Tatusiek (Malarz 6)
rzeczy. Lęk o życie Leny, wyobrażenie tego co teraz przeżywa Kinga i On – bezwzględny władca, który siedzi tam, patrzy i nie pomaga, chociaż wystarczyłoby, aby kiwnął palcem. To nie mogło być tak. Siedział w milczeniu dłuższy czas zapatrzony w nieobecny punkt na ścianie do momentu, kiedy w pomieszczeniu zjawił się Adam. Poprzedniego dnia Kryspin zaprosił go do szpitala na rozmowę ze zbuntowanym pacjentem i Adam solidnie przyszedł o umówionym czasie. Zanim jednak przywitał się, czy rozgościł usłyszał atak.
- Powiem ci Adaś, że ty to za długo chyba w tej Afryce przebywałeś i coś ci się pokręciło. Ja ci tu nie pozwolę nikomu żadnych herezji wciskać i zaraz ci powiem jak ja to widzę.
- Witam – wypowiedział Adam z nieukrywanym zaskoczeniem. Rozejrzał się i usiadł na najbliższym taborecie – A o co konkretnie chodzi? – spytał
- Bo ty tu Adaś twierdzisz, że my jesteśmy dla Boga robale, a ja nie mogę się na to zgodzić. Ja wiem, że jest kupa nieszczęść, cierpień, ale jak mówi Biblia? Mieliśmy idealny raj w którym nie było cierpienia, było szczęście i Bóg, który jest miłością chciał nam dać tylko co dobre. Ludzie sami chcieli poznania dobra i zła, więc dostali co chcieli. Nasza ziemia to nie jest piekiełko jak mówisz, ale poplątanie piekła i nieba, dobra i zła, a my możemy wybierać jak chcieliśmy. Że czasami to zło wdziera się w nasze życie i je rujnuje? To taki skutek uboczny, czy coś. Nie wiem dokładnie. Muszę przemyśleć, ale z całą pewnością nie jesteśmy robale. Powiem więcej. Bóg jest miłością, dobrem i prawdą. Pomaga, wspiera, wskazuje ścieżki, czeka, że wrócimy do Niego. Nie jesteśmy idealni, zaplątujemy się w ten cały gąszcz dobra i zła, gubimy się, upadamy, ale nie jesteśmy robale i to ci powiem. Panu też coś powiem – zwrócił się do pacjenta na łóżku obok – Jak pan ma właściwie na imię?
- Paweł
- Panie Pawle, jeśli ktoś tu mieszał palce w pańskie nieszczęścia to raczej diabeł, a nie Bóg. Bo widzi pan. Skoro już się zgodziliśmy, w sensie nasi przodkowie na wolny wybór między dobrem i złem to szatan wdarł się w materię jak i w myśli. Dobro i zło się przepycha, przeciąga, miesza, walczy o nas, ale Bóg zawsze stoi po stronie miłości. Mógłby pewnie zniszczyć to co złe, ale jak zniszczyć to co złe skoro w to złe zaplątane jest dobre? Taka gmatwanina i plątanina wszystkiego. Tu masz rację Adaś, że oczekuje, że wyplączemy się z tego co złe i wybierzemy dobre. Tu masz rację, ale nie jest oligarchą despotycznym, ale czystą miłością, a my jego dziećmi, a nie robalami. Masz coś do dodania?
- Może być i tak. Na jedno wychodzi.
- Nie wychodzi na jedno. Nie masz dzieci, ja też nie mam, ale widziałeś matkę patrzącą na dziecko, którego życie jest zagrożone? Zobacz różnicę między patrzeniem na dziecko, a na robala. Oczyma wyobraźni zobacz. Wysil się trochę.
- I ten rodzic pozwala umierać bezbronnemu dziecku? – spytał Paweł z pretensją.
- Nie. Przygarnia to umierające dziecko z miłością nie mogąc poradzić nic na materię za bardzo zawikłaną w zło, aby móc naprawić.
- Jezus uzdrawiał kiedy chciał. Tak?
- Przez dotyk czystej miłości, dobra, które zło unicestwiało w jednym momencie.