to jedyne marzenia:) 4 marca 2010r
ęc podobni do mnie, a zarazem ja jestem podobny do nich wszystkich. Również do ciebie...
- No tak... - powiedział Anioł z namysłem. - No ale ja właściwie nie jestem człowiekiem, tylko aniołem...
- To wszystko jedno... Zresztą chyba byłeś kiedyś człowiekiem, prawda?
- No... - zaczął niepewnie Anioł, bo był to dla niego temat dość drażliwy. Pomyślał jednak, że jeżeli nie ze Stwórcą, to chyba już z nikim nie będzie mógł o tym porozmawiać. - Właściwie to... Zmarłem dwa dni po urodzeniu...
- Och... Przykro mi - powiedział Stwórca i zamilkł na chwilę w zamyśleniu. - Ale chyba... Zdążyli ci nadać imię?
- Nie...
Anioł spuścił trochę wzrok. Stwórca przyglądał mu się w wielkim zamyśleniu.
- Ach tak... Nie myślałeś kiedyś, żeby się zgłosić do programu reinkarnacji? Trudno musi ci być aniołem, który spełnia marzenia innych ludzi, jeżeli sam nigdy nie byłeś człowiekiem. Jeżeli nie cierpiałeś, nie możesz zrozumieć cierpiących. Jeżeli nigdy nie byłeś szczęśliwy nigdy nie będziesz mógł pojąć, dlaczego właściwie ludzie cały czas do szczęścia dążą... No i wreszcie... Jeżeli nigdy nie miałeś marzeń, a zapewniam cię, że jest to wliczone w bycie człowiekiem, to nigdy nie będziesz mógł ich odpowiednio spełniać.
- Ja... Wiem o tym... Są specjalne przepisy dla takich jak ja. Zaliczyłem dwutygodniowy starz na Ziemi...
- „Dwu tygodniowy”? - powtórzył Stwórca z lekkim uśmieszkiem drwiny. - Niektórzy ludzie żyją i po sto lat, a w pełni nie pojęli jeszcze wszystkich wartości życia, a tym zatwardziałym biurokratom się wdaję, że jak wyślą was na Ziemię na dwa tygodnie, to będziecie wiedzieli o życiu wszystko? Myślą że świat jest tworem tak prostym? Aż tak nisko cenią moje dzieło?
- No cóż... Z tego nie jest tak łatwo dostać zaliczenie. Mnie przepuścili, bo i tak miałem ze wszystkiego najlepsze wyniki...
- Ach no tak... Jesteś kujonem... To całkiem zrozumiałe w twojej sytuacji... Najwyraźniej nadgorliwością próbujesz nadrobić braki z ziemskiego życia. Ale powiem ci coś, i weź to sobie do serca. Pewnych rzeczy nie da się ot tak nauczyć z podręcznika. Jest taki wąski dział nauki, którą trzeba przeżyć samemu.
- No tak... Może ma pan trochę racji, ale teraz i tak już nic z tym nie zrobię...
- Mógłbyś się zgłosić do programu reinkarnacji. Nie wiem, jakie oni tam teraz mają kryteria, ale sądzę, że na pewno się kwalifikujesz. Jeśli nie to, to mógłbyś przynajmniej pobyć na Ziemi. Zapoznać się z prawdziwym życiem... Poznać kogoś...
- Wolałbym nie marnować czasu na takie rzeczy. Prawdziwą radość znajduje w spełnianiu ludzkich życzeń. A teraz, jest tam gdzieś dziewczyna, która czeka, aż spełnię jej jedyne marzenie. Nie mogę jej zawieść.
- Tak wiem, i to bardzo dobrze o tobie świadczy. Od razu poznałem, że jest w tobie coś wyjątkowego, po tym, że nie poznałeś, że wyglądam zupełnie jak ty. Większość ludzi jest tak zapatrzona w siebie, że od razu to rozpoznają. Ty najwyraźniej tak bardzo byłeś zajęty innymi ludźmi, że nie zauważałeś samego siebie. To zaleta, za którą można by cię podziwiać, ale również wada, której należy ci współczuć.
Pół godziny później Anioł był już w piwnicach. Rozmowa ze Stwórcą trochę go zdołowała.
- Ma pan przepustkę? - spytała Anioła jakaś bardzo niska i otyła staruszka. Anioł bez słowa podał jej przepustkę. Kobieta spojrzała na nią i jakby nieco się ożywiła.
- ...Priorytet... - mruknęła cicho i spojrzała na Anioła z nagłym zainteresowaniem, po którym poznał, że chyba znowu przydzielono go do o wiele wyższej klasy niż powinni. - Więc, w czym mogę panu pomóc?
- Szukam odpowiedzi na pytanie „jaki jest sens życia”.
- Ach, tak... Już pana prowadzę do odpowiedniego działu...
Anioł posłusznie ruszył za staruszką. Mijali rzędy alejek z aktami. Wszystkie były tak długie, że mimo iż stały w linii prostej Anioł nie widział ich końca. Tytuły nad działami były najróżniejsze na przykład „Pytania o Wyniki Sportowe”,