zwierzęta. Teraz z kolej jednym z nich okazała się być najbardziej ukochana przez niego osoba! Nowicki był w szoku. Matka klona zauważyła jego pogardliwe spojrzenie i powiedziała:
— Proszę! Nie patrz tak na mnie! Wiem, że źle zrobiłam. Ale wszystko ci wyjaśnię.
— Wszystko ci wyjaśnię?! — obruszył się z kolei sklonowany człowiek. — Czy zdajesz sobie sprawę, co mi zrobiłaś? Błąkałem się jak pies bez jedzenia i wody. Odchodziłem od zmysłów nie mając pojęcia, kim jestem!
Przedstawicielka płci pięknej zaczęła szlochać. Ciepłe łzy ściekały po jej policzkach tworząc małe strumyki. Mała, krucha sylwetka dygotała z przejęcia. Zwróciła się do własnego dziecka.
— Tylko w ten sposób mogłam uratować własnego męża! Postąpiłam nieetycznie, ale uświadomiłam sobie, kiedy patrzyłam, jak rośniesz, że jesteś kluczem. Kluczem do zwycięstwa!