Tajemnica

Autor: Jessica
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

e mają jechać.
Gdy dojechali na miejsce była już tam całe ekipa i pełno gapiów.Kolejny przypadek zachorowania, a raczej kolejne morderstwo i kolejnakarteczka. „Oddajcie kompas, bo skończą się żarty.”
- To robi się coraz bardziej niebezpieczne. Co oni sobiewyobrażają! Do czego zmierzają! – Zawołał Gary za kierownicą samochoduodwożąc Alex do domu.
- Jedno wiemy, kompasu oddać nie można. Kto wie do czego prowadzio ile w ogóle cos wskazuje. A to wszystko coraz bardziej zaczyna miwyglądać na jakieś bioterrorystyczne ataki. – mruknęła.
W milczeniu dojechali do domu kobiety zastanawiając się nad słowami, które padły w samochodzie. Może to miało sens?
Na miejscu pożegnali się pocałunkiem i Gary odjechał w stronęwłasnego domu. Alex ruszyła w stronę drzwi szukając kluczy wkieszeniach. Okazały się niepotrzebne, gdy podeszła bliżej okazało się,że zamek w drzwiach jest przestrzelony, a drzwi lekko uchylone. Bezzastanowienia sięgnęła po broń i ostrożnie pchnęła drzwi. Weszła dośrodka i zapaliła światło. Jej oczom ukazało się pobojowisko. Meblebyły poprzewracane, książki porozwalane po całym salonie, wszędziewalały się jakieś kartki, puch i strzępy materiału.
-Mój Boże… - jęknęła kobieta rozglądając się po zdemolowanymsalonie i idąc powoli w stronę kuchni. Tam też zapaliła światło i ażkrzyknęła. Na zawieszonym nisko żyrandolu za ogon zawieszony był martwykot. Na kafelki pod nim kapały resztki krwi.
Kobieta podeszła bliżej opuszczając pistolet. Kot był martwy i tonie z powodu podciętego gardła tylko znajomego już wirusa. Alex aż bałasię zajrzeć do sypialni. Jeśli na poduszce zobaczę zwłoki kolejnegozwierzak to chyba zwymiotuję, pomyślała otwierając drzwi do sypialni.Jak i w salonie, tak i tam panował totalny bałagan, ale żadnego więcejmartwego zwierzęcia nie było, zamiast niego na poduszce Alex znalazłakarteczkę. „Ty będziesz następna suko”.
- Niech to szlag! – Krzyknęła do siebie sięgając po telefon. Do oczu cisnęły się jej zły, bardziej ze złości, niż ze strachu.
- Kilka minut temu się pożegnaliśmy, a Ty już do mnie dzwonisz? – odezwał się w słuchawce wesoły głos Gary’ego.
- Jesteś już w domu? – Zapytała słabo po chwili milczenia.
- Właśnie dojeżdżam, a coś się stało Alex?
- Ktoś był w moim mieszkaniu. – mruknęła ledwo powstrzymując sięjuż od płaczu. – Jest całkowicie zdemolowane… i… znalazłam zarażonegokota… i kartkę z groźbą… - jęknęła.
- Już jadę do Ciebie!
- Nie! Zobacz najpierw co u Ciebie. Potem możesz przyjechać. Wzywam ekipę.
- Jasne. – mruknął w słuchawkę Gary i się rozłączył.
Gdy Gary przyjechał do Alex zastał ją owiniętą w koc, siedzącą namasce radiowozu zaparkowanego przed jej domem i pijącą herbatę ztermosu. Policja z całą ekipą zabezpieczała już wszystkie ślady w domu.
-Dlaczego tak późno? – Zapytała kobieta wypranym z emocji tonem, kiedy Gary do niej podszedł.
- Alex… u mnie to samo… Oni na bank szukali tego przeklętego kompasu. – warknął siadając obok.
- Musimy gdzieś go ukryć. Jeśli będziemy go nosić przy sobie to koniec, jeśli złapią któreś z nas to zdobędą kompas.
- Racja. Schowamy go w tych skrytkach na dworcu, a dodatkowo gdzieśindziej klucz. Nawet jak się jakimś cudem dowiedzą, gdzie jest kompas,to tam jest zawsze pełno ludzi i skrytki są monitorowane, więc bezklucza nie odważą się tam pójść.
Jak powiedzieli, tak zrobili. Jeszcze tego samego wieczoru pojechali na dworzec główny.
Kompas zawinęli w jakiś papier i zostawili go w skrytce. Klucz włożyli w kopertę i wysłali go na swój adres na komendzie.
- Tak chyba będzie dobrze. – Skwitował Gary nim odjechali spod budynku poczty.
Przynajmniej tę noc musieli spędzić w hotelu, Alex poprosiła tylkoGary’ego, żeby podjechał jeszcze do jej domu, bo chce zabrać jakieściuchy.
Gdy

Najpopularniejsze opowiadania

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
Jessica
Użytkownik - Jessica

O sobie samym: Narwana i energiczna dziewczyna, lubiąca sport, książki Fantasy i SF i dobrą muzykę:)
Ostatnio widziany: 2010-02-04 11:17:42