Tam, gdzie rodzą się problemy...
Na myśleniu zeszła mi cała lekcja, nauczyciel widocznie darował sobie „walkę z wiatrakiem” bo już później ani razu nie wykazał choćby odrobiny chęci by zwrócić mi uwagę. I dobrze…
Wychodząc z sali poczułem się trochę nieswojo. Nie bardzo wiedziałem co ze sobą zrobić. Myśli zataczały błędne koło, a wrzaski towarzyszące ,,długiej przerwie” były nie do zniesienia. Zaskoczyło mnie to. Zwykle wtóruję temu całemu rumorowi. Zacząłem to sobie tłumaczyć swoim niezwykłym stanem duchowym. Tak. Tak to sobie tłumaczyłem. Cokolwiek wokół mnie zachodziło choćby ze znikomym pierwiastkiem niezwykłości wyjaśniałem to w sposób najbardziej trywialny – ,,To wszystko przez to, że się tak czuję.” Ale czy to ma sens? Takie roztkliwianie się? Chyba ma. Posiadanie świadomości niesprecyzowanego postępowania i chwiejnych decyzji, które w konsekwencji prowadzą do dekoncentracji i braku poczucia realnego świata są czymś jednocześnie przerażającym i niezwykle osobliwym. Wiesz, że nie każdy ,,przeciętniak” może to posiąść, ale też takie obcowanie z wiedzą niezwykle uciążliwą i pesymistycznie nastawiającą do życia powoduje trwałe znamię na duszy bo nie ma żadnej, ale to kompletnie żadnej możliwości zmiany takiego stanu rzeczy. Musisz się nauczyć to akceptować i żyć z tym jak ze swoimi wadami, co dla jednostki niezwykle ambitnej jest okrutnym doświadczeniem…
Zza rogu (zwykle tak jest, że zza jakiegoś rogu czy czegoś podobnego) zobaczyłem ją. Spojrzałem jej głęboko w oczy. Przenikliwa głębia bijąca z jej oczu, te zrozumienie, te niesamowite zrozumienie i jej cudny spokój płynęły nieprzerwaną falą prosto do mojej strudzonej głowy. Z początku nawet nie zwróciłem na to szczególnej uwagi. Pochłonięty swoimi rozbieganymi myślami dopiero po chwili doświadczyłem, że to jest to co mnie tak męczy przez ostatnie dni… Niesamowicie proste… Dreszcz, a może strach? spłynął nagle na mnie jak strumień lodowatej wody i ścisnął w niewyobrażalnym tempie za serce. Paraliżujące doświadczenie. Nie jesteś w stanie niczego zrobić, nawet normalnie pomyśleć, czy zaczerpnąć powietrza. Wszystko przewraca się w tobie, chcesz coś zrobić, cokolwiek byle tylko tak nie stać bezczynnie! Czujesz, że ta radość, którą żyłeś przed chwilą to nie ta radość… Szukasz usprawiedliwień, wymówek. W głowie masz taki mętlik, że racjonalne myślenie już dawno odeszło na bok. Ale żyjesz chwilą, tą chwilą, tą cudowną samą w sobie. Jej niezwykłością, boskością, tajemniczością, rozkosznością, ulotnością…
Najpopularniejsze opowiadania
Inne opowiadania tego autora