Tajemnica Magnusa

Autor: Vinona12
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

Cisza dochodząca ze środka , według mnie nie wróżyła niczego dobrego , w tym pokoju zawsze  coś  się działo, na dodatek z pod progu pomieszczenia widać było   błysk światła , ktoś napewno  był w środku. Paliła mnie ogromna  ciekawość, aby uchylić drzwi i sprawdzić co się dzieje. Wiedziałem , że jeśli mnie  nakryją , nie obędzie się bez konsekwencji.

 Strach wziął górę i zwyciężył rozsądek , postanowiłem  wrócić szybko do siebie  i w swojej celi  jeszcze raz  przemyśleć jak dostać się niezauważonym do środka i obejrzeć pracownie. Bardzo mnie ciekawiło co też tam wyrabiał wynalazca , podobno  wyznawał  samego diabła , co potwierdzało wielu kleryków , którzy mieli z nim do czynienia.  Co prawda    interesowała mnie  nie tylko sama pracownia , ale  szkice i księgi wynalazcy, o których krążyło wiele opowieści.

 Chciałem  tylko na nie spojrzeć i przekonać się ile prawdy było w plotkach. Wystarczyło tylko  upewnić się , kiedy  w komnacie nie będzie nikogo . Przez kilka kolejnych dni  pilnie obserwowałem  sługę alchemika, którego często spotykałem  w porze posiłków .

Nadszedł wreszcie długo wyczekiwany dla mnie dzień. O świcie podczas swoich codziennych obowiązków z okien biblioteki  widziałem  jak   Mistrz ze swym sługą wyprowadza konie z  stajni , poprawia sakwy z prowiantem i szybko rusza w stronę głównego traktu. Podobno wybierali się  do oddalonego o kilkadziesiąt wiorst miasta , po odczynniki potrzebne do produkcji odpornej na działanie warunków atmosferycznych farby , którą można było barwić kamień. Wiedziałem ,  że droga w obie strony zajmie obu jeźdźcą większość dnia , ten czas  z pewnością starczy na przeszukanie komnaty.

 Największym  problemem było  wymknięcie się tak , abym nie  został przez nikogo zauważony .

 Zamierzałem niepostrzeżenie  wymknąć się   podczas porannej mszy do komnat Magnusa, gdy  wszyscy Bracia  będą modlić się w kościele . Aby nie wzbudzić  żadnych podejrzeń zszedłem z dormitorium , w którym znajdowały się nasze  cele  i udałem  się  jak  co dzień   do kościoła na modlitwę. W trakcie mszy stanąłem jak najbliżej wyjścia, z dala od ław dla duchowieństwa ,aby jak najmniej rzucać sie w oczy.  Sprytnie ukryłem  się w cieniu za wielkim filarem i powoli posuwałem  w znanym sobie kierunku.  Wymknąłem  się niepostrzeżenie   jednymi z bocznych drzwi ,  skąd przez  wirydarz  mogłem  dostać się do każdego pomieszczenia w klasztorze i  udałem się do miejsca ,  gdzie mieszkał  alchemik .  Kiedy ukradkiem  pokonywałem  przestrzenie  między filarami krużganku  , szybko wśliznąłem  się w wąską przestrzeń  blisko tylnej ściany i pchnąłem  znajdujące się z boku drzwi  Czułem  jak po  twarzy spływa mi  pot , ale chęć obejrzenia pokoju była silniejszą pokusą. W duchu  obiecałem  sobie , że  jeśli wszystko pójdzie po mojej  myśli i nikt mnie  nie nakryje sam nałożę sobie pokutę .Przez całą drogę  nerwowo oglądałem  się za siebie , obawiając się , że  napotkam kogoś po drodze. Gdybym kogoś spotkał  nie miałby wymówki , obecność wszystkich Braci na modłach była obowiązkowa i nie podlegała żadnym dyskusją ,  w tych kwestiach przeor nikomu nie odpuszczał , a za nieposłuszeństwo każdego czekała  sroga kara , najpewniej post , albo jeszcze coś gorszego . Na samą myśl o karze , wytarłem spocone dłonie o habit, teraz nie miałem  już odwrotu . Jeszcze raz  upewniłem  się, że nikt za mną  nie idzie , rozejrzałem   po korytarzu , miałem nadzieje, iż pokój będzie otwarty , tak jak nasze  cele , które nie miały zamków.

Najpopularniejsze opowiadania

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
Vinona12
Użytkownik - Vinona12

O sobie samym:
Ostatnio widziany: 2013-12-17 17:43:09