Tatusiek (Malarz 6)
es;"> A gdzie katolicka antropologia? Gdzie boska iskra dana człowiekowi i wynosząca go ponad inne stworzenie?
- Hm – Adam zastanowił się palcem obrysowując swój kufel z piwem, po czym powiódł wzrokiem po zadymionej sali baru i zatrzymując go w jednym punkcie wypowiedział – Tam.
Kryspin spojrzał i zobaczył czerwonego od alkoholu mężczyznę z pokaźnym brzuchem z zadowoleniem obejmującym dziewczynę – przesadnie wymalowaną, skąpo ubraną, lat około piętnastu. Oboje śmiali się, ona mizdrzyła się do mężczyzny i z chichotem raz po raz odpychała jego dłoń wędrującą do jej majtek. On z obleśnym wyrazem twarzy sięgnął do portfela, aby wyciągnąć banknot i wsunąć jej za bieliznę. Na chwilę między kompanami od kufla zapadła cisza. Gwar baru i muzyka w tle zdawały się grać coraz intensywniej i dokuczliwiej, aż Adam zakomunikował
- Tylko widzisz. Ja jakbym był na miejscu Boga i dał człowiekowi taki dar jak dusza, a człowiek zrobiłby z nią coś takiego to normalnie cisnąłbym go piorunem. Wystrzelałbym tak gwałcicieli, morderców, dyktatorów i jeszcze wielu innych, a Bóg nie, bo Bóg daje nam szansę. Każdemu daje szansę. Tamtemu o – znów wskazał wzrokiem na człowieka z brzuchem – też, bo w niego też wierzy, że może jednak w końcu zaskoczy. I to, widzisz, jest nieskończona miłość Boga.
- Z tego co powiedziałeś wynikałoby, że jednak Platon. Jesteś zwolennikiem ascezy?
- Nie. Nie chodzi widzisz o umartwienie ciała i samobiczowanie, ale o miłość do ludzi i zawierzenie Bogu, o oddanie siebie. Dzieci tego człowieka ze szpitala są już z Bogiem. Na pewno. Skończyła się ich próba. Tego człowieka próba jeszcze się nie skończyła, bo widocznie Bóg chce mu jeszcze dać szansę. Czeka na niego i liczy, że przyjdzie.
- Tylko widzisz Adaś. Tam w zaświatach to ponoć nie da się dotknąć, przytulić, wziąć w ramiona…
- Ty znowu empirycznie i przyziemnie, a to jest coś o wiele większego. Ach – Adam machnął ręką i wychylił do końca kufel – Jak ty artysta i dziecko filozofa mnie nie rozumiesz to szkoda gadać.
- Muszę to sobie poukładać, ale tamtemu w szpitalu to ty to powtórzysz. Ja nie dam rady.
- Nie ma sprawy. Od tego jestem. Zawsze jak ktoś tylko zechce mnie posłuchać to ja zawsze… Bóg mi świadkiem. Żeby tylko ludzie chcieli słuchać, żeby raz zastanowili się…– po Adamie coraz wyraźniej było widać wpływ piwa, a osoby obok zaczęły zwracać uwagę na jego coraz głośniejszą wypowiedź – Wiesz co mnie boli najbardziej Kryspin? To mnie boli, że w kościele też… Nie ma czystości i wierności Bogu, miłości, wierności ideałom, tylko coraz więcej fałszu, dogmatyzmu, zawiści, materializmu. Ja to bym tak chciał chyba jak ten święty Franciszek na bosaka po trawie i zwyczajnie świat i ludzi kochać. – Adam uniósł na Kryspina zaszklone oczy – Głupoty gadam? – spytał – Może dla ciebie głupoty, a ja nie mogę już patrzeć na ludzką głupotę i zachłanność, na to wszystko. I co ci da nowa technologia i najpiękniej ozdobiona kaplica jak duszę swoją daną przez Stwórcę stracisz. Co?
Kryspinowi w drodze do domu po spotkaniu z Adamem ością w gardle stało słowo – Tatusiek. Jego ulubione słowo na określenie Boga. Czasami zsyłał coś dobrego, czasami wymierzał bolesne klapsy, ale do tej pory t