Tam, gdzie rodzą się problemy...

Autor: Corde18
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

 

- Cześć. – zawołała z małym wypiekiem na twarzy.

 

- Cześć. – odpowiedziałem nieco zaskoczony, że to ona zaczęła rozmowę.

 

- Co tam słychać ciekawego? – zaczęła spuszczając delikatnie wzrok.

 

- A nic. Właśnie tak sobie myślałem o wielu sprawach.

 

Spojrzała na mnie swoim niebiańskim wzrokiem. Wiedziała o czym mówię.

 

- Ach tak… To ja już lecę, muszę jeszcze załatwić kilka spraw. Pa!

 

I pobiegła w górę znikając za najbliższą ścianą.

 

- Pa. – Odpowiedziałem kiedy już znikła mi z pola widzenia.

 

Jeszcze przez chwilę patrzyłem się na to miejsce, w którym przed momentem stała. Uśmiechnąłem się pod nosem i pobiegłem do sali. Znak, że wątpliwości rozpłynęły się niczym mgła…

 

            Siedziałem na lekcji, serce waliło mi niesamowicie. Rozważałem każdy najdrobniejszy szczegół tej sytuacji i cieszyłem swoje serce. Nie zwracałem na nic uwagi, wzrok miałem utkwiony w jednym miejscu żeby móc skupić się jak najlepiej. Usta wykrzywiały się w lekkim uśmiechu na ponowne przemyślenie niedawno zaszłej sytuacji. ,,Cóż to za uczucie, że tak potrafi mnie sparaliżować?” W miłość nie wierzyłem, to znaczy w uczucie, którzy wszyscy tak nazywają było dla mnie czystą teorią. Miłość w moim przekonaniu zawsze istniała jako nieosiągalne uczucie bezinteresownego oddania się i porzucenia wszelkich spraw w imię jednej – miłości. Zawsze uważałem, że jest to nieosiągalne z tego względu, że bliższe kontakty między jedną a drugą osobą, które zachodzą są w gruncie rzeczy oparte na niezwykłym egoizmie i  fałszu. Ileż w takich relacjach panuje obłudy i kłamstwa! Nawet w tych miernym słowach ,,Kocham Cię!” nie umiejąc wyrazić swoich emocji to wyrażają je w tak prosty i jakże żałosny sposób. Mówią tak bo inni tak mówią. Nie niosą z tym żadnego uczucia, a co więcej, nawet przekonania, że robią słusznie zakochując się. Jakże jest to powierzchowne wniknięcie w psychikę drugiego człowieka, ale nie na tym sprawa spoczęła…. Czułem się niezwykle radosny. Chciałem skakać, cieszyć się jak małe dziecko tymi jej gestami, tym wstydliwym uśmiechem, oczami przepełnionymi nadzieją. Tak mi się przynajmniej wydawało… Wszystko widziałem w niej tak jak chciałem widzieć.  Jak zwykle w takich sytuacjach bywa szczęście nie trwa długo. Zostałem wyrwany (znowu jak zwykle) brutalnie z zadumania przez nauczyciela.

Najpopularniejsze opowiadania
Inne opowiadania tego autora

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
Corde18
Użytkownik - Corde18

O sobie samym:
Ostatnio widziany: 2009-10-07 18:49:10